"To była stajnia Augiasza". Rząd sprząta po poprzednikach, "Czyste Powietrze" czekają zmiany
"Stajnia Augiasza" - tak o stanie programu "Czyste Powietrze" w momencie przejmowania władzy przez nowy rząd mówi wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka. Jak wskazał, rząd zajmuje się obecnie szeregiem niedociągnięć, w tym brakiem zabezpieczonego finansowania i dotowaniem nieefektywnych pomp ciepła. - Odpowiednie służby będą się zajmowały odpowiednimi krokami w tej sprawie - dodał Motyka podczas sejmowej debaty. Wiadomo też już, co dalej z finansowaniem programu.
Ciąg dalszy sprawy kłopotów z programem "Czyste Powietrze", o których pisaliśmy na łamach Interii. Chodzi między innymi o brak zabezpieczonych środków na dotacje w ramach programu i sprawę przyznawania dotacji na nieefektywne pompy ciepła. - To, co my zastaliśmy po objęciu władzy, to jest stajnia Augiasza - mówi Miłosz Motyka z Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ). Wiceminister wskazał podczas sejmowej debaty, jakie kroki podejmuje obecny rząd. Dodał, że sprawą zajmą się odpowiednie służby.
Jak wskazał w Sejmie poseł Krzysztof Gadowski częścią problemu jest to, że nieefektywne tanie pompy sprzedawano po cenie przewyższającej ich wartość, w wysokości maksymalnej dotacji na pompę ciepła w programie "Czyste Powietrze". - Mowa tu o kwocie prawie 1,2 mld zł. To są potężne pieniądze - wskazał.
- To priorytetowy program Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który będzie rozwijany. Wreszcie efektywnie. Bo to, co my zastaliśmy po objęciu władzy, to jest stajnia Augiasza. To jest brak zagwarantowania środków w zakresie zabezpieczenia płynności funkcjonowania programu - mówił w Sejmie o "Czystym Powietrzu" Motyka. "Czyste Powietrze" to program dofinansowania do termomodernizacji i wymiany źródeł ciepła. Cieszy się on dużą popularnością Polaków, ale ostatnio o programie jest głośno w kontekście problemów z jego funkcjonowaniem. Chodzi o m.in. brak środków na dotacje na początku tego toku. W styczniu pojawiły się opóźnienia w wypłatach. Miały one wynikać z braku zapewnienia na "Czyste Powietrze" środków w budżecie. Wypłaty ostatecznie ponownie uruchomiono, przesuwając środki z innych źródeł.
- PiS zapisał w tabelkach w Excelu środki na wydatkowanie w ramach tego programu, ale zapomniał zagwarantować w tym celu środki w budżecie. Zapisali, że będą to środki z KPO. Tylko po drodze zapomnieli, że nie złożyli wniosku KPO, wobec czego zgubiło się kilkaset milionów złotych - powiedział o problemie z finansowanie wiceszef MKiŚ.
Ostatecznie program będzie finansowy właśnie z KPO, po tym jak Komisja Europejska uruchomiła na wniosek nowego rządu wypłaty dla Polski. W tym roku na "Czyste Powietrze" z KPO ma popłynąć 3,7 mld zł, a w ogóle w ramach programu 13 mld zł - podała podczas swojego przemówienia ministra Paulina Hennig-Kloska.
Do problemów związanych w programem, o których ostatnio było głośno, dochodzi kwestia wysokich rachunków za prąd, które musieli płacić niektórzy posiadacze pomp ciepła. Miały one częściowo wynikać z tego, że zainstalowane pompy były nieefektywne. Jak wskazywała ostatnio Izba Gospodarcza Urządzeń OZE, do Polski sprowadzono wiele takich urządzeń z Chin. Ich producenci podawali niezgodne z faktami dane techniczne pompy. Przyznawano na nie jednak dotacje w ramach "Czystego Powietrza". Do tego sprzedawano je w zawyżonej cenie. Sprawę opisywaliśmy między innymi w tym artykule.
- Okazuje się, że staliśmy się największym importerem pomp ciepła w Europie. Piękny dobry program, w części skrojony bardzo dobrze, ale dzisiaj mamy obraz tego, co się stało z pieniędzmi Polaków. Ściągano od nich pieniądze w pełnej dotacji, czyli 35 tys. zł, a pompa ta mogła kosztować od 1,5-2 tys. dolarów (po obecnym kursie ok. 5,9-7,9 tys. zł - red.) - wskazał podczas obrad poseł PO Krzysztof Gadowski. - Ktoś za to odpowiadał. Czy są osoby odpowiedzialne za to za czasów rządów PiS, które dopuściły do takich regulaminów i za to konkretnie odpowiadały? Warto to sprawdzić, tym bardziej że Izba Gospodarcza Urządzeń OZE wskazuje, że mowa tu o kwocie prawie 1,2 mld zł. To są potężne pieniądze. Czy będą w tej sprawie wnioski do prokuratury? Czy to nie jest kolejna afera PiS? - pytał.
Motyka zadeklarował, że "odpowiednie służby będą się zajmowały odpowiednimi krokami w tej sprawie". - My zajmujemy się zmianami legislacyjnymi, tak, żeby wreszcie był to program efektywny. W ten sposób podważono niestety również zaufanie do instytucji państwa, które będą musiały ten program naprawiać, bo Polacy czują się oszukani - dodał. Jak wskazał, liczba pomp ciepła zainstalowanych bez odpowiedniej certyfikacji w Polsce może wynosić 129 tysięcy.
- To był skandal (...). Będziemy rozważać złożenie wniosku do prokuratury w tej sprawie - podsumowała minister Hennig-Kloska.
- Dobrze że ktoś mówi o tym teraz, szkoda że przez lata ówczesna większość się tym kompletnie nie zajmowała. Od razu przeprowadziliśmy odpowiednie audyty w tym programie. Ewidentnie widać, że nie było systemu certyfikacji pomp ciepła. 129 tys. takich urządzeń w Polsce mamy zainstalowanych bez odpowiedniej certyfikacji. Wprowadzamy zmiany w tym programie w zakresie uszczelnienia listy zielonych urządzeń i materiałów - podał wiceminister, mówiąc o działaniach rządu.
Tzw. lista ZUM to katalog tworzony przez Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy. Ma ona obejmować takie urządzenia i materiały, które spełniają wymagania techniczne programu "Czyste Powietrze". Tym samym ma pomagać Polakom w wyborze odpowiednich materiałów do przeprowadzenia renowacji w ramach programu. Teraz dofinansowaniu w ramach "Czystego Powietrza" będą podlegały tylko te pompy ciepła, które będą na tej liście. Wpis na listę będzie dokonywany tylko na podstawie przedstawienia wyników badań parametrów technicznych pomp ciepła wykonanych w akredytowanym laboratorium.