- Przestrzeń dla dalszych spadków inflacji jest ograniczona. Średniorocznie w 2021 r. wyniesie ona 4,2 proc. - mówi Interii Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista banku Millennium.
Jak rosły ceny w czerwcu w ujęciu rocznym?
Z danych GUS wynika, że usługi wzrosły o 6,1 proc., towary o 3,8 proc. Żywność podrożała o 1,6 proc., pieczywo o 5,8 proc., mięso drobiowe o 21,1 proc., a energia elektryczna o 9,5 proc. Ceny benzyny w ujęciu rok do roku wzrosły o 29 proc., a usługi lekarskie o 6 proc. Niewiele ponad 12 proc. podrożały usługi związane z kulturą. Restauracje i hotele to +5 proc., nieznacznie, bo o 0,5 proc. staniały odzież i obuwie.
"Obniżenie wzrostu cen wobec maja (4,7 proc. r/r) to głównie zasługa zmian cen w kategorii transport (słabnie efekt niskiej bazy w cenach paliw a ceny usług transportowych stabilizują się) oraz obniżki cen usług telekomunikacyjnych (-0,7 proc. m/m: kontynuacja majowego spadku po mocnym wzroście w marcu)" - oceniają ekonomiści Santander Banku. Ich zdaniem, inflacja bazowa obniżyła się do 3,5-3,6 proc. rok do roku i prawdopodobnie była najniższa od roku (szczegółowe dane zostaną opublikowane przez NBP w dniu 16 lipca).
"Naszym zdaniem inflacja CPI wyznaczyła tegoroczny szczyt w maju, a w kolejnych miesiącach będzie oscylowała w okolicy 4,5 proc. rok do roku, co z czasem powinno stawać się dla RPP coraz mniej komfortowe" - dodają.
Ceny żywności w centrum uwagi
Ekonomista banku Credit Agricole Jakub Olipra szacuje, że w II poł. roku inflacja utrzyma się na podwyższonym poziomie - przeciętnie 4,5 proc. "Z jednej strony oczekujemy spadku inflacji bazowej i dynamiki cen paliw, z drugiej strony prognozujemy przyspieszenie wzrostu cen żywności" - ocenia.
Natomiast ekonomiści banku Pekao prognozują, że do końca roku inflacja powinna oscylować w przedziale 4,5-5,0 proc.; podobnego zdania jest też głowny ekonomista banku Millennium, który wskazuje, że w kolejnych miesiącach inflacja będzie rosnąć w tempie 4,5-4,8 proc., w zależności od cen żywności i paliw.
- Przestrzeń do dalszych spadków jest ograniczona. Dalsza część roku, bardziej prawdopodobne będzie oscylowanie inflacji powyżej 4,5 proc. Do tych spadków bym się nie przyzwyczajał. Biorac pod uwagę uwarunkowania rynkowe i ekonomicznie - utrzymują się czynniki, które będą podtrzymywały podwyższoną presję inflacyjną - mówi Interii Maliszewski. Jak dodaje: większy spadek wzrostu cen może być widoczny w przyszłym roku. Zadziała bowiem statystyczny efekt bazy, tym razem jednak, o odmiennym kierunku niż w 2021 r. - W horyzoncie dwuletnim inflacja będzie jednak powyżej górnej granicy odchyleń od celu NBP - ocenia główny ekonomista banku Millennium.
Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej zwraca uwagę na szybki wzrost cen surowców, energii, pracy i opłat administracyjnych, ale również na zyskującą na znaczeniu stronę popytową. - Pojawiają się wyraźniejsze sygnały, że dla inflacji odczuwalne zaczyna być zwiększenie popytu, przede wszystkim w usługach: hotele, restauracje, turystyka. To nie jest inflacja pchana tylko kosztowo. Pomału będzie się ona obniżać, ale cały czas utrzymywać powyżej 4 proc. rok do roku w 2021 r. Spadek do 3 proc. w przyszłym roku nie będzie szybki - mówi Interii Soroczyński. Istotnym elementem - dodaje - jest kwestia kursu walutowego. - W miesiącach marzec-kwiecień mieliśmy wyjątkowo slaby kurs i inflacja zaczynała się mocno rozpędzać. Przełamanie było w maju, wskaźnik cen w czerwcu był umiarkowany. Teraz po ponownym osłabieniu złotego może mieć to przełożenie na inflację w lipcu - zauważa Soroczyński.
Szybki wzrost PKB napędzi ceny?
Z najnowszej, lipcowej projekcji NBP inflacji i PKB wynika, że w 2021 r. inflacja konsumencka (CPI) wyniesie 4,2 proc. W 2022 r. spadnie ona średniorocznie do 3,3 proc., a w 2023 r. - do 3,4 proc. Będzie ona tym samym blisko górnego ograniczenia celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. z odchyleniem w górę lub w dół o 1 pkt proc.).
- W bazowym scenariuszu na ten rok - będą to wyższe odczyty inflacji w stosunku do poziomu z czerwca. Średniorocznie inflacja wyniesie 4,2 proc. - dodaje Maliszewski i podkreśla, że w 2022 r. CPI spadnie do 3,6 proc. (czyli wskaźnik będzie wyższy niż zakłada projekcja NBP).
Jest ryzyko, że będzie ona jednak wyższa. - W pełni nie znamy propozycji Polskiego Ładu, w jakim zakresie to będzie pobudzać konsumpcję. Ryzyka są skierowane w górę nie tylko ze względu na ten program, ale spodziewaną kontynuację ożywienia, utrzymujące się napięcia po stronie łańcuchów dostaw, rosnące koszty działalności, czy to usług transportowych czy zaopatrzenia w materiały i surowce. W warunkach spodziewanego solidnego wzrostu, firmy będą miały większą śmiałość do przerzucania tego na konsumentów - mówi Maliszewski.
To zresztą już widać w badaniach koniunktury, gdzie komponent cenowy w przemyśle, części usług i handlu detalicznym jest na wieloletnich maksimach. - To sugeruje chęć firm do podwyżek. W takich uwarunkowaniach ta presja cenowa niestety pozostanie na podwyższonym poziomie - podkreśla Maliszewski.
Bartosz Bednarz