Wyjątkowo mocny funt. Złoty, euro i dolar pozostają w cieniu brytyjskiej waluty
Funt brytyjski zaczyna mieć status waluty wyjątkowej, gdyż w relacji do euro i dolara jest najmocniejszy od ponad dwóch lat. Złoty w tym roku też przegrywa konfrontację z funtem szterlingiem. Co więcej, waluta Brytyjczyków ciągle ma przed sobą bardzo dobre perspektywy.
- Za funta w ostatnich dniach płacono ponad 1,34 dolara, czyli najwięcej od lutego 2022 roku. W tym samym czasie euro kosztowało 0,835 funta, czyli najmniej od ponad dwóch lat
- Testowanie przez funta okolic 5,15 zł jest równoznaczne z osiąganiem poziomów najwyższych od 3-4 miesięcy. Na początku 2024 roku brytyjska waluta kosztowała kilkanaście groszy mniej
- Rozbieżności w polityce pieniężnej między Bankiem Anglii a innymi głównymi bankami centralnymi działają na korzyść funta szterlinga
Złoty jest w tej chwili dużo mocniejszy niż na początku roku w zestawieniu z euro, dolarem i frankiem, ale osłabiony w porównaniu z funtem. W ostatnich dniach za funta płacono nawet 5,15 zł, czyli najwięcej od połowy czerwca i kilkanaście groszy powyżej kursu z początku stycznia.
Siła złotego wobec euro i dolara wynika przede wszystkim z różnic w polityce monetarnej, które rysują się między NBP a Europejskim Bankiem Centralnym i amerykańską Rezerwą Federalną. W Polsce obniżki stóp procentowych rozpoczną się najwcześniej wiosną przyszłego roku, podczas gdy w strefie euro i w USA już zostały zapoczątkowane. W Wielkiej Brytanii kilka tygodni temu dokonano niedużej redukcji stóp, ale na kolejne takie decyzje prawdopodobnie trzeba będzie dłużej poczekać.
Kiedy w środku lata Bank Anglii obniżył główną stopę procentową z 5,25 do 5,0 proc., wielu analityków i inwestorów spodziewało się, że luzowanie polityki pieniężnej będzie szybko kontynuowane. Dziś nie jest to takie pewne, mimo że tegoroczne cięcie stóp było pierwszym takim ruchem od marca 2020 roku, a główna stopa na poziomie 5,25 proc. była najwyższa od 16 lat.
Od grudnia 2021 roku do sierpnia 2023 roku miała miejsce w Wielkiej Brytanii seria 14 kolejnych posiedzeń banku centralnego, podczas których podnoszono stopę procentową. Tak reagowano najpierw na rosnącą inflację wynikającą z zakłóceń w łańcuchach dostaw po pandemii Covid-19, a potem na drożejącą energię wskutek rosyjskiej napaści na Ukrainę.
Gubernator Banku Anglii (BoE) Andrew Bailey oświadczył niedawno, że nie należy się spodziewać, by stopy spadały teraz tak szybko, jak szybko rosły przez 20 miesięcy w latach 2021-23. Wakacyjna decyzja o poluzowaniu polityki monetarnej była następstwem faktu, że w maju roczna stopa inflacji po raz pierwszy od prawie trzech lat spadła do 2 proc., czyli do celu wyznaczonego przez BoE.
W czerwcu inflacja utrzymała się na 2-procentowym poziomie, ale w lipcu i sierpniu wzrosła do 2,2 proc. Zaraz potem decydenci z BoE podkreślali, że skoro inflacja wycofała się ze ścieżki spadków, to muszą uważać, aby nie obniżać stóp procentowych zbyt szybko lub zbyt mocno. Dodawali, że zapewnienie niskiej i stabilnej inflacji jest najlepszą rzeczą, jaką mogą zrobić, by wesprzeć wzrost gospodarczy i dobrobyt kraju.
- Bank Anglii powinien być ostrożny w obniżaniu stóp procentowych ze względu na ryzyko długoterminowej presji inflacyjnej - oświadczyła w zeszłym tygodniu Megan Greene, członkini Komitetu Polityki Pieniężnej.
