Kryptowaluty w skarbcu? Szef banku Czech "wchodzi do dżungli". Co na to NBP?

Szef Narodowego Banku Czech Aleš Michl chce, aby bitcoin znalazł się w portfelu rezerw walutowych jego kraju. Pomysłem tym podzielił się w wywiadzie dla "Financial Times". Przyznał, że w swoim podejściu do kryptowalut różni się od swoich kolegów z innych banków centralnych. "Wchodzę do dżungli" - stwierdził. A co o inwestowaniu w bitcoina sądzi Adam Glapiński i zarząd NBP, na którego czele stoi? Pytamy u źródła.

Gubernator Narodowego Banku Czech (CNB) Aleš Michl już od pewnego czasu wypowiada się przychylnie o bitcoinie i kryptowalutach w ogóle. W wywiadzie dla "Financial Times" stwierdził, że jego zawodowa przeszłość sprawia, że uznaje on za wartościowe te rozwiązania, które w opinii innych bankierów centralnych są, delikatnie mówiąc, niekonwencjonalne.

"Kierowałem kiedyś funduszem inwestycyjnym, więc określiłbym siebie jako typowego bankiera inwestycyjnego; lubię, kiedy coś przynosi zyski" - powiedział.

Szef Narodowego Banku Czech chce mieć bitcoina w swoim skarbcu

Jaki plan ma Aleš Michl? Szef CNB chciałby, aby bitcoin stanowił nawet 5 proc. całkowitego wolumenu rezerw walutowych Czech, które obecnie mają równowartość 140 mld euro. Zamiar włączenia bitcoina do strategii dywersyfikacji aktywów CNB chce przedstawić radzie banku w czwartek 30 stycznia. Gdyby zyskał on akceptację rady, Narodowy Bank Czech byłby pierwszym bankiem centralnym zachodniego świata posiadającym kryptowalutę w swoim skarbcu.

Reklama

W rozmowie z "FT" Michl przyznał, że bitcoina charakteryzuje "ekstremalna zmienność", a na jego niekorzyść przemawia też stosunkowo krótki okres od wprowadzenia tej kryptowaluty (miało to miejsce w 2009 r.). Ale, jak wskazał, są też poważne argumenty za posiadaniem bitcoina w portfolio rezerw.

Bitcoin rośnie w siłę. Pomagają ETF-y i Donald Trump

Pierwszy z nich, zdaniem Michla, to rosnące zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych bitcoinem. Ma ono związek z uruchomieniem w ubiegłym roku funduszy ETF opartych na bitcoinie. Na amerykańskich giełdach jest ich już notowanych kilkanaście, największym z nich jest iShares Bitcoin Trust ETF (IBIT) oferowany przez globalnego giganta inwestycyjnego BlackRock.

Drugi powód to coraz bardziej sprzyjający klimat wokół bitcoina i kryptowalut w ogóle, który wytworzył się po dojściu do władzy w USA Donalda Trumpa. Jeszcze w kampanii wyborczej Trump obiecywał, że jego administracja będzie promować inwestowanie w kryptowaluty. Jak mówił, tak zrobił - w ubiegłym tygodniu podpisał rozporządzenie powołujące do życia grupę roboczą, która ma dokładnie zbadać kwestię utworzenia narodowej rezerwy kryptowalutowej.

Tymczasem w grudniu 2024 r. przewodniczący amerykańskiej Rezerwy Federalnej Jerome Powell potwierdził, że w jej posiadaniu nie znajdują się żadne bitcoiny, ponieważ kryptowaluta nie znajduje się na liście aktywów, na zakup których zezwalałby Fed Kongres USA. "Nie dążymy w Fed do zmiany prawa" - zaznaczył wówczas Powell.

W co inwestuje NBP? Zaglądamy do skarbca Adama Glapińskiego

Banki centralne lokują swoje rezerwy na ogół w bezpiecznych papierach, takich jak np. amerykańskie obligacje. Narodowy Bank Polski na swojej stronie internetowej wskazuje, że jego rezerwy dewizowe stanowią "łatwo rozporządzalne, płynne aktywa zagraniczne". "Obejmują one rezerwy walutowe, czyli aktywa w walutach obcych, głównie w formie papierów wartościowych, lokat i gotówki, oraz złoto" - czytamy na stronie NBP. Dodajmy, że na koniec grudnia oficjalne aktywa rezerwowe Polski wyniosły 214,19 mld euro wobec 206,85 mld euro miesiąc wcześniej. Dominujący udział w strukturze walutowej rezerw NBP mają dolar amerykański i euro, ale NBP posiada też w skarbcu inne waluty, m.in. funta brytyjskiego, dolara kanadyjskiego czy koronę norweską. Dywersyfikuje w ten sposób portfel ze względów bezpieczeństwa.

