Kto nie chciał zbiorników retencyjnych? Licytują się mieszkańcy i politycy
Mieszkańcy, politycy, a może po prostu zmiany klimatu? Kto jest winny powodzi, która sięgała pierwszego piętra w Lądku Zdroju, Kłodzku, Stroniu Śląskim i innych miastach południowo-zachodniej Polski? Ostatnie lata to pasmo złych decyzji.
Budowa zbiorników retencyjnych często wiąże się z koniecznością wysiedlenia nawet całych miejscowości. Niejednokrotnie zmienia to całą architekturę i przyrodę konkretnych terenów. Nic dziwnego, że każda taka decyzja budzi kontrowersje. Nie wszyscy zmieniają zdanie, gdy widzą skutki powodzi.
W mediach społecznościowych coraz częstsze są dyskusje, w których kolejne osoby obwiniają się o powódź w Kotlinie Kłodzkiej lub szukają winnych całej sytuacji.
"Pierwsi do sprzątania i odbudowy powinni być radni, którzy w 2019 r. podjęli poniższą rezolucję rady miejskiej, wzywając rząd PiS do zaprzestania budowy zbiorników retencyjnych", pisze Wojciech Gnat, asystent europosłanki PiS Anny Zalewskiej na platformie X.
Radny mówi o rezolucji Rady Miejskiej Stronia Śląskiego z kwietnia 2019 roku, która stanowiła sprzeciw wobec budowy dwóch suchych zbiorników retencyjnych w tej gminie. Gnat dodaje, że Prawo i Sprawiedliwość wspierało wówczas wszelkiego typu inwestycje, jednak uległo naciskom aktywistów, mieszkańców i polityków Platformy Obywatelskiej.
Trudno jednak nie zgodzić się z innymi komentarzami pod tym wpisem. Anna Zalewska, ówczesna posłanka i minister edukacji, jeszcze w 2019 roku wspierała protesty mieszkańców przeciwko tym inwestycjom. Dziś europosłanka wydaje zgoła przeciwne oświadczenie:
"Zawsze wspierałam inwestycje w infrastrukturę przeciwpowodziową na terenie Kotliny Kłodzkiej i Przedgórza Sudetów!". Ze zdumieniem obserwuję zaczepki i próbę zrzucenia odpowiedzialności na poprzedników przez polityków partii rządzącej", czytamy na profilu Anny Zalewskiej na platformie X.