Adam Glapiński, prezes NBP: będziemy podnosić stopy procentowe dopóki nie zdusimy inflacji

- RPP ponownie podwyższyła stopy NBP, tym razem o 50 pkt bazowych, czyli mniej niż poprzednio - powiedział w piątek na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. - Dopóki jestem prezesem NBP Polska do strefy euro nie wejdzie – zapowiedział Glapiński. Przyznał, że w Polsce możliwa jest recesja techniczna. - PKB przez dwa kwartały może mieć ujemny wzrost. Pogorszenie globalnej koniunktury będzie się przyczyniać do ograniczania presji inflacyjnej - powiedział szef NBP i podkreślił, że "według dzisiejszej oceny - zbliżamy się do końca cyklu zacieśnienia polityki pieniężnej, choć niekoniecznie go jeszcze osiągnęliśmy". Prezes NBP powiedział także, że "jeśli będzie rosła inflacja - będziemy podnosić stopy". - Ale z raportu wyłania się taki obraz, że szczyt inflacji będzie w lecie. I zaczniemy powoli schodzić w dół - dodał Adam Glapiński.

NBP nie podoba się obecne osłabienie złotego

- Czy podoba nam się osłabienie kursu złotego? Nie podoba. Ale nie jest to jakiś wielki problem. Głównie dlatego, że to działa proinflacyjnie - powiedział Glapiński.

- Czy widzę powód, żeby interweniować - w dniu dzisiejszym nie, jakby była interwencja, to już by była, to już by było ją widać. Jak będzie, to nie wiem. W dniu dzisiejszym nie. Ale zastrzegamy sobie taką możliwość - dodał. Jednocześnie podkreślił, że "NBP uważa, że w Polsce jest przestrzeń do aprecjacji złotego. Przy pewnej równowadze, złoty nabiera na wartości i będzie nabierał na wartości" - powiedział prezes NBP.

Reklama

Jak radzi sobie polska gospodarka?

- W 2020 r. PKB spadł o 2,2 proc. W 2021 r. odnotowaliśmy bardzo silne 6-proc. odbicie. W I kw. tego roku nasz PKB, nasz wspólny potencjał, przekroczył przedpandemiczny poziom o ponad 8 proc. Wielu krajom Europy nie udało się tego osiągnąć. To pokazuje, że polska gospodarka jest niezwykle dynamiczna - mówił.

Hiszpania, Czechy, Niemcy - dodał - wciąż odrabiają pandemiczne straty.

- Ten szok inflacyjny po pandemii w jakiejś mierze był do przewidzenia, ale został szalenie wzmocniony przez późniejsze działania Rosji - przypomniał szef NBP.

- Wzrosły ceny wszystkich komponentów do produkcji, globalne łańcuchy dostaw uległy zakłóceniu - dodał. I przypomniał, że na początku banki centralne wskazywały, że wzrost inflacji miał być przejściowy. - Wszyscy się pomyliliśmy - zauważył. 

- Żeby uświadomić sobie skalę tych niespodziewanych szoków, wspomnę tylko że w czerwcu średnie ceny gazu były 8-krotnie wyższe niż przed pandemią. Kto to mógł przewidzieć? - nikt. A jaki to jest wstrząs dla gospodarki. Ceny węgla - 7-krotnie. W Polsce nie muszę mówić o znaczeniu węgla. A cena ropy brent jest ponad dwukrotnie wyższa - wymieniał szef NBP. 

Dodał też, że szokowy wzrost cen surowców energetycznych i rolnych podbija inflację. - Globalna inflacja wzrosła do poziomów nienotowanych od dekad. Nadal jest tak że czynniki wewnętrzne w Polsce to 1/4 inflacji. 75 proc. to czynniki zewnętrzne - podkreślił.

- Wysoka inflacja ma charakter globalny i niestety nie omija także Polski. W bardzo wielu krajach mamy do czynienia z istotnym przekroczeniem celów inflacyjnych banków centralnych - zauważył. - Jednak te uwarunkowania się zmieniają, pojawiają się sygnały spowolnienia globalnej aktywności gospodarczej - mówił. - W Polsce się nie spodziewamy (recesji - red.). Możliwa może być recesja techniczna. PKB przez dwa kwartały może mieć ujemny wzrost. Pogorszenie globalnej koniunktury będzie się przyczyniać do ograniczania presji inflacyjnej - tłumaczył szef NBP.

