Kolejny zły znak na rynku ropy. Dwaj kluczowi gracze tną produkcję
Arabia Saudyjska oraz Rosja zapowiedziały, że przedłużają do końca roku obniżone wydobycie ropy naftowej - informuje Reuters. Taki ruch państw z kartelu OPEC+ przełożył się na wzrost cen surowca, który na europejskim rynku osiągnął poziom ponad 90 dolarów za baryłkę.
Przedstawiciele rządu w Rijadzie poinformowali, że Arabia Saudyjska utrzyma obecny - niższy o milion baryłek dziennie - stan wydobycia ropy do końca 2023 r. Taki stan w jednym z kluczowych państw OPEC+ utrzymuje się już od trzech miesięcy, kiedy to wraz z pozostałymi państwami kartelu ogłoszono obniżenie produkcji, aby przeciwdziałać przecenom surowca na rynku.
Podobną decyzję podjął inny z członków grupy, czyli Rosja. Władze Kremla przekazały, że w ich przypadku wydobycie zostanie zmniejszone we wrześniu o 300 tys. baryłek dziennie, natomiast w ostatnim kwartale 2023 r. wzrośnie do 500 tys. baryłek, czyli ok. 5 proc. produkcji ogółem.
Jak zauważa agencja Reutera, analitycy prognozowali, że obniżona produkcja utrzyma się do października. Ogłoszenie jej do końca roku zaskoczyło rynek. Obecne wydobycie Arabii Saudyjskiej utrzymuje się na poziomie 9 mln baryłek dziennie, czyli najniższym, jaki odnotowano w ostatnich latach. W ten sposób producent ropy chce wpłynąć na podwyższenie się ceny surowca na międzynarodowych giełdach. I to mu się udaje.
Po decyzji obu państw cena europejskiego benchmarku, ropy Brent, wzrosła o 1,3 proc. do 90,17 dol. USD, czyli poziomu niewidzianego od listopada ub. roku. Natomiast amerykańska ropa WTI w tym samym czasie podrożała o 1,8 proc. do 87,08 dol. Cofając się natomiast do notowań obu surowców z czerwca, ich cena na przestrzeni okresu wakacyjnego wzrosła o kolejno 17,5 proc. i 19,4 proc., z 74,36 dol. i 70,19 dol. za baryłkę.
Natomiast w lipcu, w porównaniu do czerwca, cena ropy Brent wzrosła o 14 proc. Była to najwyższa miesięczna zwyżka notowań od stycznia 2022 roku.