Adam Glapiński o wprowadzeniu euro: Bronimy gotówki, bronimy złotego
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zabrał głos po czerwcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP), która zadecydowała o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Glapiński odniósł się do powracającego przed niedzielnymi wyborami do PE tematu przyjęcia przez Polskę wspólnej europejskiej waluty. - Bronimy gotówki, bronimy złotego - powiedział wprost prezes NBP. Szef banku centralnego bronił także NBP przed zarzutami o negatywny wpływ na wysoką inflację, mówił o prognozach dot. wzrostu cen w II połowie roku oraz wskazał, kiedy będzie realna szansa na obniżenie stóp procentowych.
Rada Polityki Pieniężnej poinformowała w środę o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Główna stopa Narodowego Banku Polskiego, tj. referencyjna nadal wynosi 5,75 proc. Decyzja ta okazała się zgodna z oczekiwaniami ekonomistów.
RPP chce trzymać stopy procentowe na stabilnym poziomie i obserwować wpływ niepewnych czynników na gospodarkę i rozwój inflacji, która ponownie zaczęła się rozpędzać w polskiej gospodarce.
Adam Glapiński podczas czwartkowej konferencji zabrał głos w sprawie wprowadzenia w Polsce euro. - Gdybyśmy przyjęli euro, nasze tempo wzrostu by znacznie spadło i szłoby w kierunku średniej strefy euro - powiedział wprost prezes NBP.
- Jeżeli spojrzymy na dane, to kraje bogate Europy Zachodniej rozwijają się wolniej - dodał. - Jak Polska będzie na poziomie krajów bogatych, takich jak Francja czy Wielka Brytania, to też będziemy rozwijać się wolniej. Mniejsza będzie skłonność do ciężkiej pracy czy rezygnacji z czasu wolnego na rzecz pracy. Tak zwykle jest - stwierdził. Według prezesa NBP, nasz kraj może dogonić zachodnie kraje za 8-10 lat - ponieważ w jego ocenie, "Polska szybko zmierza do zajęcia należnej jej pozycji, jednego z czołowych gospodarczo krajów europejskich".
Prezes NBP powiedział, że oprócz "obrony złotówki", bank centralny "broni" także gotówki.
- Gotówka jest najlepszym środkiem płatniczym dla kraju, który buduje gospodarkę. Pełni nadzwyczajną rolę również w przypadku ataku cybernetycznego, który obejmuje wszystkie formy płatności i operacji bankowych - powiedział. Jak zapowiedział Glapiński, NBP jest gotowy do nagłej wypłaty gotówki. - Mamy nieprzerwane zasoby gotówki - zapewnił.
NBP spodziewa się, że w II połowie roku po częściowej rezygnacji z tarcz, wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrośnie do ok. 5,2 proc. na koniec roku. - Wiemy, że są przyjęte ustawy dotyczące częściowej rezygnacji z tarcz antyinflacyjnych dotyczących energii, ciepła i gazu. Częściowa likwidacja tarcz spowoduje wzrost cen - powiedział Glapiński. W scenariuszu dalszego mrożenia cen energii poziom ten wyniósłby 3,8 proc., a w scenariuszu całkowitego odmrożenia 7,5 proc.
Glapiński wrócił także do oskarżeń wysuwanych pod adresem NBP ws. odpowiedzialności banku centralnego za wzrost cen. - Złą wolą było oskarżanie NBP o wysoką inflację. To były księżycowe tezy, że wpływ na jej poziom miały przyczyny wewnętrzne, że za późno podjęliśmy walkę, podczas kiedy inflacja była typowa dla Europy Środkowo-Wschodniej - bronił się Glapiński. Jak mówił, Polska podjęła walkę z inflacją jako drugi kraj w Europie po Czechach i trzeci na świecie po Nowej Zelandii.
- Musieliśmy prostować nieprawdziwe i bezczelne oskarżenia - mówił. Przypomniał, że za inflację tak naprawdę odpowiadał "szok postpandemiczny" i rosyjska agresja na Ukrainę, która wywołała szok energetyczny. - My o tym mówiliśmy, bo się broniliśmy, a zostaliśmy oskarżeni o "politykowanie" - powiedział.
- Nie widzę w Radzie Polityki Pieniężnej skłonności do proponowania obniżki stóp procentowych - ocenił Glapiński. Prezes NBP powiedział, że jest widoczna tendencja, żeby utrzymać obowiązujące stopy. - Mamy sytuację, że inflacja z dużym prawdopodobieństwem wzrośnie, ponieważ jest prawie dokończona ścieżka legislacyjna, która sprawi, że koszty utrzymania gospodarstwa domowego wzrosną - powiedział.
Według prezesa, aktualnie nie jest to dobry moment na rozważanie obniżki stóp. - Dane są twarde. Nie ma miejsca na dyskusję o obniżce stóp procentowych i w tym roku raczej nie będzie, to jest bliskie pewności, chyba że jakimś cudem nie wzrosłyby ceny energii, ogrzewania i inne, gazu - powiedział.
- Co więcej, jeżeli ten proces będzie mieć tendencję utrzymywania się w najbliższych kwartałach, a z projekcji NBP będzie wynikać, że wysoka inflacja w 2025 r. się utrzyma lub wzrośnie, mogą się pojawić przesłanki do podwyżki stóp - przyznał Glapiński. Jak jednak dodał, nie może o tym przesądzić, ani wykluczyć.
Przyznał, że bardzo by chciał, żeby już w połowie 2025 r. pojawiły się przesłanki do obniżki stóp procentowych. - To jest moja nadzieja. Co to będzie oznaczało? Że jest ustabilizowana inflacja, niska i że można dać więcej paliwa do gospodarki - dodał szef banku centralnego.
Glapiński również po raz kolejny odniósł się do rekordowej straty finansowej poniesionej przez NBP za 2023 r. - Są jakieś ataki, nie tylko prostych ludzi, którzy nie muszą wszystkiego wiedzieć, ale również ze strony osób wykształconych, także polityków, którzy podnoszą larum nt. start, jakie poniósł NBP. Wynik finansowy nie jest celem banku centralnego, to jest pewna wypadkowa - powiedział Glapiński.
- Nie jesteśmy firmą budżetową. Zysk jest wypadkową, głównie zmian w zakresie kursu naszej waluty i kosztów walki z inflacją. Na samym kursie, który się zmienił, ta "wirtualna strata" wyniosła 31 mld zł - wyjaśniał prezes NBP. - Niespodziewanie dla nas w II połowie 2023 r. kurs złotego jeszcze bardziej się wzmocnił, a uporczywa inflacja zmusiła nas do ponoszenia wysokich kosztów z nią związanych, czyli utrzymywania wysokich stóp procentowych - dodał.
Przypomnijmy - jak podał bank centralny w sprawozdaniu finansowym - strata finansowa Narodowego Banku Polskiego za 2023 r. wyniosła 20,8 mld zł. W 2022 r. ukształtowała się ona na poziomie 16,9 mld zł.
Adam Glapiński skomentował także zakup złota przez bank centralny. - Od 2018 r. kupiliśmy ponad 260 ton złota, a w samym 2023 r. 130 ton; w sumie zasób złota NBP wzrósł do 363 ton, co daje 15. miejsce na świecie - poinformował Glapiński. Dodał, że więcej złota od NBP kupił tylko chiński bank centralny.
Jak dodał prezes, zakupy złota będą kontynuowane zgodnie z decyzją zarządu NBP, aż do osiągnięcia poziomu 20 proc. ogółu rezerw walutowych, których NBP ma teraz powyżej 200 mld dol. - Obecnie jest to ok. 13 proc., będziemy te zasoby powiększać - zaznaczył szef NBP.
Jak podkreślał Glapiński, wszystkie ważne kraje dbają o odpowiedni poziom rezerw złota. - Zapewnia to stabilność w kontaktach międzynarodowych, świadczy o wypłacalności, i że w każdych warunkach kraj będzie stabilny i wypłacalny - mówił. Prezes NBP tłumaczył, że szczególnie istotne jest, iż Polska jest krajem frontowym NATO.
- Rezerwy walutowe i złoto w przypadku jakiegoś katastrofalnego rozwoju sytuacji, czy to pandemii czy klęsk żywiołowych, czy zagrożenia wojennego, bliskości wojny, są bezcenne. Umożliwiają kontynuację funkcjonowania państwa bez większych zakłóceń - oświadczył Glapiński. Jak dodał, "kwestionowanie systematycznego powiększania rezerw walutowych i zasobów złota może być albo nierozumne, albo wynikać z gorszych przesłanek".