Złoty może być mocniejszy, ale pod pewnymi warunkami. To "ale" czyni różnicę

• Przyczyną ostatniego osłabienie dolara wobec euro jest niemal stuprocentowa pewność inwestorów, że we wrześniu obniżone zostaną stopy procentowe w USA. Analitycy Societe Generale przypominają jednak, że cięć stóp spodziewano się także w marcu, kwietniu i czerwcu, ale te nie nastąpiły
• Niedawno na obiecująco niskich dla złotego poziomach był zarówno dolar (3,90 zł), jak i euro (4,25 zł). Potem obie waluty trochę podrożały, ale - zdaniem niektórych analityków - dalsza ich przecena jest możliwa
• Ekonomiści dużych banków przedstawiają sprzeczne prognozy walutowe. Crédit Agricole, BNP Paribas i mBank zapowiadają systematyczny spadek wartości dolara do złotego, ale HSBC wyznacza walucie Amerykanów coraz wyższe ceny

Jeszcze pod koniec czerwca euro było tak słabe, że płacono za nie tylko 1,065 dolara. Potem ruszyło w górę na wykresach, gdy okazało się, że nie dojdzie do radykalnej zmiany władzy we Francji i że rządy w Wielkiej Brytanii obejmą ugrupowania centro-lewicowe, co akurat było łatwe do przewidzenia. Bardziej zaskakujące było złagodzenie stanowiska przez przewodniczącego Fed Jerome Powella w sprawie polityki monetarnej, po którym światowi inwestorzy uznali za niemal pewną wrześniową obniżkę stóp procentowych w USA. W rezultacie amerykańska waluta szybko straciła na wartości, a eurodolarowi w lipcu zdarza się przekraczać poziom 1,09.

Analitycy Societe Generale przypominają jednak, że szybkich obniżek stóp w Stanach Zjednoczonych spodziewano się kolejno w marcu, kwietniu i czerwcu, ale te nie nastąpiły. Teraz może być podobnie. Dlatego eksperci Societe Generale są zdania, że dolar radzi sobie zaskakująco słabo, w sytuacji gdy amerykańska Rezerwa Federalna jest jednym z ostatnich dużych banków centralnych, które nie zdecydowały się rozpocząć cyklu obniżek stóp procentowych. Autorzy raportu prognozują kolejne umocnienie waluty Amerykanów, które będzie w stanie sprowadzić kurs euro poniżej bariery 1,07 dolara.

Ekonomiści Societe Generale precyzują, że wspólna waluta może po wakacjach mocno tracić na wartości, gdyż - ich zdaniem - Europejski Bank Centralny powinien obniżyć stopy procentowe już we wrześniu, a amerykańska Rezerwa Federalna poczeka z taką samą decyzją aż do grudnia. "W obecnej sytuacji wystarczy jeden mocny odczyt danych gospodarczych w USA, aby inwestorzy kolejny raz porzucili perspektywę wrześniowej obniżki stóp procentowych i wsparli dolara. W naszej opinii wciąż istnieje duże ryzyko, że możliwy, ponowny wzrost inflacji przekona Fed do wstrzymania obniżek stóp procentowych do grudnia. Natomiast w strefie euro taki scenariusz jest znacznie mniej prawdopodobny" - czytamy w raporcie Societe Generale.

Zupełnie inaczej na przyszłe relacje euro i dolara patrzą analitycy BNP Paribas. Przewidują dalsze wzmacnianie się wspólnej waluty, przypominając, że najnowsze osłabienie dolara miało związek ze spadkiem wskaźników inflacji w Stanach Zjednoczonych. Między majem a czerwcem inflacja konsumencka zmalała z 3,3 do 3 proc.

W wyniku tych danych wzrosła presja na amerykańską walutę, a ekonomiści BNP Paribas zrewidowali swoją prognozę co do polityki monetarnej Fed i przewidują dwie obniżki stóp procentowych przed końcem roku - o 25 punktów bazowych każda. Rynek idzie o krok dalej i oczekuje nawet trzech cięć.

Dla strefy euro eksperci BNP Paribas przewidują, że prezes EBC Christine Lagarde ogłosi kolejne dwie obniżki stóp we wrześniu i grudniu, po pierwszej, która nastąpiła w czerwcu. Decyzje te będą jednak zależeć od danych napływających z unijnej gospodarki. Analitycy banku prognozują, że w dłuższej perspektywie euro będzie umacniać się względem dolara, gdyż istotna nadwyżka na rachunku bieżącym strefy euro zwiększy popyt na wspólną walutę.

Na tle zarówno dolara jaki euro, dobrze ostatnio wypada złoty. Dolar w połowie lipca zatrzymał się na tegorocznych dołkach i po nieudanej próbie przełamania psychologicznego wsparcia na poziomie 3,90 zł wrócił do wzrostów. Ruch w górę nie jest jednak duży i zatrzymuje się w okolicy 3,96 zł. Podobnie wygląda para eurozłoty. Wspólna waluta cofnęła się z 4,38 zł w połowie czerwca do 4,25 zł w połowie lipca. Ostatnie wzmocnienie euro nie jest duże - zobaczyliśmy ruch w stronę 4,30 zł.

W ostatnich miesiącach polska waluta generalnie umacnia się, na co bardzo duży wpływ mają posunięcia Rady Polityki Pieniężnej, która utrzymuje wysokie stopy procentowe. Robi to w sytuacji kiedy Europejski Bank Centralny rozpoczął już obniżki, a Rezerwa Federalna szykuje się do nich. Od listopada 2023 roku stopy w Polsce pozostają na niezmienionym poziomie, chociaż inflacja zbliżyła się do celu NBP.

Na początku lipca nasz bank centralny zaprezentował zrewidowane prognozy, z których wynika, że inflacja może w drugiej połowie 2024 roku powrócić na ścieżkę wzrostów. Stanie się tak głównie ze względu na rosnące ceny energii, co będzie wynikiem rezygnacji z dotychczasowych tarcz antyinflacyjnych, oraz z powodu podwyżki wynagrodzeń zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. RPP ciągle ma więc argumenty za podtrzymywaniem "jastrzębiej" polityki, a tym samym złoty ma powody, by zyskiwać na wartości.

Z raportu BNP Paribas wynika, że deprecjacja dolara będzie kontynuowana. Do końca 2025 roku powinien on przetestować poziom 3,86 zł. "Nasi ekonomiści prognozują, że luzowanie polityki monetarnej przez RPP nastąpi w pierwszym kwartale 2025 roku. W krótkim terminie pozostajemy neutralnie nastawieni do amerykańskiej waluty i uważamy, że na koniec tego roku kurs dolara będzie wynosić 3,96 zł. W średnim i długim terminie złoty powinien lekko się umacniać i w horyzoncie 12 miesięcy dolar będzie kosztować 3,94 zł, a pod koniec przyszłego roku 3,86 zł" - czytamy w opracowaniu BNP Paribas.

Ta prognoza robi wrażenie ostrożnej, gdyż na przykład analitycy mBanku przewidują, że pod koniec przyszłego roku kurs dolara może spaść do 3,78 zł. Natomiast ekonomiści Crédit Agricole w tym samym terminie spodziewają się 3,75 zł za dolara. Byłaby to najniższa wartość od 2021 roku.

Odmienne stanowisko prezentują jednak ekonomiści HSBC. Ich prognozy wskazują na potencjalne umocnienie waluty Amerykanów. Przewidują wzrost kursu do 4,06 zł w trzecim kwartale tego roku, a nawet do 4,10 zł pod koniec czwartego kwartału.

Wyjątkowo dużo instytucji bankowych przedstawiło ostatnio prognozy dla euro w relacji do złotego. Co ciekawe, regularnie powtarza się w nich kurs wspólnej waluty na poziomie 4,20 zł, co byłoby powtórzeniem wyjątkowo niskich notowań z kwietnia 2018 roku.

"W ostatnich miesiącach euro poruszało się w konsolidacji w zakresie 4,25-4,37. Przed miesiącem dotarło do górnej granicy tego przedziału w związku z odpływem kapitału z rynków ryzykownych z uwagi na zawirowania polityczne we Francji. Ostatnio, po obniżce stóp przez EBC, kurs wrócił do okolic 4,25 zł. Oczekujemy, że złoty będzie się dalej umacniał, jednak już mniej dynamicznie niż w poprzednich kwartałach. Prognozujemy, że cena euro pod koniec roku wyniesie 4,20 zł’" - czytamy w raporcie BNP Paribas.

Analitycy Goldman Sachs oczekują spadku notowań wspólnej waluty do 4,20 zł już w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Kurs 4,20 zł jak docelowy na koniec tego roku przyjmują ekonomiści mBanku. Najdalej posunięta jest prognoza ekspertów UniCredit, którzy zakładają, że euro będzie testowało poziom nawet 4,17 zł.

Grupa bankowa Nordea prognozuje spadek wartości euro do 4,20 zł, ale dopiero pod koniec 2025 roku. Dokładnie takie same są przewidywania specjalistów Crédit Agricole. Natomiast Citi spodziewa się spadku notowań euro do poziomu poniżej 4,23 zł w perspektywie najbliższych trzech miesięcy.

"Uważamy, że RPP wznowi łagodzenie polityki pieniężnej nie wcześniej niż w drugiej połowie 2025 roku, więc nadal widzimy pewne wsparcie dla złotego. Różnica stóp procentowych powinna pomóc złotemu utrzymać niedawne zyski nie tylko wobec innych walut Europy Środkowo-Wschodniej, ale także w porównaniu z głównymi walutami, gdzie prawdopodobne jest złagodzenie polityki monetarnej w najbliższym czasie" - komentują analitycy Citi.

Jednak nie wszyscy specjaliści mają tak zły scenariusz dla euro. Ekonomiści HSBC przewidują, że kurs ustabilizuje się na poziomie około 4,30 zł przez najbliższe 12 miesięcy, czyli przynajmniej do połowy 2025 roku. Natomiast analitycy Danske Banku nie wykluczają, że euro w ciągu najbliższych 6-12 miesięcy osiągnie pułap nawet 4,40 zł.

Jacek Brzeski