Technologia demokracji bezpośredniej

Z Lechem Wilczyńskim, twórcą narzędzia umożliwiającego dokonywanie płatności w Bitcoinach, o końcu monopoli, przyszłości i postępach w rozwoju technologii rozmawia Paweł Perka.

Paweł Perka: Cena Bitcoina w ostatnim czasie to prawdziwa kolejka górska. A to w górę, a to w dół.

Lech Wilczyński: Skupianie się tylko i wyłącznie na cenie czy spekulacyjnym charakterze Bitcoina, sprawia, że stajemy się ślepi na nowe rozwiązania techniczne, jakie w przyszłości ułatwią nam funkcjonowanie w globalnej gospodarce.

Jaka przyszłość czeka wirtualną walutę?

- Cyfrowe waluty są już częścią naszej rzeczywistości, czy tego chcemy, czy nie. I nie wynika to z chwilowej mody, ale praktycznego zastosowania tej przełomowej technologii. Przełom polega na obniżeniu kosztów transakcji. Nigdy wcześniej, nie byliśmy w stanie, tak tanio przesłać dowolną kwotę na drugi koniec świata.

Reklama

A oprócz ograniczenia kosztów transakcji?

- Protokół sieci Bitcoin usuwa problem zaufania do emitenta. Dotychczas musieliśmy pokładać zaufanie we władzach państwowych lub w banku centralnym. Niestety, naszego zaufania nadużywano, najczęściej kosztem najbiedniejszych, których oszczędności z dnia na dzień traciły na wartości. Kraje takie jak Wenezuela, czy bliska nam Ukraina, cierpią z powodu wysokiej inflacji (teraz również z powodu ograniczenia poziomu wypłat do maksymalnie 100 dolarów), a banki centralne i rządy nie są w stanie jej powstrzymać. Przecież to ich główne zadanie!

Inflacja to nie jedyne zagrożenie dla naszych oszczędności.

- Istnieje możliwość, że środki zgromadzone na rachunkach bankowych zostaną wykorzystywane do "ratowania systemu finansowego", tak jak to miało miejsce na Cyprze. Jestem zdania, że gdyby nie kryzys finansowy i przypadki ratowania instytucji finansowych naszym kosztem, prawdopodobnie Bitcoin nie zyskałby aż takiej popularności w tak krótkim czasie.

Czyli wirtualna waluta jest próbą zniesienia władzy polityków nad pieniądzem.

- Jak na ironię, często wskazuje się decentralizację, jako główną wadę Bitcoina. Wydaje mi się, że krytycy po prostu nie lubią zmian, a mamy do czynienia z ogromną przemianą. Przed stworzeniem protokołu Bitcoin nie dysponowaliśmy teoretycznym, ani praktycznym, rozwiązaniem problemu zaufania w systemach zdecentralizowanych. Rozwiązanie to pojawiło się w 2008 roku, za sprawą pracy naukowej anonimowej osoby posługującej się pseudonimem Satoshi Nakomoto. Cyfrowa waluta to tylko pierwsze zastosowanie tego wynalazku. Sam Satoshi pisał, że "pewnie za pomocą kryptografii nie uda się rozwiązać problemów politycznych, ale może uda się wygrać ważną bitwę i zyskać nowy przyczółek wolności na kilka lat". Co ciekawe pierwsza transakcja dokonana przez Satoshi jest opatrzona publicznym komentarzem nawiązującym do artykułu w The Times (z 3 stycznia 2009 roku) na temat planów kolejnych bailoutów dla banków. To dość jasno tłumaczy motywację twórcy protokołu.

To dopiero początek?

- Nad kolejnymi zastosowaniami pracują już setki firm i niezależnych specjalistów na całym świecie. W przyszłości czekają nas np. inteligentne kontrakty, zdecentralizowany system DNS, niezależne od nikogo systemy głosowania, poświadczania autorstwa, czy udziałów w przedsiębiorstwach. Dzięki tej technologii będziemy mogli dokonywać transakcji nie tylko z ludźmi, ale również z maszynami, a te również między sobą. Prawnicy lub same strony kontraktów będą programować umowy, a ich egzekucja będzie następować bez włączania w to sądów i innych organów. To dodatkowo obniży koszty transakcyjne w gospodarce.

Prawdziwa rewolucja!

- Technologia powoli umożliwia nam zmianę sposobu funkcjonowania społeczeństwa. Dopiero teraz możemy realizować np. koncepcję demokracji bezpośredniej, bez ponoszenia ogromnych kosztów. Firmy potrafią funkcjonować w płaskich strukturach bez szefów (np. Valve). Świetne oprogramowanie powstaje często przy udziale ludzi, którzy nigdy się nawet nie widzieli. Kierowcy używający kamer na przednich szybach samochodów mogą pomóc dyscyplinować piratów drogowych - nie musimy stosować drogich fotoradarów. Można mnożyć przykłady ewolucji w stronę decentralizacji. To wszystko umożliwiają rozwiązania technologiczne. Bitcoin jest świetnym przykładem procesu znoszenia monopoli bez siłowych rozwiązań.

Co z innymi wirtualnymi walutami. Czy w nich także drzemie rewolucyjny potencjał?

