Wprowadzić euro nie zdążą, ale nie rezygnują

- Wbrew planom, Rumunia prawdopodobnie nie zdąży wprowadzić euro w 2015 roku. Nie rezygnuje jednak ze wspólnej waluty - mówi premier tego kraju Victor Ponta.

Rumuński rząd, w przyjętych w 2010 roku założeniach dotyczących polityki pieniężnej, ustanowił datę 1 stycznia 2015 jako dzień wstąpienia do strefy euro. Dziś premier Ponta powiedział, że ta data nie jest przesądzona. Dodał jednak, że jego kraj przyjmie euro, gdy warunki ku temu będą odpowiednie.

Rumunia nadal będzie też działać na rzecz wypełnienia kryteriów traktatu z Maastricht. Zakładają one, że aby wprowadzić wspólną walutę, trzeba mieć między innymi deficyt budżetowy nie wyższy niż 3 procent PKB i niską inflację. Premier złagodził tym samym przekaz szefa rumuńskiego banku centralnego.

Mugur Isarescu mówił w wywiadzie dla "New York Times", że rok 2015 jako data wprowadzenia euro "nie wchodzi już w grę". Przyznał też, że utrzymanie narodowej waluty - leja - pomogło Rumunii w kryzysie gospodarczym. Mogła dzięki temu zmieniać według uznania stopy procentowe.

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Victor Ponta | waluty | euro | Rumunia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »