Trump i Powell po dwóch stronach? Spór wisi w powietrzu, w centrum stopy procentowe w USA

Prezydent Donald Trump będzie chciał, by gospodarka pod jego rządami działała w warunkach niskich stóp procentowych. Fed nie chce ich teraz obniżać zaniepokojony ciągle wysoką inflacją. W dodatku, zapowiadane przez Trumpa decyzje o podwyższeniu ceł czy eliminowaniu z rynku pracy nielegalnych imigrantów inflację będą podsycać.

  • Już w okresie pierwszej swojej prezydentury Donald Trump myślał o zdymisjonowaniu szefa Fed przed upływem jego kadencji, albo o obniżeniu rangi jego stanowiska
  • W programie gospodarczym Trumpa jest wiele czynników inflacjogennych. Wśród nich wysokie cła i deportacja obcokrajowców
  • Część amerykańskich przedsiębiorców alarmuje, że pozbycie się imigrantów narazi ich na problemy ze znalezieniem rąk do pracy w tych zawodach, których Amerykanie nie chcą wykonywać

Łatwo można przewidzieć, że prezydent Donald Trump będzie wymagał od amerykańskiego banku centralnego szybkiego łagodzenia polityki monetarnej. Pod tym względem przeżyjemy deja vu, gdyż w trakcie pierwszej swojej kadencji Trump pozwalał sobie na otwartą krytykę Rezerwy Federalnej, a Jerome Powell, szef Fed, był przez niego atakowany za "fatalne" decyzje w dziedzinie stóp procentowych.

Reklama

Co ciekawe, Trump sam postawił Powella na czele banku w 2017 roku, ale bardzo szybko stracił do niego zaufanie. Prezydent nie przeszedł wówczas od słów do czynów. Rozważał jednak kroki wątpliwe z prawnego punktu widzenia - myślał o zdymisjonowaniu przewodniczącego Rezerwy Federalnej przed upływem kadencji, albo o obniżeniu rangi jego stanowiska.

Fed bardziej "jastrzębi"

To co robi ostatnio Fed wygląda jak preludium sporu z powracającym do Gabinetu Owalnego Donaldem Trumpem. Jeszcze niedawno rynki miały prawo oczekiwać, że amerykański bank centralny nie zejdzie ze ścieżki dalszego szybkiego obniżania stóp procentowych. Dziś już wiemy, że tak nie będzie. Prawdopodobieństwo łagodzenia polityki pieniężnej w USA w pierwszym kwartale tego roku jest bardzo małe. Przesądza o tym inflacja w USA, ciągle wyższa od celu Rezerwy Federalnej, a także bardzo dobre trendy w gospodarce, zwłaszcza na rynku pracy.

W grudniu w Stanach Zjednoczonych spodziewano się, że nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym będzie 160 tysięcy, a było aż 256 tysięcy. Stopa bezrobocia spadła z 4,2 do 4,1 proc., a płace rosły w szybkim tempie.

Rozwijający się rynek pracy jest dobrą wiadomością dla gospodarstw domowych, ale stwarza problemy przedsiębiorcom ze względu na podwyższoną presję płacową. Ta z kolei jest jeszcze jednym czynnikiem podsycającym inflację. Ze wstępnych wyników styczniowego badania Uniwersytetu Michigan wynika, że tegoroczne oczekiwania inflacyjne amerykańskich konsumentów podniosły się z 2,8 do 3,3 proc. Tymczasem Fed chciałby dynamikę cen obniżyć do 2 proc.

W tej chwili główna stopa procentowa w Stanach Zjednoczonych mieści się w przedziale 4,25-4,50 proc. Jeszcze niedawno spodziewano się, że w 2025 roku zostanie obniżona o 100 punktów bazowych. Teraz bardziej prawdopodobna jest jej redukcja tylko o 50 punktów.

Zmiana oczekiwań rynku co do poziomu amerykańskich stóp procentowych natychmiast wpłynęła na notowania dolara i rentowności obligacji skarbowych. Eurodolar spadł w okolice 1,02. Waluta Amerykanów ostatni raz tak mocna była ponad dwa lata temu. Bardzo wzrosła też rentowność 10-letnich obligacji USA. Poziom 4,77 proc. jest najwyższy od jesieni 2023 roku.

EUR/USD

1,0317 0,0037 0,36% akt.: 20.01.2025, 14:09
  • Kurs kupna 1,0317
  • Kurs sprzedaży 1,0317
  • Max 1,0326
  • Min 1,0266
  • Kurs średni 1,0317
  • Kurs odniesienia 1,0280
Zobacz również: CAD/JPY AUD/NZD AUD/JPY

Zniecierpliwiony prezydent

Wielu komentatorów jest zdania, że Donald Trump w trakcie tej kadencji prezydenckiej będzie działał bez takich skrupułów jak w latach 2017-21. Rozgniewany "jastrzębią" postawą Fed może uderzyć w niezależność banku centralnego, choć tę gwarantuje konstytucja.

