Przedsiębiorca o "Czystym Powietrzu": Mamy masę zablokowanych pieniędzy
Na środowym wspólnym posiedzeniu Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa omówiono przygotowywane zmiany w programie "Czyste Powietrze" i planach jego uruchomienia 31 marca br. Obecni na sali przedsiębiorcy zwrócili uwagę na zablokowane środki. - Kotły na biomasę, piece kaflowe czy pompy ciepła - kto wam to wszystko zamontuje, jak wy wykończycie małego przedsiębiorcę? Kto wam to wszystko zrobi? - zapytał jeden z nich.
Przygotowywane zmiany w programie "Czyste Powietrze", zapisy warunkujące udzielenie dofinansowania od zobowiązania się beneficjenta do usunięcia i zakaz użytkowania miejscowego ogrzewacza pomieszczeń na paliwo stałe czy użytkowanie kominków wykorzystywanych na cele rekreacyjne - to niektóre z kwestii, których omówieniem zajęli się w środę wieczorem członkowie dwóch sejmowych komisji.
Ogień jest pierwotną potrzebą człowieka. I ten ogień państwo poprzez różnego rodzaju działania związane także z programem "Czyste Powietrze" dzisiaj chcecie zabrać Polakom. Zabrać użytkowanie ognia w kominkach, piecach i miejscowych ogrzewaczach pomieszczeń poprzez zapisy w programie "Czyste Powietrze", do których dzisiaj nikt nie chce się przyznać - powiedział na początku posiedzenia komisji poseł Paweł Sałek z PiS.
Doprecyzował, że chodzi o zapisy dotyczące usuwania kominków i innych urządzeń w momencie, w którym beneficjent uzyska dofinansowanie z programu. - Te zapisy, do których nikt nie chce się przyznać, mogą mieć bardzo poważne konsekwencje w przyszłości - stwierdził.
Paweł Sałek dodał, że "program został zamknięty z dnia na dzień, a ludzie zostali z fakturami w ręku i z nierozliczonymi inwestycjami".
- Dlatego też należy zapytać, dlaczego dzisiaj zabrania się Polakom korzystania z tych źródeł ciepła, które uważają dla siebie za najbardziej wygodne. Jeśli ktoś chce używać kominka albo miejscowego ogrzewacza pomieszczeń (...), to dlaczego się zabiera to prawo? (...) Kto jest autorem zapisów związanych z usuwaniem kominków, miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń i pieców w ramach "Czystego Powietrza"? (...) Nie ma winnych dzisiaj - podkreślił poseł.
- Wojna dalej trwa, a my wpisujemy takie parametry na poziomie unijnym, których nikt nie spełni. (...) Więc jak zabezpieczyć bezpieczeństwo energetyczne na terenach niezurbanizowanych? - zapytał poseł.
Następnie głos zabrał wiceszef Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ), Krzysztof Bolesta. - Jeżeli chodzi o ogrzewacze powietrza, to program nie zabrania korzystania z nich, więc szukanie jakichś mitycznych urzędników, którzy zaprojektowali nieistniejące przepisy, jest trochę bez sensu. (...) Jeżeli chodzi o finansowanie ogrzewaczy powietrza w programie "Czyste Powietrze", to nic się w tej materii nie zmieniło i nie zmieni - ogrzewacze powietrza nie były i nie będą finansowane z programu "Czyste Powietrze" - powiedział wiceminister klimatu. - Natomiast jeżeli chodzi o to, jakie źródło ciepła można sobie zostawić, jeżeli się dostanie dotację z programu, jeżeli ogrzewacz powietrza spełnia wymogi, to oczywiście można sobie takie urządzenie zostawić - dodał.
Z kolei Tomasz Buczek, poseł do Parlamentu Europejskiego, zwrócił uwagę na to, że wprowadzenie nowej wersji programu "Czyste Powietrze" spowoduje jeszcze większy zamęt. Jeden z obecnych na posiedzeniu komisji przedsiębiorców zwrócił uwagę na to, że nowa odsłona programu "dyskryminuje dużą część urządzeń, w tym kominki z płaszczem wodnym, z DGP i z różnego rodzaju rozprowadzeniem". - To nie jest tak, że nic się nie zmienia, bo ja widzę drastyczne zmiany, które nas mogłyby dotyczyć - powiedział przedsiębiorca. Zwrócił również uwagę na brak zapisów dotyczących pieców w budynkach historycznych. Ustosunkowując się do tych słów wiceminister klimatu powiedział, że "nowe zasady programu nie są publicznie dostępne". - Program rusza 31 marca. (...) Pracujemy nad jego reformą. (...) Nic się nie zmieni - dodał.
Przeczytaj: Przestój w Czystym Powietrzu uderza w wykonawców. Masowo tracą płynność finansową
Następnie głos zabrał Adam Rydzyk, mały lokalny przedsiębiorca. - Kotły na biomasę, piece kaflowe czy pompy ciepła - kto wam to wszystko zamontuje jak wy wykończycie małego przedsiębiorcę? Kto wam to wszystko zrobi? - zapytał.
- Mamy masę pieniędzy zablokowanych w "Czystym Powietrzu", gdzie nie możemy uzyskać informacji na temat tego, co się z nimi stanie. Wojewódzki fundusz broni się, że umowa jest taka, a nie inna. Ale nie wie jednej rzeczy - my nie jesteśmy stroną, bo stroną jest beneficjent, który w przyszłym tygodniu otrzyma od nas wezwanie od zapłaty. (...) Wstrzymywaliśmy się z naszej dobrej woli do tej pory, żeby tego przysłowiowego Kowalskiego nie obciążać. Ale my nie możemy już dłużej czekać, bo nie mamy już środków - dodał.
- Polscy przedsiębiorcy, którzy realizują program "Czyste Powietrze", którzy są na montażach u beneficjentów i wykładają swoje pieniądze, nie otrzymują z powrotem dotacji, bo nie ma zwrotów. Refinansowanie nie działa. Zaległości, które w tym momencie są, sięgają 8-12 miesięcy - stwierdził inny przedsiębiorca. Dodał, że nie będzie "kim tego nowego programu realizować".
Robert Gajda, zastępca prezesa zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) odniósł się do sytuacji, w jakiej znaleźli się wykonawcy. - Część wykonawców działa nieodpowiednio. (...) Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że w 28 listopada 2024 r. zatrzymaliśmy przyjmowanie nowych wniosków. (...) Okazało się, że ponad czterokrotnie zwiększyła się liczba wniosków o płatność, czyli o rozliczenie inwestycji. Wykonawcy zaczęli przyspieszać liczbę składanych wniosków - powiedział Robert Gajda.
- Głównym powodem, dla którego nie ma tych wypłat w takim tempie, w jakim państwo byście chcieli, to są nadużycia w programie - dodał. Wspomniał m.in. o błędach w fakturach, wycenach i pełnomocnictwach. - Większość z wykonawców, z którymi rozmawialiśmy, przyznało się, że była możliwość nadużywania i robienia wyższych cen. (...) Jeżeli mamy sytuację tego typu, że mamy okna za 25 tys. zł w kolorze wiśniowym, bo beneficjentka ma w tym kolorze elewację, to my za to płacić nie będziemy - wyjaśnił. Dodał, że rozumie, iż wykonawcy bywają często "zakładnikami beneficjentów".