W skrócie
- Rosyjscy oligarchowie, tacy jak Roman Abramowicz i Michaił Fridman, domagają się odszkodowań od państw europejskich za zamrożenie ich aktywów i uderzenie w ich biznesy w związku z sankcjami nałożonymi po inwazji Rosji na Ukrainę.
- Wykorzystują przy tym mało znany mechanizm arbitrażu inwestycyjnego ISDS, by omijać krajowe i europejskie sądy.
- W odpowiedzi Unia Europejska wprowadza rozwiązania prawne mające utrudnić egzekwowanie orzeczeń na rzecz osób objętych sankcjami.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
"Rzeczpospolita" opisuje ustalenia raportu "Frozen Assets, Hot Claims" (pol. "Zamrożone aktywa, gorące roszczenia"), sporządzonego przez Europejską Koalicję na rzecz Sprawiedliwości Handlowej. Wynika z nich, że pozwy złożone przez rosyjskich oligarchów dotyczą 28 spraw arbitrażu inwestycyjnego. Niemal połowa wszystkich pozwów została wniesiona w 2025 r., kiedy kraje UE zaczęły intensywniej rozważać sięgnięcie po zamrożone rosyjskie aktywa, by wesprzeć tymi pieniędzmi Ukrainę. Ta koincydencja czasowa może być odbierana jako próba zablokowania tego ruchu i zastraszenia UE - zauważa "Rz".
Oligarchowie pozywają kraje Europy. Wykorzystują furtkę prawną
Raport wskazuje, że rosyjscy miliarderzy i korporacje dotknięte sankcjami składają pozwy, korzystając z mało znanego mechanizmu rozstrzygania sporów między inwestorem a państwem (ISDS). Otwiera on drogę do rozstrzygania sporów poza sądami krajowymi i europejskimi.
"Ponad połowa toczących się spraw związanych z sankcjami dotyczy środków bezpieczeństwa narodowego Ukrainy podjętych po inwazjach w 2014 i 2022 r. Rosyjscy oligarchowie i firmy składają roszczenia w ramach ISDS za pośrednictwem swoich spółek zależnych w krajach europejskich (w tym w Belgii, Luksemburgu, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Austrii i Holandii) oraz umów inwestycyjnych zawartych z Ukrainą" - czytamy w "Rz". Gazeta cytuje Fabiana Fluesa, doradcę ds. polityki handlowej i inwestycyjnej w berlińskiej organizacji pozarządowej PowerShift, który wskazuje, że rządy europejskie pozwalają wykorzystywać umowy inwestycyjne swoich krajów do kwestionowania ukraińskiej polityki bezpieczeństwa. Flues jest zdania, że te umowy trzeba rozwiązać.
Według raportu "Frozen Assets, Hot Claims", pozew opiewający na największą kwotę wniósł Michaił Fridman, założyciel i większościowy akcjonariusz rosyjskiej bankowej Alfa Group. Domaga się on od rządu Luksemburga ok. 13,8 mld euro za zamrożenie aktywów; wniósł też pozew przeciwko rządowi Wielkiej Brytanii (oligarcha stracił wszystkie swoje rezydencje w tym kraju).
Pozwy złożyli również:
- Roman Abramowicz - były właściciel klubu piłkarskiego Chelsea Londyn, udziałowiec metalurgicznego giganta Evraz,
- Piotr Awen - były prezes Alfa-Banku, udziałowiec Alfa Group;
- Aleksiej Mordaszow - większościowy udziałowiec górniczo-hutniczego potentata Siewierstal i udziałowiec Nacjonalnej Media Grupy, jednej z największych grup mediowych w Rosji;
- Aliszer Usmanow, współwłaściciel holdingu Metalloinvest zajmującego się wydobywaniem metali szlachetnych;
- Aleksiej Kuźmiczew, udziałowiec Alfa-Banku.
Czy pozwy współpracowników Kremla zastraszą europejskich polityków?
Pozwy składają też korporacje - naftowy koncern Rosnieft wniósł pozew przeciwko rządowi Niemiec za objęcie zarządem powierniczym jego aktywów o wartości 7 mld dolarów, w tym rafinerii w Schwedt w Brandenburgii.
Działania te odnoszą już skutek psychologiczny - po tym, jak czterech rosyjskich inwestorów z izby rozliczeniowej Euroclear z siedzibą w Belgii formalnie powiadomiło ten kraj o wszczęciu postępowania spornego, premier Bart De Wever zaczął publicznie mówić o ryzyku roszczeń prawnych w kontekście planom KE, by sięgnąć po rosyjskie aktywa przechowywane w Euroclear.
UE stara się obecnie zablokować możliwość egzekwowania orzeczeń ISDS - zauważa "Rz". W 18. pakiecie sankcji wobec Rosji znalazły się przepisy umożliwiające odmowę uznania i wykonania w UE orzeczeń arbitrażowych w sporach związanych z działaniami antyrosyjskimi, jeśli orzeczenia te godzą w skuteczność sankcji.