- Pozwalają one eksperymentować z różnymi koncepcjami ekonomicznymi. Cechują się różnymi właściwościami, ale póki co nie wnoszą znaczącej wartości dodanej. Za Bitcoinem stoi o wiele większa infrastruktura sprzętowa zabezpieczająca sieć, większy ekosystem oprogramowania oraz większa akceptowalność. Gdyby pojawiła się o wiele tańsza, szybsza i bezpieczniejsza cyfrowa waluta, musiałaby również wygrać walkę o świadomość i zaufanie przyszłych użytkowników. Tak samo jak Bitcoin kilka lat temu, musiałaby zmagać się z efektem sieciowym.

Kolejne krypto waluty są więc tylko poligonem doświadczalnym?

- Posiadają one swoje własne zastosowania. Są takie, które wykorzystują moc obliczeniową komputerów np. do liczenia szeregów liczb pierwszych (Primecoin) lub umożliwiają testować hipotezę Riemana (Riecoin). Poza tym pomagają stabilizować rynek, wykorzystać sprzęt, który np. już nie nadaje się do potwierdzania transakcji w sieci Bitcoin, ułatwiają zachowanie anonimowości oraz dokonywanie mikro transakcji, które w sieci Bitcoin są "droższe". W mojej ocenie są one uzupełnieniem ekosystemu, a nie stricte konkurencją. Przykładowo, 25 marca na Islandii planuje się uruchomić kryptowalutę "Auroracoin" i podzielić ją po równo wśród obywateli. Będzie ona używana na równi z innymi środkami płatniczymi. Auroracoin będzie wymienialna na inne cyfrowe waluty, w tym na Bitcoiny na światowych giełdach krypto walut.

Dlaczego zajął się Pan wprowadzaniem w życie tej demokratycznej rewolucji?

- Steve Jobs powiedział, że osoby na tyle szalone, aby wierzyć że mogą zmienić świat, zazwyczaj tego dokonują. W naszym mniemaniu możliwość płacenia dowolną walutą (nie tylko cyfrową) w obrocie gospodarczym, to pomysł wystarczająco szalony, żeby się za niego zabrać.

Chodzi zatem o wolność wyboru środka płatniczego.

- Naszą misją jest ułatwienie dokonywania transakcji. Chcemy, aby ludzie mieli wybór, co do sposobu dokonywania płatności. Bitcoin jest jednym z narzędzi, które nam w tym pomoże. Jest szybki, tani, nie da się go sfałszować i łatwiej zabezpieczyć go przed kradzieżą, o ile przestrzega się podstawowych zasad!

Na jakim etapie rozwoju znajduje się InPay?

- Obecnie realizujemy pilotażowe wdrożenia w celu dostosowania usługi do potrzeb rynku. Rozmawiamy również z potencjalnymi inwestorami. Chcemy, by Bitcoinem można było dokonać zapłaty w każdym sklepie w Polsce, a potem w kolejnych krajach, ale w tym pomoże nam zagraniczna konkurencja jak np. amerykański Bitpay lub brytyjski Cryptopay.

Co proponujecie przedsiębiorstwom decydującym się na współpracę i akceptowanie wirtualnej waluty?

- Przede wszystkim dostosowanie do polskich warunków podatkowych, brak problemów z księgowaniem płatności w cyfrowych walutach, brak ryzyka kursowego, rozliczenia w polskich złotych oraz proste w użytkowaniu oprogramowanie. Nasza oferta skierowana jest do firm, które chciałyby otworzyć się na nową grupę klientów posługujących się cyfrowymi walutami.

Trzeba zatem pracować także nad zwiększeniem liczby takich klientów.

- Wraz z polską społecznością Bitcoin spotykamy się w miejscach akceptujących nową formę płatności. Organizujemy tam wydarzenia, podczas których można wymienić się doświadczeniami, posłuchać prezentacji o ciekawych projektach z branży i oczywiście zapłacić używając aplikacji portfela w telefonie komórkowym. Na takich spotkaniach osoby, które pierwszy raz stykają się z tą technologią, mogą nauczyć się posługiwać cyfrową walutą.

Zaczęliśmy od porównania do kolejki górskiej. Jak InPay będzie sobie radził z ryzykiem kursowym?

- Cena Bitcoin po jakiej przeliczana jest transakcja w momencie sprzedaży w sklepie jest określana na podstawie ofert kupna na giełdach. Pozyskane środki jesteśmy w stanie od razu zamieniać na złotówki. Od kontrahentów pobieramy prowizję w wysokości 0,5 proc. wartości transakcji. Biorąc pod uwagę powyższe warunki, wysoka zmienność kurs nie stanowi problemu.

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

A kiedy wartość nowej waluty się ustabilizuje?

- Jeszcze przez wiele lat Bitcoin i inne cyfrowe waluty będą charakteryzować się gwałtownymi zmianami ceny w relacji do innych walut, głównie ze względu na poziom adopcji. Minie jeszcze sporo czasu zanim rynek nasyci się Bitcoinami. Mimo dużego zainteresowania mediów, społeczeństwo nie zaznajomiło się jeszcze z tym zjawiskiem. A jeżeli ktoś już coś wie, zazwyczaj krypto waluta kojarzy się mu z dziwnym, niebezpiecznym i niezrozumiałym tworem. A szkoda.

Rozmawiał Paweł Perka

miesięcznik KAPITAŁOWY
Dowiedz się więcej na temat: Paweł | kryptowaluta | waluty | bitcoin | technologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »