Adam Glapiński przed Trybunałem Stanu? TK zabrał głos ws. prezesa NBP

Postępowanie ws. prezesa NBP przed sejmową komisją w sprawie pociągnięcia go do odpowiedzialności przez Trybunałem Stanu narusza zasadę niezależności NBP - orzekł Trybunał Konstytucyjny, przed którym we wtorek odbyła się rozprawa dotycząca odpowiedzialności prezesa NBP przed TS. Trybunał Konstytucyjny w ogłoszonym wyroku uznał, że stosowne artykuły ustawy o Trybunale Stanu w zakresie, w jakim dotyczą one wstępnego wniosku o pociągnięcie prezesa NBP do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, są niezgodne z Konstytucją RP.

TK wypowiedział się na temat konstytucyjności prowadzenia postępowania wobec Adama Glapińskiego przez sejmową Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Jak wskazywali posłowie PiS - autorzy wniosku skierowanego w tej sprawie do TK - komisja ta jest ciałem politycznym, a więc zajmowanie się przez nią aktem oskarżenia prezesa NBP przed TS może być niekonstytucyjne. 

Sprawą zajmował się skład pięciorga sędziów TK pod przewodnictwem prezes Trybunału Julii Przyłębskiej. Sprawozdawcą była sędzia Krystyna Pawłowicz, a w składzie zasiadali ponadto sędziowie Zbigniew Jędrzejewski, Bartłomiej Sochański i Bogdan Święczkowski.

Reklama

Sędzia-sprawozdawca Krystyna Pawłowicz w ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdziła, że "postępowanie ws. prezesa NBP przed sejmową komisją (chodzi o Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej - red.) - która jest polityczna - narusza zasadę niezależności banku centralnego". - TK przypomina, że zasada niezależności prezesa NBP od czynników politycznych pozostaje od lat niezmieniona w orzecznictwie Trybunału - dodała.

Wskazała też, że zasada niezależności NBP wyklucza nadawanie ciałom politycznym uprawnień, które mogłyby wpływać na tę niezależność.

Orzeczenie TK stanowi niewątpliwie kolejny prawny meander na drodze do postawienia Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, do czego dąży koalicja rządząca. O kwestę tę pytany był wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. - Sprawy pana Glapińskiego, niezależnie czy dziś, czy jutro, będą rozstrzygnięte. Polska polityka i polska demokracja w ciągu ostatnich 30 lat nie ma doświadczeń pozytywnych z efektywnym przedstawieniem komukolwiek wniosku przed Trybunałem Stanu. To też skłania do refleksji, jak egzekwować odpowiedzialność konstytucyjną, bo ona w tym zakresie przez wiele lat jest ułomna, a procesy są długotrwałe. Ale wcześniej czy później osiągną swój cel - wskazał na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu wicepremier.

Posłowie PiS chcieli, by TK wypowiedział się, czy sejmowa komisja może zajmować się wnioskiem o TS dla prezesa NBP

Wniosek do TK, zaskarżający cztery przepisy ustawy o Trybunale Stanu i jedną z regulacji Regulaminu Sejmu, złożyli jeszcze w marcu posłowie PiS. W dniu posiedzenia TK posłów-wnioskodawców reprezentował poseł Paweł Jabłoński (nieobecni byli przedstawiciele Sejmu i Prokuratury Krajowej), który raz jeszcze zreferował sędziom wniosek złożony przez grupę posłów PiS.

Jak wskazywał poseł Jabłoński, wnioskodawcy uznali, że organ sejmowy, jakim jest Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej (KOK) - a przez to także Sejm, będący ciałem politycznym - rozpatrując wniosek o pociągnięcie prezesa NBP do odpowiedzialności przed TS, uzyskuje tym samym wpływ na prezesa NBP i sam NBP. Zasadne jest więc, aby TK zbadał, czy ten wpływ narusza zasadę niezależności NBP. Jak podkreślił, w ocenie wnioskodawców ta zasada niezależności NBP jest naruszona, ponieważ następuje bezpośrednia ingerencja organu sejmowego w sprawy NBP, który musi pozostawać ciałem niezależnym.

Poseł Jabłoński wskazał też, że w opinii wnioskodawców na Narodowy Bank Polski wywierana jest presja polityczna poprzez samo wszczęcie postępowania przez KOK, niezależnie od tego, czy postępowanie to zakończy się sporządzeniem wniosku o postawienie Adama Glapińskiego przed TS, czy też nie.

Wniosek do TK to pokłosie złożenia w końcu marca br. przez posłów koalicji rządowej wstępnego wniosku o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Podpisało go 191 posłów. Przypomnijmy - wobec prezesa NBP wysunięto osiem zarzutów, m.in. złamanie konstytucji i ustawy o NBP poprzez dokonywanie skupu aktywów w latach 2020-2021 oraz m.in. interwencji walutowych bez należytego upoważnienia.

Istota sprawy, którą TK zajmował się we wtorkowe przedpołudnie, sprowadzała się - na co wskazywali sami autorzy wystąpienia do TK - do analizy prawnej faktu "powierzenia przygotowania aktu oskarżenia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu (...) Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu, a więc ciału par excellence politycznemu".

W sprawie tej TK w połowie kwietnia - na wniosek posłów wnioskodawców - wydał zabezpieczenie polegające na nakazaniu marszałkowi Sejmu, wicemarszałkom i sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej powstrzymanie się od jakichkolwiek czynności związanych ze wstępnym wnioskiem o TS dla Adama Glapińskiego. W reakcji na tę decyzję marszałek Sejmu Szymon Hołownia oświadczył, że nie wykona postanowienia TK, a wniosek o TS dla szefa NBP będzie procedowany w Sejmie zgodnie z prawem.

Prawnicza saga związana z odpowiedzialnością konstytucyjną Adama Glapińskiego

Wtorkowa rozprawa była już drugą ze spraw przed TK w tym roku dotyczącą odpowiedzialności konstytucyjnej prezesa NBP. 11 stycznia TK uznał za niekonstytucyjne trzy przepisy ustawy o Trybunale Stanu dotyczące odpowiedzialności prezesa NBP przed tym Trybunałem. TK uznał wówczas, że niezgodne z konstytucją jest to, iż przegłosowanie przez Sejm wniosku o postawienie przed TS prezesa NBP oznacza automatyczne zawieszenie go w czynnościach służbowych.

TK uznał wtedy także, że niekonstytucyjna jest zasada, iż do postawienia prezesa banku centralnego przed TS wystarczy bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. TK stwierdził, że niekonstytucyjne jest, iż w gronie osób, do których stosuje się kwalifikowaną większość - 3/5 ustawowej liczby posłów przy głosowaniu nad wnioskiem o postawienie przed TS - nie ma prezesa NBP.

Jednocześnie posłowie PiS w rozpatrywanym we wtorek wniosku podnosili, że "obecnie ukształtowana w ustawie o Trybunale Stanu i regulaminie Sejmu procedura postępowania ze wstępnym wnioskiem o pociągnięcie prezesa NBP do odpowiedzialności konstytucyjnej bez wątpienia zapewnia większości rządowej i parlamentarnej - nawet po wyroku TK z 11 stycznia, stwierdzającym, że postawienie w stan oskarżenia przed TS wymaga takiej samej większości jak w przypadku członków Rady Ministrów - możliwość faktycznego oddziaływania na funkcjonowanie NBP po złożeniu wniosku wstępnego".

"Nie jest zatem dopuszczalna sytuacja, gdy na skutek zabiegów prawodawcy któraś z władz, a ściślej organ władzy ustawodawczej lub wykonawczej, miałby odgrywać rolę kluczową w procedurze pociągnięcia prezesa NBP do odpowiedzialności konstytucyjnej. Oznaczałoby to bowiem, że konkretny organ - w aktualnym stanie prawnym jest to Sejm, który zarówno in pleno, jak i w komisjach sejmowych co do zasady reprezentujących tę samą większość parlamentarną i rządową - uzyskuje zbyt duży wpływ na stabilność kadencji prezesa NBP" - głosi uzasadnienie wniosku posłów PiS.

Jednocześnie - jak zauważono w tym uzasadnieniu - konstytucja nie wypowiada się "w zakresie organu kompetentnego do pociągnięcia prezesa NBP do odpowiedzialności, jak również nie reguluje wprost żadnych aspektów procedury pociągnięcia prezesa NBP do odpowiedzialności konstytucyjnej". Dlatego - jak podkreślono - "niniejszy wniosek ogranicza się do zakwestionowania konstytucyjności prowadzenia przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu postępowania wobec Prezesa NBP".

Kiedy prezes NBP stanie przed TS? Postępowanie komisji sejmowej może trwać długo

Rozpoczęcie pracy sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej nad wstępnym wnioskiem o postawienie Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, według zapowiedzi, zaplanowane jest na wrzesień. Przewodniczący tej komisji Zdzisław Gawlik (KO) podkreślił w rozmowie z PAP, że - niezależnie od tego jaka decyzja w TK zapadnie - będzie on "zachowywał się zgodnie z prawem".

Pytany o czas, jaki potrzebowałaby komisja, by zakończyć pracę nad wnioskiem, stwierdził że takie postępowania mogą trwać długo. "Nie jestem w stanie określić. (...) Może tutaj zakładam w swojej głowie, że to (prace komisji - przyp. red.) w rok się powinno skończyć. Pracę skończymy, Sejm zadecyduje co dalej" - powiedział.

Jeszcze 6 marca br. Sejm przyjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 i stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". W końcu lipca Sejm przyjął natomiast dwie ustawy mające na celu zreformowanie Trybunału Konstytucyjnego. Następnie Senat wprowadził do tych ustaw poprawki, które oczekują na rozpatrzenie przez Sejm. W Senacie trwają zaś prace nad projektem zmiany konstytucji w sprawie TK.

Po pierwszym, styczniowym orzeczeniu TK dotyczącym przepisów o odpowiedzialności konstytucyjnej prezesa NBP, premier Donald Tusk mówił, że jego zdaniem "ten dziwny werdykt pani (Julii) Przyłębskiej nie jest wiążący".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »