Cud w Parczewie rozsławił tę 10-tysięczną miejscowość na Lubelszczyźnie na cały kraj. Na czym polega "cud"? W Parczewie na drzewie - dębie czerwonym - przy ulicy Spółdzielczej, widać jasny, jakby zaznaczony kredą półokrąg, a niżej coś, co może przypominać twarz. Zdjęcia konaru szybko obiegły sieć. Według jednych, widać na nich wizerunek Matki Bożej, inni dostrzegają w nim twarz Jezusa Chrystusa. Całkiem inne zdanie mają jednak naukowcy i Kościół.
Cud w Parczewie. Od tygodnia mieszkańcy modlą się do drzewa
Dla części mieszkańców miasta, a także dla przyjezdnych, powstały na pniu wizerunek jest cudem w Parczewie, znakiem od Boga, a drzewo - miejscem objawienia. Od minionego wtorku modlą się wokół niego ludzie, śpiewają pieśni i palą znicze.
-Myślę, że to są rzeczy nadprzyrodzone. Może Jezus woła o modlitwę? Może jakieś objawienie-przestroga? - zastanawiał się jeden ze zgromadzonych.
Do wydarzenia zwanego już potocznie cudem w Parczewie zdystansował się Kościół katolicki. Ksiądz Jacek Świątek, rzecznik diecezji siedleckiej, do której należy Parczew, w rozmowie z lokalnymi mediami zapewnił, że to nie cud.
- Jeżeli prześledzimy historię objawień od 40. roku po Chrystusie do chwili obecnej, to nigdy nie mieliśmy objawień na drzewach, szybach czy na ścianach - argumentował duchowny na łamach parczew.24wspolnota.pl.
Jego zdaniem, "objawienie zniknie przy najbliższym deszczu", a wizerunek na drzewie bardziej niż Matkę Boską, czy Jezusa może przypominać Conchitę Wurst, austriacką drag queen, która w 2014 roku wygrała konkurs Eurowizji. Jednoznacznie oznacza to więc, że polscy kapłani dystansują się od cudu w Parczewie. Dzieje się to jednak wbrew wiernym, którzy natchnieni wznoszą modły wokół drzewa.
Ekspertka komentuje cud w Parczewie. Fenomen tłumaczy z biologicznego punktu widzenia
Eksperci zwracają uwagę, że różnego rodzaju obrazy można zaobserwować np. w układzie chmur. Widzenie konkretnych kształtów w przypadkowych szczegółach ma nawet swoją nazwę - to pareidolia.
Przebarwienia i spękania na pniach drzew nie są czymś wyjątkowym. Jak wskazała w rozmowie z Interią Magdalena Terlecka, dendrolożka z Polskiej Akademii Nauk, kształt na korze może nawet samoistnie zniknąć. Nie będzie to jednak kolejnym cudem w Parczewie.
- Powstawanie narośli lub odbarwień na korze drzewa jest czymś naturalnym. Jeśli drzewo będzie dalej przyrastało na grubość, odbarwienia mogą się zmieniać. Nie jest powiedziane, że kształt, który jest widoczny teraz, będzie taki sam za jakiś czas. Może być nawet tak, że widoczne na drzewie znamię zniknie. Tak działa biologia - komentuje ekspertka z Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku.
Liść z dębu znalazł się na aukcji. Cud w Parczewie się opłaca, cena osiągnęła zawrotną wartość
Na aukcji w internecie można znaleźć ofertę kupna liścia z cudownego drzewa. Jak zapewnia jej twórca, oferowany przez niego liść nie został zerwany, ale podniesiony z ziemi. Prowadzona przez niego aukcja kończy się dzisiaj wieczorem. "Zabawa z przymrużeniem oka, ale cel jak najbardziej prawdziwy i szczytny" - napisał w mediach społecznościowych. Zebrane pieniądze trafią na konto Lubelskiego Stowarzyszenia Naukowego na Rzecz Rozwoju Psychiatrii.
Wszystko wskazuje na to, że liść zostanie sprzedany za 1000 zł. Taką kwotę zaproponował w niedzielę jeden z chętnych, który zgłosił się pod wpisem autora aukcji na Facebooku. Nikt jak na razie nie przebił jego oferty.
Inne święte drzewa nad Wisłą. Nie tylko cudem w Parczewie żyła Polska
Obserwujący cud w Parczewie liczą, że oblegany przez modlących się dąb nie podzieli losów lipy z Cielętnik w woj. dolnośląskim. Rosnące obok kościoła i liczące około 700 lat drzewo przez lata było obdzierane z kory. Wierzono, że uśmierza ona ból zębów.
Z kolei w połowie lat osiemdziesiątych podobnego do cudu w Parczewie wydarzenia upatrywano w szpitalnym parku w Puławach. Na rosnących tam drzewach dopatrywano się wizerunków Matki Bożej, papieża Jana Pawła II i ojca Maksymiliana Kolbego.
EW