Kursy walut: Dolar nie spuszcza z tonu!
Amerykańska waluta nie zwalnia tempa i kontynuuje ubiegłotygodniowy rajd. Dolar kosztuje już niemal 4,10 zł, a w relacji do głównych walut jest najmocniejszy od lipca ubiegłego roku. Kurs EUR/PLN atakuje 4,65 i szczyt z września. Sforsowanie tej bariery otworzyłoby drogę do poziomu 4,68 zł za euro, czyli wieloletnich szczytów z pierwszego kwartału.
Wczorajszy wywiad Adama Glapińskiego, prezesa NBP, na łamach PAP ugruntował przekonanie, że w grudniu i na początku przyszłego roku będzie kontynuowane zacieśnianie polityki. Nie wystarczyło to, by złoty ruszył do zdecydowanego odrabiania strat.
Pojawiły się również doniesienia, że prezydent Andrzej Duda zamierza powołać obecnego prezesa NBP na drugą kadencję. Biorąc pod uwagę niechęć decydenta do podnoszenia stóp procentowych, jak również jasnego wyłożenia strategii i zamiarów władz monetarnych, należy ocenić, że nie jest to czynnik sprzyjający złotemu.
Na początku tygodnia ponownie uwypuklił się rozdźwięk pomiędzy postrzeganiem euro i dolara. Europejski Bank Centralny nie zamierza spieszyć się z podwyżkami stóp, co jasno dała do zrozumienia prezes Christine Lagarde przemawiająca w Parlamencie Europejskim.
Kontrast z nastawieniem Rezerwy Federalnej, która - w świetle rynkowej wyceny - w najbliższym roku wygasi skup aktywów i podniesie stopy procentowe, jest ogromny. Spadek EUR/USD poniżej 1,14 stał się zapalnikiem wyprzedaży walut emerging markets.
Koszyk walut rynków wschodzących jest pod presją pomimo historycznych rekordów na giełdach akcji (w ubiegłym tygodniu na Wall Street, w tym na parkietach w Paryżu i Frankfurcie). Złoty turbulencje znosi szczególnie źle na tle większości walut gospodarek wschodzących, zwłaszcza najstabilniejszej w regionie korony czeskiej. Korzysta ona z reakcji skrajnie zdeterminowanego w walce z inflacją banku centralnego.
Z kolei forint, który podobnie jak złoty jest w tarapatach i w ostatnich dniach był najsłabszy względem euro od wiosny, ma szansę na wytchnienie jeśli dziś węgierski bank centralny zdecyduje się na zdecydowanie silniejszy ruch stóp procentowych niż poprzednie dostosowania rzędu 15 pkt bazowych, które koszt pieniądza doprowadziły do 1,80 proc.
W gronie najważniejszych walut pod podobną presją jak złoty są waluty skandynawskie. Różnica jest jednak taka, że EUR/SEK i EUR/NOK jeszcze niedawno były na długoterminowych minimach, a złoty nieustannie pozostaje w bezpośredniej bliskości dołków. Na tle dolara dobrze wypada jedynie funt, który odreagowuje słabość z poprzednich dwóch tygodni.
Poprawiająca się sytuacja na brytyjskim rynku pracy (spadek stopy bezrobocia z 4,5 do 4,3 proc.) ożywia nadzieje na podwyżkę stóp procentowych w grudniu. Kluczowe będą jutrzejsze dane o dynamice cen konsumenckich, ale już teraz GBP/PLN testuje 5,50 i jest najwyżej od marca.
Bartosz Sawicki