Złoty może dalej się wzmacniać
Początek tygodnia przyniósł nieznaczne umocnienie złotego i tak - zdaniem dealerów - powinno być także jutro, kiedy to na rynek wrócą inwestorzy z USA.
Około godziny 16 za euro płacono dziś 3,7510 zł w stosunku do 3,7580 zł na otwarciu i względem 3,76 zł w piątek po południu. Za dolara płacono 2,6660 zł wobec (odpowiednio) 2,6600 zł i 2,6580 zł.
Dzisiejsza sesja upłynęła pod znakiem małej aktywności inwestorów związanej ze świętem w USA, ale mimo braku inwestorów zza oceanu nastroje dopisywały, na co wpływ miały piątkowe dane z USA.
W piątek amerykański Departament Pracy podał, że liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych wzrosła we wrześniu o 110.000, podczas gdy w sierpniu wzrosła po korekcie o 89.000, wobec wcześniejszych szacunków spadku o 4.000. Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewali się we wrześniu wzrostu liczby miejsc pracy w sektorach pozarolniczych o 100.000.
- Złoty będzie prawdopodobnie dalej się umacniał. Jesteśmy blisko ważnego poziomu 3,7450 za euro, ale i tak stopniowo wartość złotego powinna rosnąć. We wtorek wrócą inwestorzy z USA i powinniśmy dalej obserwować umocnienie złotego - powiedział Robert Kęsicki, dealer Kredyt Banku.
Na rynku długu było bardzo spokojnie - jutro może być podobnie.
- Tydzień dopiero się zaczyna, ale właściwie nie widać na horyzoncie wydarzeń, które mogłyby odmienić sytuację na rynku w tym tygodniu. W środę jest przetarg dziesięciolatek, ale wątpię by zmieniło to sytuację - powiedział Marek Kaczor, dealer PKO BP.
- Tak naprawdę inwestorzy czekają już na dane o inflacji i płacach - dodał.
Dane o inflacji i płacach we wrześniu zostaną opublikowane w poniedziałek, 15 października.
Dochodowość papierów dwuletnich około godziny 16.10 wynosiła 5,29 proc. wobec 5,31 proc. na poniedziałkowym otwarciu i w stosunku do 5,30 proc. na zamknięciu w piątek. W przypadku pięcioletnich PS0412 rentowność wyniosła 5,57 proc. wobec 5,58 proc. rano i wobec 5,57 proc. na piątkowym zamknięciu. Dochodowość obligacji dziesięcioletnich DS1017 ukształtowała się zaś na poziomie 5,71 proc. wobec (odpowiednio) 5,72 proc. i 5,70 proc.