„Mój prąd” ze zmianami. Piąta edycja popularnego programu rusza od kwietnia

Od kwietnia ruszy piąta edycja programu "Mój Prąd". W jej ramach dofinansowanie będzie można uzyskać na inwestycje w panele fotowoltaiczne oraz pompy ciepła czy kolektory słoneczne.

- Od kwietnia rusza nowa edycja "Mojego Prądu". Będzie można sfinansować m.in. pompę ciepła albo kolektory słoneczne - oświadczyła Anna Moskwa na spotkaniu z wyborcami. Zapowiedziała również, że pod koniec tego roku powinien ruszyć program dotacji na odnawialne źródła energii dla przedsiębiorców, finansowane ze środków unijnych i krajowych.

Jak poinformował 17 marca operator programu "Mój Prąd", Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, czwarty nabór wniosków o dofinansowanie w programie "Mój Prąd" został zamknięty z powodu wyczerpania się budżetu przewidzianego na wypłaty dotacji. NFOŚiGW zapowiedział, że przygotowuje ogłoszenie kolejnego naboru wniosków o dofinansowanie, którego szczegóły zostaną dopiero przedstawione.

Reklama

Dofinansowanie do magazynów energii

Termin składania wniosków do 4. edycji miał minąć w drugiej połowie grudnia, został przedłużony do 31 marca 2023 roku, ale pula środków wyczerpała się wcześniej. Przypomnijmy, że zgodnie z regulaminem, dotacja do zakupu magazynu energii nie mogła przekroczyć połowy jego kosztów ani też wynieść więcej niż 16 tys. złotych. Oznaczało to, że maksymalna cena urządzenia nie mogła być wyższa niż 32 tys. złotych. Tyle kosztują akumulatory o pojemności od 7 do 8 kWh.

Jeśli beneficjent programu zdecyduje się na większą inwestycję, oprócz panelu wybierze też elementy dodatkowe, to dofinansowanie rosło. Dla mikroinstalacji PV będzie to do 7 tys. zł, dla magazynów ciepła do 5 tys. zł, a dla systemu zarządzania energią do 3 tys. zł.

Polska do tej pory stawiała na słońce

Polska wydaje się stawiać na energię słoneczną, przynajmniej do tej pory. Przyrost nowych mocy z fotowoltaiki w 2022 rok w Polsce wyniósł aż 104 procent. W tym samym czasie mocy wiatrowych przybyło 22 procent.

Rozwój energetyki wiatrowej był jednak dotychczas mocno ograniczony limitem określającym, gdzie można postawić nowe farmy wiatrowe. Wiatraki mogły powstawać w odległości co najmniej dziesięć razy takiej, ile wynosiła ich wysokość. 

Teraz ma to się szanse zmienić: we wtorek 14 marca prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która liberalizuje zasady stawiania nowych wiatraków na lądzie. Odległość od budynków mieszkalnych, w której będzie można je stawiać, została zmniejszona do 700 metrów. Branża OZE oraz samorządy postulowały jeszcze dalej idące zmiany i zmniejszenie limitu do 500 metrów.  

Ustalenie limitu na 700 metrów, a nie 500 metrów sprawi, że potencjalna powierzchnia kraju, gdzie będą mogły powstać nowe farmy wiatrowe, będzie nawet dwa razy mniejsza, niż oczekiwała tego branża. Mimo to, poluzowanie zasad i tak otworzy wiatrakom możliwości, których do tej pory im brakowało. Energii z wiatru przybędzie także, gdy pierwsze polskie farmy wiatrowe powstaną na Bałtyku.





INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »