Rząd obawia się dyktatu banków

Monopolizacja rynku, wzrost cen, transfer środków za granicę, duże zwolnienia - to tylko część obaw polskiego rządu przed fuzją Pekao i Banku BPH.

Monopolizacja rynku, wzrost cen, transfer środków za granicę, duże zwolnienia - to tylko część obaw polskiego rządu przed fuzją Pekao i Banku BPH.

W tym tygodniu rozpocznie się kolejna tura rozmów polskiego rządu z Unicredito Italiano (UCI). Tak zapowiedział Andrzej Mikosz, minister skarbu. Włosi - w Polsce inwestorzy Pekao - w wyniku fuzji z niemieckim HVB przejęli również kontrolę nad Bankiem BPH. Chcą doprowadzić do połączenia obu polskich banków, czemu przeciwne są nasze władze.

"Pulsowi Biznesu" udało się dotrzeć do dokumentu ujawniającego, czego tak naprawdę obawia się polski rząd.

To będzie monopol!

Lista jest długa. Oto nowy bank powstały z Pekao i BPH zdobędzie ponad 20-procentowy udział w rynku depozytów. Biorąc pod uwagę, że PKO BP - największy krajowy gracz - ma 30 proc. tego rynku, to ten gigant i wyłoniony po scaleniu bank skupiałyby razem ponad połowę oszczędności Polaków i niemal połowę kredytów.

Reklama

W kredytach hipotecznych na powstały po fuzji bank przypadłoby więcej niż 30 proc., czyli tyle samo ile ma największy detalista: koncentracja w tym przypadku przekroczyłaby 60 proc. W rynku funduszy inwestycyjnych połączony bank "zgarnie" ponad 40 proc. udziału - wynika z dokumentu "Fuzja UCI i HVB i jej konsekwencje dla Polski", który wyszedł spod ręki specjalistów z Ministerstwa Finansów. Czy-tamy w nim: "Można zatem stwierdzić, że w przypadku bankowości detalicznej na skutek fuzji powstanie w Polsce klasyczna struktura oligopolistyczna z 50-60-procentowym udziałem w rynku".

W bankowości przedsiębiorstw połączony bank zyskałby zdecydowanie dominującą pozycję - silniejszą niż PKO BP, Citibank czy ING. "Nie widzimy żadnych pozytywów tej fuzji, wiele natomiast rzeczy negatywnych. Jedną z głównych jest jej negatywny wpływ na poziom konkurencyjności w polskim systemie bankowym" - uważa Andrzej Mikosz, minister skarbu.

Wyciskanie klientów

To nie koniec zastrzeżeń rządu."Maksymalizacja synergii kosztowych (...) oznacza redukcje zatrudnienia o 5-6 tys. osób" - to jedna z wymienionych konsekwencji połączenia. Autorzy dokumentu obawiają się również, że bank może wykorzystać udziały w rynku do maksymalnego podniesienia cen i - jak to napisano - dalszego "wyciskania klientów vide obecna polityka Pekao".

Zwracają też uwagę, że - ponieważ UCI nie będzie zainteresowane inwestowaniem w Polsce z uwagi na negatywny wpływ wzrostu aktywów na współczynnik wypłacalności - pojawi się niebezpieczeństwo, że wszystkie wolne środki będą transferowane za granicę. Autorzy dokumentu szacują tę kwotę na 6-10 mld zł rocznie, z czego 3-4 mld zł z dywidendy.

Niepokoje rządowych specjalistów dotyczą także tego, że promowane będą jednostki funduszy Pioneer "inwestujące w aktywa zagraniczne", dzięki czemu depozyty wyprowadzone zostaną poza zakres polskiego nadzoru bankowego. "Nie można wykluczyć, że w sytuacji konfliktu interesów z władzami polskimi UCI może np. wstrzymać się na jakiś czas z zakupem bonów i obligacji polskiego rządu" - przestrzega dokument.

Tajemnicze fundusze

Pod lupę wzięto też UCI, a konkretnie jego strukturę właścicielską. W dokumencie zaznaczono, że głównymi akcjonariuszami (22 proc. akcji włoskiego banku) są cztery fundusze typu non profit. "Nie wiadomo, kto jest ich właścicielem, jakie są ich cele strategiczne i zamiary. Nie wiadomo też, skąd wzięły się środki na zakup 1,6 mld akcji UCI o bieżącej wartości 7,3 mld EUR" - czytamy w opracowaniu. Trudno powiedzieć, czy może być to argument do niewydania UCI zgody na wykonywanie głosów z akcji Banku BPH. "To kwestia do rozstrzygnięcia przez Komisję Nadzoru Bankowego. Dla nas jest ważne, że UCI narusza umowę prywatyzacyjną Pekao (Włosi mieli się w niej zobowiązać do nieprzejmowania kontroli nad żadną instytucją konkurencyjną wobec Pekao - przyp. red.)" - komentuje Andrzej Mikosz. Przedstawiciele Unicredito wielokrotnie zapewniali, że ich działania są zgodne z prawem.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | rząd | rzad | pekao | bańki | wzrost cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »