Ile będą kosztować obietnice PO, a ile PiS? Adam Glapiński przedstawił wyliczenia
Propozycje wyborcze Platformy Obywatelskiej to większy koszt dla budżetu i większy impuls inflacyjny niż propozycje Prawa i Sprawiedliwości - takie wnioski można wyciągnąć z komentarza Adama Glapińskiego. Prezes NBP na prośbę mediów przedstawił wyliczenia oparte o model stosowany przez bank centralny.
"Wpływ dotychczasowych propozycji wyborczych Prawa i Sprawiedliwości na poziom inflacji CPI to 0,1 pkt. proc. w 2024 roku i 0,3 pkt. proc. w 2025 roku" - poinformował prezes NBP Adam Glapiński w komentarzu przesłanym PAP, przytaczając wyliczenia banku centralnego. Wpływ propozycji Platformy Obywatelskiej to odpowiednio: 0,3 pkt. proc. w 2024 r. i 0,8 pkt. proc. w 2025 r.
"Najwyższy czas, aby do dyskusji publicznej na temat propozycji i decyzji ogłoszonych w czasie kampanii wyborczej wprowadzić należyty ład i rzetelność informacyjną" - zaczyna swój komentarz prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP).
Glapiński uznał, że "konieczne jest przedstawienie rzetelnych danych dotyczących skutków propozycji wyborczych", bo po ostatnich propozycjach Prawa i Sprawiedliwości został publicznie przedstawiony "szereg demagogicznych pseudowyliczeń" na ten temat.
W swojej odpowiedzi szef NBP opiera się więc na wyliczeniu przygotowanym przez "ekonometryków, przy pomocy stosowanego przez NBP, podobnie jak w innych bankach centralnych, modelu NECMOD". Uwzględniono w nim kilka propozycji PiS i PO.
Jeśli chodzi o partię rządzącą i jej zapowiedzi, Glapiński odnosi się do waloryzacji świadczenia 500 plus i rozszerzenia programu bezpłatnych leków. "Jednocześnie na ukończeniu są prace legislacyjne dotyczące zapowiedzianego wcześniej wsparcia przez państwo zakupu pierwszego mieszkania, tj. Bezpiecznego Kredytu 2 proc." - dodaje szef NBP.
Glapiński w przesłanym komentarzu wskazał, że szacowany koszt wejścia w życie powyższych propozycji PiS wyniesie ok. 26-27 mld zł rocznie w latach 2024-2025 (0,7 proc. PKB). Jak zaznaczył, szacunek ten nie obejmuje zniesienia opłat na autostradach "z uwagi na znaczną niepewność co do skutków dla sektora".
Jak wynika z obliczeń, na które powołuje się Glapiński, zapowiedzi przedwyborcze Platformy Obywatelskiej wiążą się "z wielokrotnie wyższymi kosztami". Ma to być ok. 88-93 mld zł rocznie w latach 2024-2025, co odpowiada 2,4 proc. polskiego PKB.
Propozycje, których koszt szacowano, obejmują podwojenie kwoty wolnej w PIT do 60 tys. zł, waloryzację 500 plus od 1 czerwca tego roku, szerszy zakres wsparcia w zakresie polityki mieszkaniowej czy wprowadzenie "babciowego".
Samo podniesienie kwoty wolnej ma kosztować budżet państwa 45 mld złotych rocznie z utraconych wpływów podatkowych. Natomiast szybsze wprowadzenie waloryzacji 500 plus ma kosztować 15 mld złotych w 2023 roku.
W odpowiedzi Adam Glapinśki prezentuje również obliczenia dotyczące konsekwencji dla poziomu zadłużenia publicznego oraz inflacji.
"Dług sektora finansów publicznych, w przypadku propozycji wyborczych PiS wzrośnie o: 0,0 proc. PKB w 2023 roku; 0,5 proc. PKB w roku 2024 i 0,7 proc. PKB w roku 2025. Natomiast wzrost długu sektora finansów publicznych, w przypadku propozycji wyborczych PO wzrósłby o: 0,3 proc. PKB w roku 2023; 1,7 proc. PKB w 2024 roku; 2,5 proc. PKB w roku 2025" - wskazuje szef NBP.
Jeśli chodzi o inflację, także bardziej miałoby ją podbić zrealizowanie obietnic opozycji. Wpływ tych propozycji na inflację miałby wynieść 0,3 pkt. proc w przyszłym roku i 0,8 pkt. proc. w 2025 roku. Z kolei wpływ propozycji PiS na inflację CPI to 0,1 pkt. proc. w roku 2024 i 0,3 pkt. proc. w roku 2025.
W jaki sposób nowe świadczenia i programy wpłynęłyby na inflację? Jak tłumaczy szef NBP, "najważniejsze proponowane zmiany obejmują zwiększenie transferów socjalnych oraz zmniejszenie podatków (w wariancie PO), wpływające pozytywnie na dochody do dyspozycji gospodarstw domowych". To wpłynęłoby na zwiększenie ich skłonności do konsumpcji. Wzrost konsumpcji gospodarstw domowych ma z kolei "dwukierunkowy wpływ na pozostałe komponenty PKB."
"Wyższe spożycie, poprzez efekty mnożnikowe, przekłada się na wzrost inwestycji prywatnych. Jednocześnie jednak, zwiększając import, przyczynia się do spadku eksportu netto. Wyższa aktywność gospodarcza, poprzez zwiększenie presji popytowej i poprawy sytuacji na rynku pracy, zwiększa inflację" - podaje szef banku centralnego. Jego zdaniem proponowane przez PiS rozszerzenie zakresu bezpłatnych leków oraz autostrad będą do tego oddziaływać w kierunku obniżenia wskaźnika CPI. "Przy czym skala tego wpływu jest trudna do oszacowania" - zaznacza.