Polski rynek kapitałowy jest bezpieczny

Rozmowa z Jarosławem Hieronimem Kozłowskim przewodniczącym Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.

Rozmowa z Jarosławem Hieronimem Kozłowskim przewodniczącym Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.

GP: Na stanowisku przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd zastąpił pan Jacka Sochę, obecnie ministra skarbu w rządzie Marka Belki. Zamierza pan kontynuować strategię swego poprzednika?

- W komisji pracuję od początku, czyli od 1991 r. Wcześniej komisją kierowali Lesław A. Paga i Jacek Socha, których pracę staram się kontynuować. Oczywiście nowych wyzwań nie brakuje. Od 1 maja br. KPWiG jest członkiem Komitetu Europejskich Regulatorów Rynku Papierów Wartościowych (CESR). Dzięki temu możemy bezpośrednio wpływać na kształt prawa Unii Europejskiej i tym samym tworzyć rozwiązania jak najkorzystniejsze dla polskiego rynku. Trwają prace nad kolejną nowelizacją prawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi, która w znaczący sposób powinna wpłynąć na sposób funkcjonowania naszego rynku kapitałowego. W czwartym kwartale tego roku projekt powinien trafić na posiedzenie Rady Ministrów. 1 lipca 2005 roku mija natomiast termin implementacji nowej dyrektywy o prospekcie emisyjnym. Zakłada ona m.in. przeprowadzanie publicznej oferty na terenie całej Unii na podstawie jednego prospektu, co pozwoli na ograniczenie kosztów emisji. Do maja 2006 r. Polska musi także zaimplementować nową dyrektywę o usługach inwestycyjnych.

Reklama

GP: Komisja miała dotąd ograniczone narzędzia dochodzeniowe, ponieważ mogła domagać się informacji jedynie od podmiotów nadzorowanych. Tymczasem w przypadku wykorzystania poufnych danych w transakcjach giełdowych zazwyczaj mamy do czynienia z osobami niepodlegającymi jej nadzorowi. Ostatnia nowelizacja prawa o publicznym obrocie pozwoliła na rozszerzenie kompetencji KPWiG o możliwość przesłuchania dowolnych osób. Czy istotnie przyczyni się to do łatwiejszego i sprawniejszego wykrywania nadużyć na rynku kapitałowym?

- Sądzę, że tak. W ramach postępowania wyjaśniającego komisja może zwrócić się do każdego, kto jest w stanie pomóc w wykryciu nieprawidłowości - czasem takich osób może być nawet kilkadziesiąt. Po złożeniu przez nie wyjaśnień przed komisją może okazać się, że tylko kilka jest bezpośrednio związanych ze sprawą. Tak więc prokurator po złożeniu zawiadomienia przez komisję może od razu zająć się osobami, wobec których istnieje duże prawdopodobieństwo, że mogły swoim postępowaniem naruszyć prawo. Oczywiście osoba może odmówić wyjaśnień przed KPWiG, ale musi się wtedy liczyć z obowiązkiem złożenia zeznań w prokuraturze, o ile w tej sprawie zostanie wszczęte przez nią postępowanie.
Zmasowane debiuty giełdowe nowych spółek to efekt znacznej poprawy kondycji polskiej gospodarki oraz istnienia na polskim rynku kapitałowym dużych nadwyżek finansowych.

GP: Ostatnio głośna była sprawa prezesa spółki Suwary Henryka Owczarka, który wraz z żoną kupił na giełdzie znaczny pakiet akcji na kilka godzin przed publikacją przez spółkę bardzo dobrych wyników kwartalnych. Kolejne sesje przyniosły kilkudziesięcioprocentowy wzrost notowań. Komisja miała przyjrzeć się transakcjom prezesa i zbadać, czy nie doszło do wykorzystania informacji poufnych. Czy zarzuty wobec prezesa potwierdziły się?

- Postępowanie wyjaśniające trwa. Dopóki się nie zakończy, dopóty nic więcej nie mogę powiedzieć.

GP: Jak ocenia pan bezpieczeństwo transakcji zawieranych na rodzimym rynku kapitałowym? Czy możemy mieć pewność, że nie powtórzy się słynna już sesja z 4 lutego, kiedy to w wyniku nadzwyczajnych zmian cen kontraktów terminowych inwestorzy stracili blisko 5,5 mln zł?

- Nigdy nie da się zupełnie wykluczyć podobnego zdarzenia. Bardzo trudno jest zapobiec atakowi od wewnątrz, czyli przestępstwu dokonywanemu przez pracowników domu maklerskiego. Sądzę jednak, że po 4 lutego podmioty maklerskie znacznie zaostrzyły procedury wewnętrzne, i mam nadzieję, że pozwoli to uniknąć nieprawidłowości w przyszłości. Uważam, że polski rynek jest bezpieczny, a sprawa z 4 lutego była tylko incydentem.

GP: W ostatnim czasie nastąpiło nieobserwowane od lat znaczne ożywienie na rynku pierwotnym. Od początku tego roku zadebiutowało 20 nowych spółek. Sytuacja zaczyna przypominać tę z połowy lat 90.

- Obecnie w KPWiG jest złożonych 37 prospektów emisyjnych, z czego 28 należy do nowych spółek. Sądzę, że jest to związane zarówno ze znaczną poprawą kondycji polskiej gospodarki, jak i ze świadomością istnienia na polskim rynku kapitałowym dużych nadwyżek finansowych. Mam na myśli m.in. otwarte fundusze emerytalne, które z racji konstrukcji prawnej inwestują głównie na polskim rynku. Dla przedsiębiorców z dobrym pomysłem pozyskanie kapitału z rynku publicznego może okazać się tańsze niż kredyt bankowy czy inne źródła finansowania.

GP: Zbliża się najbardziej wyczekiwany debiut roku. Oferta PKO BP wzbudza na rynku ogromne emocje i nadzieję na kolejne prywatyzacje największych przedsiębiorstw należących do Skarbu Państwa...

- Sprzedaż walorów PKO BP jest największą i zapewne jedną z najważniejszych ofert w historii polskiego rynku kapitałowego. Dla porównania, w największej do tej pory ofercie publicznej PKN Orlen Skarb Państwa w 1999 r. zebrał z rynku 2,4 mld zł. W przypadku PKO BP może to być 5-6 mld zł.

GP: W Sejmie zgłoszony został projekt wstrzymania prywatyzacji strategicznych dla kraju firm do czasu przeprowadzenia publicznej debaty. Jak pan ocenia proces prywatyzacji w Polsce? Nie powinien nabrać tempa?

- Oczywiście, że powinien i sądzę, że nabierze. Jacek Socha, minister skarbu i długoletni przewodniczący KPWiG, jest przecież zwolennikiem prywatyzacji poprzez rynek publiczny. Sprywatyzowanie największych spółek Skarbu Państwa w sposób istotny zmieniłoby oblicze polskiej giełdy. Jeśli dodać do tego debiuty dobrych i dużych spółek prywatnych, w tym także zagranicznych, pojawiłaby się szansa na podwojenie kapitalizacji rodzimej giełdy, która mogłaby stać się wreszcie rynkiem znaczącym w tej części Europy.

GP: Czy unijne firmy inwestycyjne są zainteresowane działalnością w Polsce?

- Tak. Od 1 maja br. otrzymaliśmy 86 zgłoszeń, w których unijne firmy inwestycyjne deklarują chęć działania na polskim rynku. Niestety do tej pory żadne z krajowych przedsiębiorstw maklerskich nie wykazało zainteresowania rynkiem europejskim. Przypuszczam, że na razie jest na to za wcześnie.

GP: Czyli polskie spółki mogą śmiało stawiać czoła zachodnim konkurentom?

- Spółki notowane na warszawskiej giełdzie mają w zdecydowanej większości charakter lokalny, co oznacza, że największe z nich z trudem znalazłyby się w pierwszym tysiącu największych spółek europejskich. Poza WIG20, mamy do czynienia z małymi firmami, które są zazwyczaj dopiero w początkowej fazie rozwoju. To, czy odniosą sukces, zależy głównie od ich akcjonariuszy, zarządów, strategii rozwoju. Analizując wyniki finansowe spółek publicznych, można stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że jest wśród nich spora grupa, która może śmiało stawić czoła zagranicznym konkurentom.

GP: Z warszawskim parkietem związany jest pan praktycznie od początku jego istnienia. W składzie komisji zasiada pan od 1997 r. jako zastępca przewodniczącego, od niedawna jako przewodniczący. Jak z tej perspektywy ocenia pan rozwój rynku kapitałowego na przestrzeni ostatniej dekady?

- Zaczynaliśmy od zera. W tej chwili, zwłaszcza od strony infrastruktury, znajdujemy się na poziomie najbardziej rozwiniętych rynków światowych. Potrzeba nam co prawda jeszcze więcej spółek, instrumentów i inwestorów. Ogromną szansą dla naszej infrastruktury rynku kapitałowego jest wejście Polski do UE. Z jednej strony otworzyliśmy się na konkurencję ze strony podmiotów z krajów Unii, ale z drugiej staliśmy się częścią wspólnego europejskiego rynku kapitałowego, co znacznie uwiarygodnia nas w oczach zagranicznych emitentów i inwestorów. Rośnie też świadomość Polaków o rynku kapitałowym. Jeśli ktoś nie posiada rachunku w biurze maklerskim, nie oznacza to wcale, że nie ma kontaktu z giełdą: 10 mln osób uczestniczy w programie OFE, które inwestują część pieniędzy w spółki giełdowe. To, co dzieje się na parkiecie, bezpośrednio przekładać się będzie na wysokość naszej przyszłej emerytury.

Rozmawiała Ilona Domańska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »