Budowali drogę, znaleźli składowisko odpadów. Prokuratura wszczęła śledztwo

Prokuratura wyjaśnia sprawę porzuconych 2 tys. ton śmieci, które odkryto podczas budowy drogi w Kaliszu - poinformował w środę rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Maciej Meler. Za wywiezienie odpadów, pochodzących jeszcze z czasów PRL, miasto musiało zapłacić 1,7 mln zł.

W Kaliszu w 2023 roku rozpoczęto budowę nowej drogi od skrzyżowania ulic Polnej i Budowlanych do księżnej Jolanty, co będzie stanowić połączenie z rondem na Trakcie Wieluńskim. Zadanie jest realizowane w ramach programu Polski Ład. Miasto dostało na ten cel promesę inwestycyjną w wysokości 19 mln zł; natomiast koszt całego zadania wynosi blisko 21 mln zł. Koniec inwestycji zaplanowano na wrzesień 2024 roku.

Podczas budowy natrafiono na 2 tony śmieci. Odpady zostały nielegalnie porzucone jeszcze w PRL

Podczas prac natrafiono na nielegalne wysypisko odpadów. Okazało się, że w okolicy ul. księżnej Jolanty w dole po wyrobisku glinianym zasypanych było i porośniętych chwastami blisko 2 tys. ton śmieci - głównie folie i ubrania.

Reklama

Władze poinformowały, że odpady komunalne zostały złożone przed 1980 rokiem, ale nikt nie wiedział o wysypisku na etapie projektowania inwestycji. Z terenu wywieziono łącznie 1981 ton śmieci, za co koszt w wysokości 1,7 mln zł pokryło miasto. 

Decyzja o zutylizowaniu śmieci na koszt podatników oburzyła niektórych mieszkańców Kalisza. Ich zdaniem miasto powinno znaleźć winnego i jego obciążyć kosztami. 

Mieszkańcy nie są zadowoleni, że na ich koszt zlikwidowano nielegalne wysypisko. Radni chcą poznać prawdę

Sprawą zainteresowali się radni z klubu Polska 2050. Radny Eskan Darwich wyraził zdziwienie, że prezydent nie poinformował opinii publicznej i radnych o wydatkowaniu tak dużej kwoty na likwidację wysypiska. W interpelacji złożonej w grudniu ub. zapytał, czy złożono do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z ujawnieniem nielegalnego wysypiska. 

Oświadczył, że nie otrzymał na to zapytanie żadnej odpowiedzi. - Poinformowano mnie jedynie, że w momencie inwestycji działka była własnością miasta - powiedział. Rzecznik prasowy prezydenta przekazała, że miasto nie zgłosiło sprawy w prokuraturze. 

Radni w styczniu ponowili interpelację do prezydenta miasta. Tym razem chcą dowiedzieć się, czyją własnością były działki zanim zostały wywłaszczone na potrzeby tej inwestycji, czy budowa drogi na terenie, gdzie było usytuowane wysypisko śmieci, jest kwestią bezpieczną, czy nie będzie ryzyka, że ta droga będzie się zapadać i kto powinien ponieść koszty utylizacji. 

Na skutek publikacji sprawą zainteresowała się Prokuratura Rejonowa w Kaliszu. - Szefowa prokuratury wystąpiła w tej sprawie do odpowiedzialnych urzędów celem uzyskania wszystkich materiałów sprawie - powiedział prokurator Maciej Meler. Zapowiedział, że decyzja w sprawie zapadnie po analizie materiału.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »