Świadectwa energetyczne to był dopiero początek. Rejestr już puchnie, a w 2024 r. kolejne zmiany

Liczba przygotowywanych świadectw charakterystyki energetycznej budynków lub ich części jest obecnie kilkukrotnie większa niż w ubiegłych latach - wynika z informacji przesłanych Interii przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii. To efekt zmiany przepisów, które weszły w życie wiosną br. Liczba sporządzonych dokumentów sięga niemal 1,1 mln. Ubiegłoroczna zmiana ustawy to jednak tylko wstęp do prawdziwej rewolucji, jaka czeka budynki w Polsce - te mają już wkrótce otrzymać swoje klasy energetyczne.

W kwietniu br. w życie w życie weszła znowelizowana ustawa o charakterystyce energetycznej budynków. Jej zapisy dotyczą kwestii przygotowania dokumentu - świadectw charakterystyki energetycznej, zwanymi potocznie paszportami energetycznymi, które są przekazywane w momencie zawarcia umowy najmu lub sprzedaży domu czy mieszkania. Jeśli takiego świadectwa właściciel nieruchomości nie okaże, musi liczyć się z nałożeniem na niego grzywny.

Ponad milion świadectw energetycznych w rządowym rejestrze

W październiku ub. roku przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju i Technologii podkreślali w komunikacie przesłanym Interii, że świadectwo oraz jego przygotowanie przez sprzedającego czy wynajmującego nie jest niczym nowym.

Reklama

"Nowelizacja przepisów wprowadza jedynie doprecyzowanie w tej kwestii, mające na celu dopełnienie obowiązku przekazywania świadectw. (...) Dzięki informacjom zawartym w świadectwie właściciel, najemca lub użytkownik może określić orientacyjne roczne zapotrzebowanie na energię, a tym samym koszt utrzymania związany z zapotrzebowaniem na energię." - wyjaśniono.

Po kilku miesiącach funkcjonowania nowych przepisów zwróciliśmy się do przedstawicieli resortu z zapytaniem, czy wskutek nowelizacji faktycznie liczba przygotowywanych świadectw wzrosła. Okazuje się, że tak.

"Ministerstwo Rozwoju i Technologii identyfikuje obecnie sporządzanie kilkukrotnie większej ilości świadectw charakterystyki energetycznej w porównaniu do analogicznych okresów lat ubiegłych. (...) Nowelizujące przepisy wprowadziły korekty w obszarze wzmocnienia systemu sporządzania, a przede wszystkim przekazywania świadectw charakterystyki energetycznej. Na chwilę obecną, w ramach Centralnego rejestru charakterystyki energetycznej budynków sporządzono niemal 1 100 000 świadectw charakterystyki energetycznej budynków oraz części budynków, a ilość ta systematycznie i dynamicznie rośnie." - przekazało Interii MRiT.

Za błędy na świadectwie energetycznym grozi utrata uprawnień

Jak wyjaśnili przedstawiciele resortu, prowadzona jest systematyczna weryfikacja dokumentów "pod kątem prawidłowości i rzetelności ich sporządzenia oraz biorąc pod uwagę przepisy techniczno-budowlane oraz zasady wiedzy technicznej". Kontrola ta dokonywana jest dwutorowo i przy użyciu systemu teleinformatycznego: po pierwsze, losowo, a po drugie, na wniosek składany przez osoby zlecające sporządzanie świadectw. Okazuje się, że nie wszystkie przygotowywane świadectwa spełniają ministerialne wymagania. 

"W ujęciu globalnym jakość sporządzanych świadectw należy ocenić jako zadowalającą, choć oczywiście zdarzają się nieprawidłowości. Pomijając kluczowe błędy obliczeniowe (w zakresie wskaźników EU, EK oraz EP) najczęstszymi nieprawidłowościami są np. niewystarczające opisy przegród lub elementów instalacji, niewłaściwie przyjmowane wartości średnich sezonowych sprawności systemów technicznych lub braki zaleceń w obszarze działań możliwych do podjęcia celem poprawy efektywności energetycznej budynku (w szczególności, gdy budynek jest stary i wymaga modernizacji)." - wyjaśniono.

I dodano, że jeśli w wyniku kontroli okaże się, że na wydanym świadectwie stwierdzi się "rażące i oczywiste błędy", osoba przygotowująca dokument traci uprawnienia do przygotowywania świadectw i skreślana jest z listy ministerialnej.

Budynki otrzymają klasy energetyczne. Ustawa o świadectwie energetycznym to był początek

Nowelizacja ustawy o charakterystyce energetycznej budynków była jednak wstępem do prawdziwej rewolucji, jaka czeka zarówno właścicieli nieruchomości, jak i cały rynek. Zgodnie z unijną dyrektywą EPBD, która ma doprowadzić do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, zostanie na terenie UE ujednolicony system klas energetycznych budynków. Dla Polski oznacza to tym większą zmianę, gdyż taki system trzeba będzie wprowadzić od podstaw. Budynki zostaną podzielone na klasy od A+ do G (od najmniejszej do największej emisyjności). Dyrektywa wprowadza też cele podnoszenia charakterystyk budynków, tak by trafiały do coraz wyższych klas.

W marcu br. resort rozwoju i technologii zapowiadał, że system podziału budynków na klasy energetyczne wejdzie w życie od 2024 r. Zgodnie z otrzymanymi informacjami, prace nad projektem odpowiedniego rozporządzenia nadal trwają i jest on na etapie prekonsultacji.

"Oficjalny proces legislacyjny, który obejmować będzie pełny proces konsultacji i uzgodnień - dopiero będzie miał miejsce. Ma to miejsce ze względu na bardzo trudną i skomplikowaną materię rozporządzenia (skomplikowane obliczenia, które muszą brać pod uwagę wszelkie możliwe zastosowane w polskich budynkach rozwiązania techniczne i technologiczne) oraz konieczność wypracowania najwłaściwszych, nie budzących wątpliwości rozwiązań." - wyjaśniono, dodając, że obecnie nie można wskazać jednoznacznie kształtu, brzmienia i terminu wdrożenia nowych przepisów, choć - jak podkreślono - "termin 2024 roku jest nadal terminem realnym, niemniej jednak w dużej mierze zależeć będzie od terminu zakończenia prac nad przedmiotową dyrektywą na poziomie europejskim.".

Pod kątem przygotowywania świadectw charakterystyki energetycznej wdrożenie zapisów dyrektywy do polskiego prawa jest o tyle istotne, że dokumenty wydawane są na 10 lat, o ile nie przeprowadzono np. termomodernizacji. Na ten moment nie wiadomo jednak, w jaki sposób resort zarządzi kwestią ważności dziś wydawanych dokumentów, jednak, jak nam przekazano, "w projekcie rozporządzenia zostaną wskazane regulacje przejściowe dotyczące ważności świadectw wydanych przed wejściem w życie nowego rozporządzenia, w taki sposób, aby niepotrzebnie nie powielać nie tylko obowiązków nakładanych na obywateli, ale również samą administrację".

Paulina Błaziak

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »