Złoty może wzmocnić się wobec franka szwajcarskiego
Złoty dobrze rozpoczął 2022 rok. Odrobił straty poniesione pod koniec minionego roku. Ekonomiści przewidują, że w dłuższej perspektywie nasza waluta może wzmocnić się zwłaszcza wobec franka szwajcarskiego, gdyż Helweci mają umiarkowaną inflację i utrzymują bardzo niskie stopy procentowe.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
W ostatnich tygodniach złoty dobrze wypadł na tle amerykańskiego dolara, który z kolei zyskał na wartości wobec euro. Dolara wspierają spekulacje, że Rezerwa Federalna może podnieść w marcu stopy procentowe o więcej niż 25 punktów bazowych w reakcji na wysoką inflację i dobry stan rynku pracy. O ile pod koniec października 2021 roku euro kosztowało prawie 1,17 dolara, to dziś jest warte mniej niż 1,14.
Wyceny kontraktów terminowych Fed wskazywały na początku roku, że podwyżka stóp już w marcu jest bardzo prawdopodobna. Według danych CME Group , inwestorzy na 60 proc. szacują szanse rozpoczęcia w tym kwartale podwyżek stóp w USA i przewidują co najmniej trzy skumulowane podwyżki do końca roku.
Jastrzębie stanowisko Fed, sygnalizowane w ostatnich minutkach FOMC i publicznych wypowiedziach urzędników tylko utwierdziło inwestorów w ich przekonaniach. Jednak wyniki dolara amerykańskiego nie zawsze były bezpośrednio powiązane z poziomem stopy funduszy federalnych lub początkiem cyklu podwyżek zarządzonego przez Fed. W okresie od końca lat 90. do początku XXI wieku dolar wzrastał wraz z podwyżkami stóp procentowych, ale na przykład od lutego 1994 roku do kwietnia 1995 roku nastąpiła deprecjacja "zielonego" w związku z zaostrzeniem przez Fed polityki monetarnej.
Analitycy banku Mitsubishi UFJ Financial Group (MUFG) oraz Rabobanku uważają, że kurs euro wobec dolara będzie w najbliższym czasie spadać. Jednak w drugiej połowie roku notowania wspólnej waluty mogą zacząć odrabiać straty. Ekonomiści z MUFG przewidują, że kurs euro znajdzie się na poziomie 1,10 dolara, podobnie jak miało to miejsce między rokiem 2015 a początkiem 2017 oraz ostatnio między końcem 2019 roku a początkiem 2020.
- Oczekujemy, że kurs euro będzie zbliżał się do poziomu 1,10 dolara w pierwszym kwartale, ale jeszcze w tym roku zacznie przesuwać się w górę. Euro stało się bardziej niedowartościowane w stosunku do dolara amerykańskiego, co pomoże złagodzić dalsze ryzyko spadków w najbliższym czasie - prognozuje MUFG.
Z kolei eksperci Rabobanku uważają, że kurs euro może zbliżyć się do 1,10 dolara pod koniec pierwszego półrocza, ale w końcówce roku wzrośnie, ponieważ normalizacja polityki pieniężnej w strefie euro staje się coraz bardziej prawdopodobna.
Prognozę mniej optymistyczną dla euro, a korzystniejszą dla dolara przedstawia zespół analityków Nordea Banku. Ich zdaniem, najbliższe miesiące mogą przynieść dalszą przecenę euro, a pod koniec roku wspólna waluta znajdzie się na poziomie 1,08 dolara. Prognozują bowiem, że jastrzębie posunięcia Rezerwy Federalnej będą bardzo kontrastować z łagodną polityką Europejskiego Banku Centralnego.
- Fed podniesie stopy czterokrotnie zarówno w tym, jak i przyszłym roku, a także zdecyduje się na rozpoczęcie redukowania swojego bilansu latem 2022 roku. Tymczasem EBC chce zaprzestać skupu obligacji netto dopiero w pierwszej połowie 2023 roku i podnieść stopy pod koniec przyszłego roku. W dodatku, jeszcze w tym roku strefa euro będzie musiała zmierzyć się z zaburzeniami łańcuchów dostaw i kryzysem energetycznym - stwierdzili eksperci z Nordea.