I jak podkreślił: - Ostatnie dane wskazują, że skala spowolnienia w kolejnych kwartałach może być bardzo wyraźna. - Odnotowujemy spadki PMI poniżej 50 pkt. Perspektywy inflacji są takie, że dynamika cen pozostanie przez jakiś czas podwyższona - mówił Glapiński. 

Wpływ czynników popytowych na dynamikę cen w Polsce zacznie słabnąć

- Wyniki naszej projekcji wskazują, że w horyzoncie 2 lat inflacja powróci do górnego odchylenia od celu. I to niezależnie od tego czy tarcze będą utrzymane czy nie - wskazał prezes NBP. Podkreślił jednak, że wiele zależy od dalszego rozwoju sytuacji na Ukrainie, gdzie toczy się "wojna na wyniszczenie". - Nie wiemy jak rozwinie się sytuacja na globalnych rynkach surowców. Do tego dochodzi niepewność obowiązywania tarczy antyinflacyjnej - zauważył szef NBP.

Jak mówił, jeśli tarcza będzie przedłużona w przyszłym roku - inflacja będzie niższa niż wskazuje projekcja. - Podwyższyliśmy stopy proc. łącznie 10 razy. Wyjątkowy okres. Stopa referencyjna wzrosła łącznie o 640 pkt bazowych. To bardzo zdecydowane zacieśnienie. Byliśmy jastrzębiami i nadal jesteśmy - mówił. 

- Czekamy jak gospodarka zareaguje. Jesteśmy gotowi do działania - zapowiedział. - Po wakacjach zobaczymy jaka będzie sytuacja. Jeśli będzie rosła inflacja - będziemy podnosić stopy. Ale z raportu wyłania się taki obraz, że szczyt inflacji będzie w lecie. I zaczniemy powoli schodzić w dół - dodał Adam Glapiński.

Jak podkreślił, że "według dzisiejszej oceny - zbliżamy się do końca cyklu zacieśnienia polityki pieniężnej, choć niekoniecznie go jeszcze osiągnęliśmy". - Być może to nie jest jeszcze najwyższy punkt - dodał. I wskazał, że chciałby żeby nie było to już potrzebne. - Dalsze decyzje będą podejmowane na podstawie oceny danych i prognoz - podkreślił. Jeśli inflacja się ustabilizuje w wakacje i będzie maleć RPP nie będzie podnosić stóp proc. Jeśli będzie rosnąć - kontynuował - kolejne podwyżki mogą być konieczne.

- W 2024 r. wrócimy do celu inflacyjnego. A w czasie wakacji inflacja powinna się ustabilizować na najwyższym poziomie w tym cyklu - podsumował Adam Glapiński.

Prezes NBP dopytywany o to "ostrożne działanie", wskazał, że rezygnacja z podwyżek o 75 pb. wynika z tego, że dostrzegane jest ryzyko silnego spowolnienia gospodarczego. - Ono powinno bardzo silnie antyinflacyjnie zadziałać. Ostrożnie tu musimy rozważać (podwyżki - red.) żeby nie wpaść w recesję i bezrobocie - odpowiedział Adam Glapiński.

"Wakacje kredytowe to wspaniały prezent dla kredytobiorców"

Glapiński powiedział także, że w okresie rekordowo niskich stóp proc. udzielono ok. 230 tys. kredytów mieszkaniowych. - Dobre przesłanie słyszą oni (kredytobiorcy - red.) podczas tej konferencji, że jesteśmy blisko szczytu albo już na szczycie (podwyżek stóp - red.). Nie wiemy jaka będzie sytuacja we wrześniu, w październiku. Jeśli inflacja będzie rosnąć będziemy podnosić stopy. Będziemy podnosić stopy dopóki nie zdusimy inflacji. Inflacja działa podstępnie, destrukcyjnie (...) bardzo zmienia strukturę dochodową, zarobkową, nie możemy jej tolerować - wyliczał Glapiński. I dodał, że cały świat musi przymierzać podwyżki stóp do recesji. 

- Stagflacja w wielu krajach będzie. Mam nadzieję, że w Polsce tak nie będzie. My chcemy, żeby utrzymał się wzrost gospodarczy, chociaż 2 proc., a inflacja malała. Inflacja zejdzie w przyszłym roku do poziomu, powiedzmy, 9 proc., a wzrost będzie 2 proc., może 1,5 proc. - mówił. Jak dodał - kredytobiorcy dostali od rządu "wspaniały prezent", tj. wakacje kredytowe.

- Wakacje kredytowe działają trochę w innym kierunku niż nasze zacieśnianie. Ale rozumiemy, że mogą być obywatele w trudnej sytuacji, które wymagają takiego "urlopu" - wskazał.

Kurs euro i dolara. Czy złoty jest za słaby?

Glapiński pytany o ryzyko stagflacji podkreślił, że "nie widzi tego ryzyka", a jedynie recesji technicznej. Odniósł się także do kursu złotego. - Nasza gospodarka jest na tyle silna, że cieszymy się płynnym kursem. Jak się zmienia koniunktura, zmieniają się podstawowe parametry, to my reagujemy przez zmianę kursu złotego, a nie bezrobociem - wyjaśniał szef NBP. - Po to mamy właśnie złotego - dodał

Glapiński komentuje słowa Tuska i Siemoniaka

- Muszę coś na ten temat powiedzieć. Donald Tusk, a następnie Tomasz Siemoniak, byli uprzejmi powiedzieć, że po wyborach "wyprowadzą prezesa NBP z siedziby NBP". Nie chcę tego rozwijać. Bałbym się, gdyby Polska weszła w taki okres historii, że "silni ludzie będą wyprowadzać urzędników". Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Informuję, że departament prawny przygotowuje w tej sprawie odpowiednie pisma, aby pociągnąć do odpowiedzialności pana Siemoniaka. Wchodzi w grę groźba karalna i zamach na suwerenność NBP. Próba wymuszenia na NBP jakiś decyzji - powiedział na początku konferencji.

Wskazał także, że spotkał się z prezydentem Dudą. - Pan prezydent powiedział mi, że to jest kłamstwo. Donald Tusk łże - nie było żadnych ekspertyz - mówił Glapiński. - Wyślę list z informacją, z cytatami do wszystkich banków centralnych i międzynarodowych instytucji, żeby pokazać jak niektórzy wyobrażają sobie dalszy rozwój w Polsce - podsumował. 

Donald Tusk zapowiedział w weekend podczas konwencji, że Adam Glapiński "nie będzie ani jednego dnia dłużej prezesem NBP i nie trzeba będzie (dla tego - red.) ustawy".

- Nie będzie ani jednego dnia dłużej prezesem NBP i nie trzeba będzie ustawy. Prawnicy zamówieni przez prezydenta Dudę napisali mu ekspertyzy z których wynikało, że wybór na tę kadencję jest nielegalny. Wystarczyłaby duża mniejsza wątpliwość żeby gościa wyprowadzić z NBP, ja to wam gwarantuję - mówił Tusk.

RPP podniosła w lipcu stopy do 6,5 proc.

Rada Polityki Pieniężnej podniosła wczoraj stopy proc. o kolejne 0,5 pkt proc. To mniej niż zakładał konsensu rynkowy (0,75 pkt proc.). Mniejsza od prognoz podwyżka rodzi pytania: Czy jesteśmy już blisko końca cyklu zacieśnienia? Przemawiać za tym może zbliżające się spowolnienie gospodarcze - PKB w tym roku według lipcowej projekcji NBP ma wynieść 4,7 proc., ale w 2023 r. już tylko 1,3 proc.

Z lipcowej projekcji NBP wynika, że inflacja nie tylko w tym roku będzie dwucyfrowa i wyniesie średniorocznie 14,3 proc. Ale także w 2023 r. wyniesie średnio 12,5 proc. To wciąż dużo więcej niż cel inflacyjny NBP (2,5 proc.) czy górne, dopuszczalne odchylenie od celu 3,5 proc. 

Kiedy koniec podwyżek stóp procentowych?

Miesiąc temu, na konferencji prasowej po posiedzeniu rady, prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że "w tej chwili zbliżamy się stopniowo do zakończenia naszego cyklu podwyżek stóp procentowych". Wprawdzie podkreślił, że za wcześnie jeszcze by określić precyzyjnie kiedy się on zakończy, ale - jak zauważył - "na pewno jesteśmy bliżej końca niż początku".

Od ostatniej konferencji prezesa NBP sporo się jednak zmieniło. Ostatnie dane makroekonomiczne wskazują na szybko zbliżającą się recesję. 

Czytaj więcej:

RPP podniosła stopy procentowe dziesiąty raz z rzędu. Raty kredytów znów w górę 

Widmo recesji może zatrzymać podwyżki stóp

Stopy procentowe znowu w górę. Jak to przełoży się na raty kredytów?

Stopy procentowe jeszcze wzrosną czy to już koniec podwyżek?

Czy spirala płacowo-cenowa, czy cenowo-marżowa?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »