Dlaczego WIRON zamiast WIBOR-u? Dwa oblicza reformy wskaźników referencyjnych
Stopa procentowa WIBOR używana między innymi w kredytach hipotecznych jest najzdrowsza na świecie, ale stopa WIRON, która ma być wprowadzona, będzie jeszcze lepsza. Przedstawiciel Komisji Nadzoru Finansowego tłumacząc, jak zdrowa jest stopa WIBOR, ucieka się nawet do argumentu, jakim jest jego wiara w życie wieczne.
Podczas webinarium zorganizowanym przez Związek Banków Polskich Aleksandra Bluj, wiceprezes GPW Benchmark, Tadeusz Białek, przewodniczący Komitetu Sterującego Narodowej Grupy Roboczej ds. reformy wskaźników referencyjnych, a jednocześnie wiceprezes ZBP i Michał Kruszka z Komisji Nadzoru Finansowego tłumaczyli, dlaczego próby podważenia WIBOR, wskaźnika referencyjnego, stosowanego m.in. w kredytach hipotecznych, są bezzasadne. A takie próby już są, bo - według szacunków bankowców - do sądów wpłynęło ok. 100 pozwów od kredytobiorców próbujących podważyć stopę WIBOR.
Przypomnijmy, że stopa WIBOR używana jest w Polsce od 1993 roku i została wprowadzona na wzór stosowanej od lat 60. zeszłego stulecia stopy LIBOR. Banki w ten sposób określały oprocentowanie depozytów, które deponowały nawzajem u siebie, na różne terminy. W przeciwieństwie do rynku londyńskiego i tamtejszej stopy LIBOR, w Polsce nie wykryto żadnych prób manipulacji wysokością wskaźnika. Choć powiedzmy dla porządku - w przestrzeni publicznej mowa jest o dwóch sygnalistach, którzy mieliby mieć argumenty, że i u nas nie wszystko z WIBOR było w porządku. Ich zeznań nie znamy.
Co by się stało, gdyby stopę WIBOR udało się podważyć? Doszłoby do katastrofy całego polskiego systemu finansowego. Nie chodzi tu tylko o to, że upadłby jeden czy drugi bank, nawet tak wieki jak PKO BP. Upadłyby wszystkie. Na tym nie koniec, bo Skarb Państwa emitował obligacje na stopie WIBOR. Nie można wykluczyć, że konsekwencją byłaby niewypłacalność państwa.
Komitet Stabilności Finansowej, czyli tzw. organ makroosrtożnościowy, składający się z NBP, KNF, Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i Ministerstwa Finansów powiedział już, że jakiekolwiek próby podważenia wskaźnika WIBOR i jego stosowania są całkowicie nieuzasadnione. Teraz na webinarium mówili to samo przedstawiciele instytucji odpowiedzialnych bezpośrednio za "opiekę" nad stopą WIBOR i jej następcą.
Stopa WIBOR pokazuje, ile jeden bank płaci drugiemu za pożyczone pieniądze bez żadnych zabezpieczeń. Sprawa jest bardzo prosta - bank pożycza pieniądze z danym oprocentowaniem, dodaje do tego swoją marżę i udziela kredytu. Ale dlaczego stopa WIBOR jest tak wysoka i tak bardzo wzrosły nam raty kredytów? - pytają ludzie. Odpowiedź jest prosta. Bo tak chce bank centralny.
- Bank centralny płaci bankom po stopie referencyjnej. Nie ma więc znaczenia, jaki jest wskaźnik, bo cały czas to, co bank centralny płaci, jest punktem odniesienia dla banków. Bank centralny wyznacza stopę i każdy bank ma alternatywę - albo bank centralny, albo ktoś inny. Jeśli ktoś inny, to jest drożej, bo jest ryzyko. Ten mechanizm jest jasny - mówi Interii Błażej Wajszczuk, dyrektor Departamentu Skarbu BNP Paribas Bank Polska.
- Gdyby było tak, że bank centralny wyznacza stopę, a banki produkują kredyt na podstawie wskaźnika znacznie niższego niż stopa banku centralnego, to wtedy bank centralny nie miałby wpływu na rzeczywistość gospodarczą - dodaje.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Przez całe blisko 30 lat naszemu bankowi centralnemu stopa WIBOR zapewniała komfort w prowadzeniu polityki pieniężnej. I gdyby sprawdzić wszystkie dane historyczne, zawsze podążała w kierunku głównej stopy banku centralnego oraz jego zapowiedzi co do kierunku zmian stóp procentowych.
Aleksandra Bluj podczas webinarium opowiedziała historię mająca początek w 2018 roku, kiedy GPW Benchmark przejęła od stowarzyszenia bankowego ACI funkcję administratora wskaźników WIBID i WIBOR. Spółka Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie podjęła wtedy tytaniczne starania by oba wskaźniki były zgodne z europejskim prawem. I faktycznie są - choć wiceprezes przyznała, że na rynku międzybankowym na dłuższe terminy jest skąpo z transakcjami.
- Nie zaprzeczamy, że poziom transakcyjności i wolumen transakcji na dłuższych terminach jest ograniczony - powiedziała.
- To nie jest takie oczywiste, że na rynku nie ma transakcji - dodała.
Dodajmy jeszcze, że GPW Benchmark dostała licencję administratora w grudniu 2020 roku, zaś administrowanie wskaźnikiem przejęła w 2018 roku. Powstaje pytanie, czy wcześniej stopie WIBOR nic nie dolegało? Przedstawiciel KNF Michał Kruszka sięgnął po najmocniejsze argumenty. Pewność niepodważalności WIBOR przed 2018 rokiem wytłumaczył "oczekiwaniem życia wiecznego przez człowieka wierzącego".
- Standardy BMR (europejskiego prawa regulującego wskaźniki referencyjne) nie mogą być przekładane do tego jak funkcjonował WIBOR przed wprowadzeniem rozporządzenia - dodał.
Czy tak naprawdę wszystko z WIBOR od 2018 roku jest w porządku? GPW Benchmark zapewnia, że tak. Ale dwa lata po uzyskaniu licencji na administrowanie wskaźnikiem referencyjnym administrator powinien się poddać ocenie nadzoru, czy dobrze się ze swojej funkcji wywiązuje, a wskaźnik powinien przejść tzw. test reprezentatywności. Dwa lata minęły w grudniu zeszłego roku.
- W okresie dwóch lat od wydania zezwolenia GPW Benchmark było zobowiązane do przedstawienia odpowiedniego materiału statystycznego, itp. Te wyniki systematycznie do nas spływają i już się rozpoczął proces analizy tych wyników. Proszę nam dać nam czas na analizę - powiedział Michał Kruszka.
Skoro WIBOR jest w porządku, to po co całe zamieszanie z zamianą wskaźnika WIBOR na mający zastąpić ją WIRON? Oczywiście dlatego, że - jak pamiętamy - w kwietniu zeszłego roku zapowiedział to premier Mateusz Morawiecki, twierdząc jednocześnie, że nowy wskaźnik będzie "sprawiedliwszy" i pozwoli kredytobiorcom płacić niższe raty. WIRON - jak pokazuje historia jego notowań - będzie rzeczywiście od WIBOR niższy, ale uzupełni go tzw. spread korygujący. I jeśli spread zostanie wprowadzony zgodnie ze światowymi standardami - a tak zapowiada Narodowa Grupa Robocza - nie ma co liczyć na to, że będzie niższy od WIBOR. Po co więc to całe zamieszanie?
A poza tym banki będą zawsze miały opcję zdeponować pieniądze w NBP. Więc jakikolwiek nowy wskaźnik by nie był, oprocentowanie kredytów będzie i tak wyższe niż stopa banku centralnego.
- Nie możemy być wyizolowaną wyspą na rynkach finansowych (...) Nie należy łączyć reformy z tym, że mamy jakieś wątpliwości co do wskaźnika WIBOR. Takich wątpliwości nie ma. Wskaźnik referencyjny WIBOR jest ogłaszany zgodnie z metodyką, która absolutnie odpowiada rozporządzeniu BMR - powiedział Michał Kruszka.
Choć reforma, czyli zastąpienie wskaźnika WIBOR przez WIRON trwa w najlepsze, pracuje nad nią ponad 300 osób, nieoficjalnie jednak przedstawiciele banków wciąż mają co do niej spore wątpliwości. Nieoficjalnie, bo oficjalnie wszystkie deklarują pełne zaangażowanie w zadekretowany przez premiera proces.
Pierwszą wątpliwość budzi umocowanie prawne samej Narodowej Grupy Roboczej. Kto ją powołał? W jakim celu? Na jakiej podstawie prawnej? - zastanawia się w rozmowie z Interią członek zarządu jednego z największych polskich banków.
Sprawa nie jest bez znaczenia, bo banki muszą już teraz ponieść koszty dostosowania swojej infrastruktury technicznej do kwotowań nowego wskaźnika i nie są to bagatelne koszty. Jak to wytłumaczą? Jeśli są przepisy, to zgoda, ponosimy koszty, bo tak każe prawo. Ale dlaczego mamy je ponosić tylko dlatego, że ktoś tak chce? Podobnie jest z rynkiem zabezpieczeń transakcji, instrumentów pochodnych. Wymaga to ich budowy od podstaw, a wiadomo, że będą błędy, które musza kosztować.
Choć na razie reforma przypomina prowadzenie samochodu bez prawa jazdy, nabierze ona w swoim czasie ram prawnych. Zgodnie z europejskimi przepisami KNF podejmie decyzję o zamianie wskaźników z WIBOR na WIRON, a potem Ministerstwo Finansów wyda rozporządzenie sankcjonujące tę zamianę i wprowadzające kluczowo ważny spread korygujący.
Druga sprawa budząca wątpliwość bankowców to postawa Ministerstwa Finansów, które jest emitentem obligacji skarbowych. Najwyżsi rangą bankowcy mówią - póki MF nie wyemituje obligacji na WIRON-ie, nikt z sektora prywatnego się nie wychyli. Nie będzie żadnych kredytów ani innych instrumentów opartych na tym wskaźniku. Interia zapytała Ministerstwo Finansów, kiedy planuje emisję obligacji opartych na wskaźniku WIRON. Oto co odpowiedziało:
"Prowadzimy prace analityczne oraz rozmowy z uczestnikami systemu Dealerów Skarbowych Papierów Wartościowych w celu jak najlepszego dostosowania konstrukcji obligacji zarówno do potrzeb emitenta, jak i uczestników krajowego rynku skarbowych papierów wartościowych. Nie wykluczamy przeprowadzenia pilotażowej emisji jeszcze w tym roku. Pełne przejście emisji obligacji skarbowych o oprocentowaniu zmiennym na nowy wskaźnik, w tym w już wyemitowanych obligacjach opartych o WIBOR, będzie przeprowadzone w terminie skoordynowanym z kalendarzem zmian regulacyjnych w tym zakresie".
W końcu wreszcie kwestia zasadnicza dla polityki pieniężnej. Jak już pisaliśmy, WIBOR była narzędziem bardzo prostym i jak za automatu zapewniającym jej transmisję. A jakim narzędziem będzie WIRON? Bank centralny powinien chyba pogłębić analizy w tym zakresie. Można sobie wyobrazić sytuację, że banki są tak nadpłynne, że nie chcą depozytów i dają za nie "zero". I co wtedy? Oprocentowanie kredytów spadnie nagle do zera?
Aleksandra Bluj przyznaje - WIRON to stawka depozytów overnight i jest znacznie bardziej zmienna niż była nią WIBOR, która jak cień podążała za stopą procentową NBP. Pozostaje pytanie, czy wybrana została adekwatna stawka, by wyznaczać oprocentowanie kredytów i obligacji, bo co będzie, jak raty kredytów i odsetki od papierów skarbowych zaczną w nieprzewidywalny sposób skakać? Odpowiedzi na to pytanie nie znamy, ale na pewno przetestujemy ją na własnej skórze.
Jacek Ramotowski