Ostatnie tygodnie przyniosły poprawę notowań złotego. O ile pod koniec listopada za euro płacono 4,71 zł, to teraz jest to 4,52 zł. W tym samym czasie dolar potaniał z 4,19 do 3,98 zł, frank z 4,49 do 4,35 zł, a funt z 5,60 do 5,43 zł. Naszą walutę wzmocnił obrany przez Narodowy Bank Polski kurs na zaostrzenie polityki monetarnej, a także zażegnanie kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
Ekonomiści podkreślają, że istnieją także czynniki, które złotemu mogą zaszkodzić. Szczególnie niebezpieczny jest konflikt polskiego rządu z Komisją Europejską. Zbliża się moment przesilenia w sporze Warszawy z Brukselą o ewentualne wstrzymanie wypłaty pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Złoty może także stracić wobec dolara, jeśli w Stanach Zjednoczonych szybko zacznie się cykl podnoszenia stóp procentowych.
Dalszego wzmacniania się złotego wobec wspólnej waluty spodziewają się analitycy Banku Millennium. - Złoty niezmiennie wykorzystuje przepływ kapitału zagranicznego w kierunku walut państw oferujących coraz wyższe rentowności obligacji skarbowych. Potencjał do umocnienia polskiej waluty wobec euro istnieje, choć jest on naszym zdaniem ograniczony. Tak jak w poprzednich raportach tak i obecnie liczymy się z możliwością dojścia notowań do bariery 4,50 zł. Jednak taki scenariusz oceniamy jako możliwy kres umocnienia złotego w ramach trwającego od grudnia ruchu spadkowego kursu euro - wskazują ekonomiści Banku Millennium.
Eksperci z BNP Paribas w najnowszym raporcie prognozują w horyzoncie 12 miesięcy spadek kursu euro do poziomu 4,50 zł i franka do 4,20 zł, ale zarazem wzrost dolara do 4,12 zł i funta do 5,57 zł. Jednocześnie oczekują, że stopa referencyjna NBP w połowie roku osiągnie poziom 3,5 proc., a pod koniec roku może wynieść 4 proc. (teraz jest to 2,25 proc.).
Ekonomiści grupy BNP Paribas zakładają, że brytyjski funt będzie się wzmacniał z powodu zaostrzonej polityki pieniężnej Banku Anglii. Niespodziewana podwyżka stóp procentowych dokonana w grudniu o 15 punktów bazowych wraz z jastrzębim przesłaniem komunikatu powinna implikować dalsze wzrosty kosztu pieniądza. BNP Paribas przewiduje kolejne podwyżki stóp w Wielkiej Brytanii w maju i w listopadzie oraz dwie następne w 2023 roku do 1,25 proc.
Z kolei przekonanie, że w tym roku frank będzie taniał wobec złotego eksperci BNP Paribas opierają na wiedzy o inflacyjnych trendach w Szwajcarii. Helweci w grudniu zanotowali roczny wzrost cen tylko o 1,5 proc. Oczekuje się, że szwajcarski bank centralny w nadchodzących latach utrzyma stopy procentowe bez zmian i wykorzysta interwencje walutowe jako główne narzędzie polityki pieniężnej. Zdaniem Szwajcarów, frank jest wyceniany zbyt wysoko, co powoduje konieczność utrzymania ujemnych stóp procentowych (w tej chwili minus 0,75 proc.). Z drugiej strony, czynnikiem ryzyka dla złotego jest brak ostatecznej decyzji w sprawie rozwiązania kwestii kredytów frankowych w Polsce.
Ekonomiści BNP Paribas spodziewają się zmniejszenia dynamiki inflacji w Polsce w pierwszej połowie tego roku z uwagi na wprowadzenie dwóch tarcz antyinflacyjnych, które będą działać jednak tylko do połowy roku. Po ostatnich podwyżkach stopa procentowa w Polsce jest teraz powyżej poziomu sprzed pandemii i lokuje się najwyżej od 7 lat, co niesie ze sobą konsekwencje nie tylko dla kredytobiorców, lecz także dla notowań podmiotów z sektora bankowego, obligacji, czy polskiej waluty.
Prezes NBP Adam Glapiński przyznał, że Rada Polityki Pieniężnej znajduje się w cyklu podwyżek i zaznaczył, że jest on nakierowany na ograniczenie inflacji popytowej. Analitycy BNP Paribas podkreślają, że jest to mocny "jastrzębi" zwrot i nowa jakość w komunikacji banku centralnego z rynkiem finansowym.
Jacek Brzeski