NBP i jego prezes Adam Glapiński bardzo cenią sobie także złoto jako tzw. bezpieczną przystań. W połowie stycznia polski bank centralny podał, że w listopadzie 2024 r. zakupił 21 ton złota, w efekcie czego na koniec tego miesiąca rezerwy NBP w złocie wyniosły 448,2 tony i osiągnęły wartość 156,5 mld zł, a ich udział w oficjalnych aktywach rezerwowych przekroczył 17,6 proc.

NBP wobec kryptowalut. "Klasa aktywów o bardzo wysokim ryzyku"

A co z kryptowalutami? Czy NBP rozważyłby możliwość zainwestowania w "waluty" cyfrowe? Biuro prasowe NBP w odpowiedzi na pytania Interii w tej sprawie przypomina, że Narodowy Bank Polski realizuje funkcje centralnej bankowej instytucji dewizowej poprzez gromadzenie rezerw dewizowych, zarządzanie rezerwami dewizowymi oraz podejmowanie czynności bankowych i innych, mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa obrotu dewizowego i płynności płatniczej kraju (w oparciu o ustawę o NBP). Ustawa ta - zauważa biuro prasowe polskiego banku centralnego -  "nie wskazuje, jakie instrumenty finansowe i na jakich zasadach mogą być wykorzystywane w ramach zarządzania rezerwami. Decyzja w tym zakresie należy do kompetencji Zarządu NBP, przy czym zakres stosowanych instrumentów musi być określony zgodnie z podstawową zasadą zarządzania rezerwami, jaką jest zapewnienie wysokiego bezpieczeństwa inwestowanych środków oraz ich niezbędnej płynności. Dopiero po spełnieniu tych dwóch przesłanek podejmowane są działania zmierzające do maksymalizacji stopy zwrotu w długim okresie". 

"Z uwagi na powyższe, NBP nie inwestował i nie rozważa inwestycji w kryptowaluty, które stanowią klasę aktywów o bardzo wysokim ryzyku" - podsumowuje NBP.

Na stronie internetowej NBP znajduje się też zakładka pn. "Uważaj na kryptowaluty" - trudno o lepszą ilustrację postawy naszego banku centralnego wobec bitcoina i "spółki". NBP podkreśla, że kryptowaluta to "cyfrowa reprezentacja umownej wśród jej użytkowników wartości, która nie jest emitowana i gwarantowana przez żaden bank centralny na świecie". 

"'Waluta' wirtualna jest używana jako imitacja pieniądza, jeśli dwie strony transakcji tak między sobą uzgodnią" - dodaje NBP, zauważając, że "w większości przypadków nie wiadomo, kto stoi za daną 'walutą' wirtualną, ponieważ działa ona według komputerowego programu, algorytmu".

Dalej NBP przestrzega przed ryzykami wynikającymi z inwestowania w kryptowaluty, takimi jak możliwość utraty środków na skutek kradzieży (np. na skutek cyberataku) czy ryzyko związane z brakiem gwarancji (środki zgromadzone w kryptowalutach nie są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ponieważ nie są one depozytami bankowymi).

Szef banku Czech "wchodzi do dżungli". Inni nie podzielają jego entuzjazmu

Czeski "odpowiednik" Adama Glapińskiego, Aleš Michl, ma świadomość, że idzie pod prąd. "Jeśli porównać moje stanowisko z innymi bankierami, to można powiedzieć, że wchodzę do dżungli, albo że jestem pionierem" - przyznał w wywiadzie dla "Financial Times".

Nie tylko bowiem Adam Glapiński i zarząd NBP są sceptyczni wobec pomysłu lokowania rezerw w kryptowalutach. Szef Bundesbanku Joachim Nagel całkiem niedawno porównał zamieszanie wokół bitcoina do "bańki tulipanowej" z XVII wieku, zwanej też "tulipanową gorączką". Zjawisko to miało miejsce w Holandii i jest uważane za pierwszą w historii bańkę spekulacyjną. Przez pewien czas mocno rósł tam popyt na cebulki tulipanowe, a wraz z nim ich ceny. Bogacąca się niderlandzka klasa średnia na wyścigi kupowała tulipany, niedawno przybyłe do Europy z Imperium Osmańskiego, ponieważ były one wówczas uważane za przejaw luksusu i świadectwo wysokiego statusu materialnego. W 1637 r. bańka pękła, a wielu mieszkańców Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich zostało bankrutami.

Z kolei Europejski Bank Centralny w 2024 r. opublikował artykuł, w którym bez ogródek stwierdził, że "wartość godziwa bitcoina wciąż równa się zeru".

Katarzyna Dybińska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bitcoin | Czechy | bank centralny | Narodowy Bank Polski (NBP)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »