Olga Glagoleva jest Rosjanką mieszkającą od trzech lat w Polsce. W serwisie YouTube prowadzi kanał "Rosjanka w Polsce", na którym regularnie zamieszcza filmy dotyczące różnic między jej ojczyzną a naszym krajem.
Rosjanka chciała kupić chryzantemy do domu
W jednym z ostatnich nagrań Glagoleva opowiedziała o tym, co zaskoczyło ją, gdy po raz pierwszy weszła do polskiego marketu. Chodziło o towary, które w polskich sklepach są powszechne, a w rosyjskich ich nie ma.
W pierwszej części filmu Glagoleva wyjawiła, że gdy przed 1 listopada zobaczyła w markecie żywe chryzantemy, to chciała je kupić do domu. Przed gafą uchroniły ją koleżanki, które wyjaśniły jej, że w Polsce chryzantemy kupuje się na groby. "Byłam zaskoczona, jak można kupować takie piękne kwiaty na cmentarz?" - mówiła pani Olga, tłumacząc, że w Rosji na groby zanosi się goździki. Wyjaśniła także, supermarketach w jej ojczyźnie "nie ma rzeczy na cmentarze". "W ogóle w Rosji tego nie ma" - tłumaczyła. Kwiaty i znicze kupuje się w sklepach mających wyłącznie taki asortyment.
Rosjanka nie wiedziała, czym jest włoszczyzna i co robimy z rabarbarem
Rosjanka w polskich sklepach po raz pierwszy zetknęła się także z fasolką szparagową, bobem i rabarbarem. Bób kupiła i ugotowała, ale nie wiedziała, czy dobrze go przygotowała. Zakup rabarbaru sobie odpuściła. "Kiedy po raz pierwszy to zobaczyłam, nie mogłam zrozumieć, co to jest, co z nim robić" - opowiadała pani Olga.
Rosjankę zdziwiła także włoszczyzna. Jak bowiem wyjaśniła - w Rosji inaczej gotuje się rosół, do wywaru nie dodaje się m.in. pietruszki. Nad Wisłą zaczęła jednak gotować bulion według naszego przepisu i jej zasmakował.
Przyjaciół z Ukrainy pytała o sok z kiszonej kapusty
Glagoleve podczas zakupów spożywczych w Polsce zaskoczyły również bataty. "Ja czytałam o nich tylko w książkach" - mówiła, dodając, że w Rosji takich "egzotycznych" warzyw nie można kupić w zwykłych sklepach. W Polsce natomiast bataty są standardowym asortymentem m.in. w dyskontach.
Rosjanka zastanawiała się także, co Polacy robią z soków z kiszonej kapusty i buraków. "Pytałam swoich przyjaciół z Ukrainy, oni odpowiedzieli, że też nie wiedzą" - relacjonowała pani Olga. "U nas w Rosji tego nie ma" - mówiła. Nie można też kupić zakwasu na żurek.
W rosyjskich sklepach nie dostaniemy też maślanki ani gotowych dań mącznych np. kopytek czy klusek. Glagoleve zauważyła także, że w polskich sklepach jest znacznie większy wybór alkoholi, w szczególności smakowych trunków - nalewek i likierów.