Kadencja przewodniczącego Jerome’a Powella kończy się dopiero w maju 2026 roku. O tym, kto będzie jego następcą zdecyduje prezydent. Głowa państwa wybiera szefa Fed na czteroletnią kadencję spośród członków Rady Gubernatorów. Jego wskazanie musi być jeszcze zaakceptowane przez Senat. Pytanie, czy Donald Trump będzie chciał czekać prawie półtora roku na kluczową zmianę personalną w Rezerwie Federalnej. Być może Biały Dom wróci do pomysłów sprzed kilku lat i zaproponuje przebudowę struktury Fed, tak by zmarginalizować Powella bez formalnego pozbawiania go stanowiska przewodniczącego.

Dziś decydenci z amerykańskiego banku centralnego nie ukrywają, że ich dążeniu do sprowadzenia inflacji do 2 proc. nie będzie sprzyjać polityka gospodarcza Donalda Trumpa. Wysokie cła, a także masowe deportacje nielegalnych imigrantów mogą wywołać nową falę wzrostu cen.

Jeśli prezydent USA zniecierpliwiony brakiem obniżek stóp procentowych uderzy w niezależność Fed i wymusi zmianę polityki monetarnej, to konsekwencje dla gospodarki USA mogą być nieciekawe. Skuteczne naciski na szybkie obniżanie stóp grożą przegrzaniem gospodarki, a w efekcie podwyższoną inflacją. Nienaturalnie luźna polityka pieniężna może też doprowadzić do powstania bańki spekulacyjnej na rynkach kapitałowych i finansowych.

Cła według Trumpa

Ekonomiści nie mają wątpliwości, że inflacyjne następstwa będą mieć zapowiadane przez Trumpa kilkudziesięcioprocentowe cła w imporcie do USA. Europa powinna przygotować się na 20-procentowe taryfy, a Chiny, Kanada i Meksyk na jeszcze wyższe.

Kristalina Georgieva, dyrektorka zarządzająca w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, obawia się nowej ery globalnych wojen handlowych. Podkreśla, że podwyższone amerykańskie cła w wielu krajach mogą prowadzić do wzrostu długoterminowych kosztów finansowania zewnętrznego. Georgieva prognozuje, że skutki amerykańskiej polityki handlowej będą szczególnie dotkliwe dla państw azjatyckich, bardzo zintegrowanych z globalnymi łańcuchami dostaw.

Jedną z kluczowych obietnic wyborczych Trumpa było przeprowadzenie masowych deportacji nielegalnych imigrantów. Jednak nikt sobie nie wyobraża sytuacji, że Stany Zjednoczone porywają się na bardzo kosztowną operację "wyproszenia" 13 milionów obcokrajowców. Taka liczba ludzi to niemal 4 proc. populacji USA i aż 8 proc. zatrudnionych w amerykańskiej gospodarce.

Spór o imigrantów

Nawet mniejsza skala wysiedleń miałaby bardzo złe konsekwencje ekonomiczne. Zapewne dlatego Donald Trump ostatnio złagodził swoją opowieść o deportacjach. Niektórzy przedsiębiorcy z otoczenia nowego prezydenta alarmowali, że pozbycie się imigrantów naraziłoby ich na problemy ze znalezieniem rąk do pracy w tych zawodach, których Amerykanie nie chcą wykonywać.

Raczej nie ulega wątpliwości, że wielka akcja deportacyjna zburzyłaby równowagę na amerykańskim rynku pracy. W rezultacie ucierpiałby PKB USA, nasiliłaby się presja płacowa w przedsiębiorstwach, a co za tym idzie także presja inflacyjna. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że realizowanie przez Biały Dom programu radykalnej deportacji obcokrajowców zmniejszyłoby wzrost gospodarczy o 0,5-0,7 punktu procentowego PKB, a zwiększyłoby inflację o 0,1-0,2 punktu.

Amerykańskie statystyki pokazują, że o wzroście krajowego zatrudnienia w ostatnich kilkunastu latach przesądzili imigranci. Między 2007 a 2024 rokiem liczba zatrudnionych, urodzonych poza Stanami Zjednoczonymi, zwiększyła się o około 8,9 miliona, a urodzonych w USA o około 7,7 miliona. Jednocześnie odsetek osób pochodzących spoza USA w ogólnej liczbie pracujących wzrósł w tym okresie z 15 do 19 proc. Wyjątkową dziedziną amerykańskiej gospodarki jest rolnictwo, gdzie w skali całego kraju w latach 2020-22 aż 42 proc. zatrudnionych stanowili migranci nie posiadający zezwoleń na pracę, a kolejne 19 proc. obcokrajowcy legitymujący się takimi zezwoleniami.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Inflacja | Fed | Donald Trump | USA | gospodarka USA | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »