W skrócie
- Wojciech Saługa, marszałek woj. śląskiego, podkreśla znaczenie węgla jako jedynego w pełni polskiego paliwa i apeluje o racjonalną transformację, która nie polega tylko na zamykaniu kopalń.
- Mieszkańcy Śląska popierają transformację energetyczną, ale domagają się nowych miejsc pracy i jasnej strategii dotyczącej zamykania kopalń.
- Węgiel wciąż odgrywa istotną rolę w miksie energetycznym Polski, a marszałek wskazuje na potrzebę opracowania nowej strategii energetycznej na bazie europejskich produktów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Transformacja tak, ale nie z jednoznaczną likwidacją kopalni węgla na Śląsku, mówi marszałek woj. śląskiego dla serwisu portalsamorzadowy.pl. Wojciech Saługa podkreśla, że węgiel to jedyne w pełni polskie paliwo, a obecnie transformacja energetyczna bazuje na produktach z Chin, USA i Niemiec.
Ślązacy za transformacją energetyczną. Mają swoje "ale"
W połowie września marszałek woj. śląskiego zaapelował o przyspieszenie prac nad aktualizacją Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku i Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu w resorcie energii. Wojciech Saługa stwierdził, że konieczna jest synchronizacja ograniczania wydobycia węgla z realnymi potrzebami energetycznymi Polski.
"Jeżeli porozmawiamy z mieszkańcami, to przekonamy się, że nie są przeciwni transformacji jako takiej. Ale nie chcą, żeby polegała wyłącznie na likwidowaniu. Dlatego dążymy do tego, żeby w miejsce czegoś, co zamykamy, powstawały nowe, alternatywne możliwości" - mówi dla serwisu portalsamorzadowy.pl.
Chodzi przede wszystkim o tworzenie nowych miejsc pracy i jasne wyjaśnienie, kiedy wygaszanie konkretnych elektrowni węglowych nastąpi:
"Ja mieszkam w Jaworznie, gdzie działają kopalnia, elektrownia i elektrociepłownia. Ludzie nie widzą sensu w tym, żeby już teraz, z jakichś powodów, tę kopalnię zamykać, a węgiel dowozić statkami" - tłumaczy marszałek Saługa.
Coraz więcej OZE w miksie, ale węgiel nie zniknie
Kancelaria Premiera na początku października publikowała w swoich mediach społecznościowych dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego, z których wynika, że rośnie udział odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym całego kraju:
"W 2018 roku odnawialne źródła energii odpowiadały za 12,7 proc. krajowej produkcji prądu. W 2025 roku ich udział wzrósł już do 29,4 proc." - czytamy na platformie X.
Z bieżącego roku pamiętamy także historyczne dane. W czerwcu 2025 roku po raz pierwszy z OZE wyprodukowano w Polsce więcej energii elektrycznej niż z węgla - 44,1 proc. z OZE wobec 43,7 proc. z "czarnego złota".
Marszałek woj. śląskiego jest zastanawia się także, z jakiego węgla korzystać będziemy w kolejnych latach, tego ze Śląska czy importowanego?
"Czy chcemy likwidować coś, co mamy, uzależniając się od obcych źródeł, z owego pięknego, czystego węgla i gazu z USA albo Indonezji? Oby do tego nie doszło. I na taką refleksję decydentów polskich i europejskich liczę" - tłumaczy Wojciech Saługa.
Marszałek zauważa, że rozwój OZE jest potrzebny, ale nawet Amerykanie obecnie stawiają na węgiel, a "Chińczycy budują 56 elektrowni węglowych", czytamy.
"Transformujemy energetykę na chińskiej fotowoltaice"
Saługa dodaje, że "transformacja energetyczna to nie likwidacja", a w debacie publicznej brakuje dyskusji na temat tego, co stanie się, gdy kopalnie zostaną zamknięte.
"Byłoby znakomicie, gdybyśmy te wszystkie, możliwie czyste technologie potrafili wyprodukować w Europie. Bo na razie dzieje się tak, że transformujemy energetykę na chińskiej fotowoltaice, amerykańskim gazie, a kiedyś rosyjskim, wreszcie na niemieckich wiatrakach" - wylicza w serwisie portalsamorzadowy.pl.
Zdaniem marszałka, "nie możemy zamykać kopalń i elektrowni węglowych do czasu uruchomienia elektrowni jądrowej".
Ta ma powstać w Polsce na Pomorzu, a prezes spółki Polskie Elektrownie Jądrowe we wrześniu oceniał, że pierwszy blok może ruszyć już w 2036 roku.
"W 2035 r. chcemy zakończyć budowę pierwszego bloku jądrowego, a około rok później rozpocząć jego eksploatację. Cała elektrownia jądrowa, ze wszystkimi trzema blokami, powinna pracować z zakładaną mocą od 2038 r." - tłumaczył Marek Woszczyk.
W środę minister energii przekonywał, że Polsce nie grożą kary w związku z postępowaniem przed TSUE za opóźnienie w przekazaniu Komisji Europejskiej Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK). Miłosz Motyka dodawał, że do końca roku dokument trafi na rządowe komitety i będzie uzgadniany.











