Kursy walut. Ile kosztują dolar, euro i frank szwajcarski w środę, 22 maja?
Złoty w środę w ciągu dnia stracił do amerykańskiej i europejskiej waluty. Po południu nadal pozostawał osłabiony. Kurs polskiej waluty do franka szwajcarskiego był za to na podobnym poziomie, co w środowy poranek.
W środę 22 maja o godz. 17.40 za dolara trzeba było zapłacić 3,93 zł. Amerykańska waluta zyskiwała wobec polskiej 0,43 proc. Euro kosztowało 4,26 zł i umacniało się 0,28 proc. wobec polskiej waluty.
Za jednego franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić 4,30 zł. Szwajcarska waluta nieco zyskiwała wobec złotego (0,06 proc.).
Dla porównania - w środę o godz. 8.15 za jedno euro trzeba było płacić 4,25 zł, a za jednego dolara - 3,91 zł. Frank o tej godzinie kosztował tyle samo, co po południu - 4,30 zł. W ciągu dnia kurs tej waluty oscylował wokół tego poziomu.
"Kurs euro do złotego w zasadzie jest na poziomach sugerujących techniczną korektę po spadku z poniedziałku. Kluczowe dla złotego będą jednak prawdopodobnie zachowanie dolara (widzimy większe szanse na umiarkowany wzrost w tym tygodniu) oraz dane z kraju (które mogą osłabić oczekiwania na obniżki stóp NBP)" - wskazywali w porannym komentarzu analitycy ING Banku Śląskiego. "Dlatego w najbliższych dniach większe odbicie złotego wobec euro może się nie udać" - podali.
Dane krajowe, o których pisali, obejmowały m. in. produkcję w przemyśle w kwietniu 2024 roku. Jak wynika z danych opublikowanych przez GUS, produkcja w sektorze w kwietniu wzrosła w relacji rocznej o 7,9 proc., po gwałtownym spadku w marcu o 5,6 proc. Był to odczyt zdecydowanie lepszy od oczekiwań - konsensus rynkowy przewidywał, że produkcja wzrosła o 5,9 proc. rok do roku.
GUS podał też dane o wynagrodzeniach. W kwietniu 2024 roku były one o 11,3 proc. wyższe niż w tym samym miesiącu w ubiegłym roku. Analitycy spodziewali się jednak, że płace w Polsce wzrosły jeszcze mocniej, bo o 12,1 proc. rok do roku.
W środę ekonomiści banku Citi Handlowego podali także, że spodziewają się obniżki stóp procentowych w Polsce później niż prognozowali do tej pory. Pierwsza obniżka ma nastąpić nie na początku, a dopiero w połowie przyszłego roku - uważają obecnie. Ponadto, na koniec 2025 roku stopa referencyjna ma wynieść 4,75 proc., a nie 4 proc. jak wcześniej szacowali.