Mniej, drożej i inaczej niż w menu. UOKiK z kontrolą w restauracjach przed sezonem
Zamawiasz makaron z łososiem, a dostajesz tańszą rybę. W karcie 300 gram, na talerzu 200. I jeszcze dopłacasz za serwis, o którym nikt nie wspomniał. Najnowszy raport UOKiK pokazuje, że w polskich restauracjach nieuczciwe praktyki są powszechne, a wielu klientów nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.
Choć wyjście do restauracji kojarzy się z przyjemnością i relaksem, kontrola Inspekcji Handlowej pokazuje, że rzeczywistość bywa mniej apetyczna. W wielu lokalach to, co trafia na talerz, nie zawsze odpowiada temu, co obiecano w menu. A klienci często nie zdają sobie z tego sprawy.
Zjesz, zapłacisz i wyjdziesz zadowolony, że obsługa była miła, a danie smaczne. Problem w tym, że być może właśnie zostałeś oszukany, nawet o tym nie wiedząc. Najnowsze dane opublikowane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nie pozostawiają wątpliwości: 75 proc. skontrolowanych lokali gastronomicznych w Polsce dopuściło się poważnych nieprawidłowości. Branża, która żyje z zaufania, często go nie respektuje.
Inspekcja Handlowa, działająca pod nadzorem UOKiK, prześwietliła 626 restauracji, barów i kawiarni w całej Polsce. Wyniki? Niepokojące i - dla wielu klientów - zaskakujące.
Na pierwszy rzut oka wszystko gra - menu restauracji wygląda profesjonalnie, obsługa uśmiechnięta, a danie pachnie apetycznie. Ale gdyby zajrzeć głębiej, na wagę i w składniki, zaczynają się schody. Bo w wielu polskich lokalach gastronomicznych to, co dostajesz, nijak się ma do tego, za co płacisz.
W specjalnym komunikacie, wydanym po zakończonych kontrolach, UOKiK podkreśla, że nieprawidłowości dotyczyły głównie:
- zbyt małych porcji w stosunku do tego, co zadeklarowano w karcie,
- zamienników składników stosowanych bez zgody klienta,
- braku jawnego cennika, który powinien być dostępny przed złożeniem zamówienia.
"Usługa gastronomiczna musi być zgodna z zamówieniem. Jeśli tak nie jest - masz prawo do reklamacji" - przypomina Urząd.
Dlaczego tak się dzieje? Bo - jak wynika z praktyki - większość klientów nie zna swoich praw albo nie chce robić problemów. Skupieni na rozmowie, atmosferze i smakach, często nie zauważamy, że danie jest mniejsze niż powinno być, a zamiast sera owczego użyto tańszego zamiennika.
Dla wielu lokali to sposób na "optymalizację kosztów", czyli prostą kalkulację: jeśli klient się nie zorientuje, zysk zostaje w kasie. A że takich klientów są tysiące dziennie, oszczędności rosną - tyle że nieuczciwie.
Jak zaznacza UOKiK, cennik powinien być umieszczony w miejscu ogólnodostępnym - wewnątrz lub na zewnątrz lokalu, z pełnymi nazwami dań, cenami oraz informacją o ilości lub gramaturze gotowego dania. Klient musi znać koszt i zawartość talerza przed złożeniem zamówienia.