Temu pod kontrolą UOKiK. Niejasności w prezentacji cen promocyjnych
Temu, jedna z największych chińskich platform zakupowych, znalazła się pod ostrzałem UOKiK. Prezes urzędu zarzuca spółce Whaleco Technology Limited nieuczciwe praktyki w prezentacji cen promocyjnych, które mogą wprowadzać konsumentów w błąd i naruszać prawo ochrony konsumentów.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) intensyfikuje działania wobec chińskich platform sprzedażowych działających w Polsce, a jednym z celów jest serwis Temu. Jest to jedna z największych na rynku platform zakupowych z chińskim kapitałem. Ten dynamicznie rosnący gigant e-commerce coraz częściej trafia na radar polskiego regulatora. Prezes UOKiK, Tomasz Chróstny, właśnie postawił firmie Whaleco Technology Limited, odpowiadającej za sprzedaż na terenie Polski, poważne zarzuty dotyczące nieprawidłowego prezentowania cen promocyjnych.
Co właściwie stoi za zarzutami? Wszystko zaczęło się od rutynowej kontroli, w której urząd sprawdził, czy Temu podaje klientom pełne i rzetelne informacje o faktycznych obniżkach cen. Chodzi o obowiązek transparentnego informowania o najniższej cenie, jaką dany produkt osiągnął w ciągu 30 dni przed promocją. Ten wymóg ma chronić konsumentów przed fałszywymi "promocjami", które tylko pozornie obniżają ceny, a w rzeczywistości mogą wprowadzać w błąd.
"Obowiązek rzetelnego informowania o cenie obejmuje wszystkie etapy sprzedaży - od przekazów reklamowych, aż do momentu zawarcia umowy. W każdym miejscu, w którym pojawia się komunikat o obniżce, musi znaleźć się informacja o najniższej cenie z 30 dni przed jej wprowadzeniem. Celem jej podawania jest ograniczenie fałszywych promocji. Najniższa cena z 30 dni przed obniżką pozwala konsumentom ocenić, czy oferta jest rzeczywiście korzystna" - podkreśla w opublikowanym komunikacie Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Analiza serwisu Temu wykazała, że platforma nie zawsze spełnia ten wymóg. Co więcej, nawet w ramach jednego produktu różne warianty (np. rozmiary czy kolory) nie zawsze mają widoczne lub prawidłowe odniesienie do najniższej ceny z 30 dni. Oznacza to, że klient może kupić towar, nie wiedząc, jak bardzo rzeczywiście jest on przeceniony.
Zdaniem UOKiK jeszcze bardziej niepokojące są przypadki, w których najniższa cena z 30 dni pozostaje niezmienna, mimo że faktyczna cena sprzedaży produktu zmienia się na przestrzeni kilku dni. Przykładowo, zestaw foliowych balonów w promocji kosztował od 10,07 zł do 14,38 zł, ale serwis ciągle pokazywał najniższą cenę sprzed 30 dni na poziomie 18,48 zł. Podobna sytuacja miała miejsce przy rzutniku LCD, którego cena promocyjna zmieniała się z 849,02 zł do 891,61 zł, podczas gdy punkt odniesienia nie ulegał zmianie i wynosił 960,99 zł.
"Najniższa cena, która obowiązywała 30 dni przed ogłoszeniem promocji, to kluczowa informacja pozwalająca zweryfikować rzetelność obniżki. Jeśli jest nieprawdziwa, konsument może przepłacić sądząc, że dokonuje zakupu po okazyjnej cenie. Promocje stanowią silny impuls zakupowy, prowadzący często do nieplanowanych zakupów. Przedsiębiorcy muszą zadbać o to, żeby wszystkie informacje, które podają, były aktualne" - zaznacza Tomasz Chróstny.