Dziś Bank Anglii przewiduje, że w najbliższych miesiącach inflacja ruszy w górę i na koniec roku osiągnie poziom 2,75 proc. BoE prawdopodobnie czuje się zwolniony z obowiązku dalszego obniżania stóp procentowych także dlatego, że prognoza tegorocznego wzrostu PKB w Wielkiej Brytanii została podniesiona z 0,5 do 1,5 proc. Nie ma więc obaw, że gospodarka popadnie w stagnację.
Za funta szterlinga w ostatnich dniach płacono ponad 1,34 dolara, czyli najwięcej od lutego 2022 roku. W tym samym czasie euro kosztowało 0,835 funta, czyli najmniej od ponad dwóch lat. Eksperci są zdania, że ruch w górę funta to efekt inflacji w Wielkiej Brytanii, wyższej niż prognozowano jeszcze niedawno.
W rezultacie rynki spodziewają się bardzo powolnego cyklu luzowania polityki monetarnej przez BoE. Tymczasem amerykańska Rezerwa Federalna wydaje się być zdecydowana na szybkie cięcia stóp procentowych, bo chce wspierać słabnący rynek pracy w Stanach Zjednoczonych.
"Uważamy, że wyższe różnice w rentownościach nadal będą wspierać kurs funta w stosunku do dolara. Spodziewamy się, że ta para walutowa będzie stopniowo rosnąć, ale zauważamy, że po ostatnim ruchu w górę możliwe są tymczasowe komplikacje" - czytamy w raporcie Patricka Ernsta, dyrektor strategii inwestycyjnych na rynku walutowym w banku UBS. Dodajmy, że specjaliści analizy technicznej są przekonani, że nawet jeśli wystąpią komplikacje, to kurs funta będzie korzystał z silnego wsparcia w okolicach poziomu 1,30 dolara, który ma psychologiczne znaczenie dla inwestorów.
Dwa lata temu sytuacja na rynku walutowym była zupełnie inna. Pod koniec września 2022 roku funt do dolara (GBP/USD), czyli tzw. kabel spadał do około 1,11, co było najniższym notowaniem od 1985 roku. Natomiast za funta w euro płacono w tamtym czasie 1,13.
Kit Juckes, główny globalny strateg walutowy w Société Générale, prognozował wówczas, że regres funta będzie jeszcze poważniejszy. - Jest możliwe, że król Karol III będzie pierwszym brytyjskim monarchą, który zapłaci więcej niż funta za dolara lub więcej niż funta za euro, albo za jedną i drugą walutę jednocześnie - ostrzegał Juckes jesienią 2022 roku. Ten scenariusz nie wypełnił się.
Dziś bank UBS kreśli dobre perspektywy funta brytyjskiego nie tylko w relacji dolara, ale także do euro. "Wyższe różnice w rentownościach i dalsza wycena ryzyka politycznego będą z czasem stanowić umiarkowane wsparcie dla funta w stosunku do wspólnej waluty. Spodziewamy się, że kurs pozostanie w przedziale 83-85 pensów za euro" - napisał Patrick Ernst.
Wzrost kursu funta widać również na wykresie z polskim złotym. W tym wypadku jednak sukcesy waluty Brytyjczyków są ograniczone. Testowanie okolic 5,15 zł jest równoznaczne z osiąganiem poziomów najwyższych od 3-4 miesięcy, a nie od 2-3 lat jak w relacji funta z euro czy dolarem.
Złoty jest ostatnio na tyle mocny, że uniemożliwia dużą aprecjację funta brytyjskiego na polskim rynku walutowym. Bardzo przyczynia się do tego nasza Rada Polityki Pieniężnej, która będzie jedną z ostatnich instytucji światowych decydujących się na cykl obniżek stóp procentowych. Nie dziwi to, gdyż w Polsce utrzymuje się wyjątkowo wysoka, prawie 5-procentowa inflacja.
Jest jednak także druga strona medalu. Niektórzy ekonomiści przewidują, że siła naszej waluty wkrótce zacznie negatywnie działać na rentowność polskich eksporterów, co może skłonić Narodowy Bank Polski do przyspieszonego luzowania polityki monetarnej.
Jacek Brzeski