Turecka spirala inflacyjna. Nad Bosforem ceny coraz wyższe, a lira coraz słabsza
Inflacja w Turcji zbliża się do 80 proc., jednak analitycy niezależni szacują ją na prawie 180 proc. Mimo to podstawowa stopa procentowa była w ostatnim czasie obniżana i wynosi tylko 14 proc. Kolejnych ruch w polityce pieniężnej Turcy mają wykonać jutro, ale podwyżka stóp nie jest przewidywana. Hiszpański bank BBVA spodziewa się, że inflacja konsumencka (w wersji oficjalnej) wkrótce przekroczy granicę 90 proc. Turecka waluta systematycznie słabnie i za dolara trzeba płacić aż 17,50 liry, czyli 4,5 liry więcej niż na początku roku.
Lipcową dynamikę cen tureccy statystycy ujawnią na początku sierpnia. Na razie wiemy, że w czerwcu inflacja konsumencka wzrosła do 78,6 proc. z 73,5 proc. w maju. W ujęciu rocznym najszybciej drożały: transport, żywność, meble oraz usługi z zakresu hotelarstwa i gastronomii. Ostatni raz tak wysokie tempo wzrostu cen w Turcji obserwowano pod koniec XX wieku, gdy oficjalny wskaźnik zwiększał się o ponad 100 proc. w skali roku.
Według niezależnej firmy badawczej ENAGRUP, rzeczywista inflacja w czerwcu wyniosła 175,6 proc. Turecki rząd na galopujące ceny odpowiada kolejnymi podwyżkami płacy minimalnej, ale to tylko dolewa oliwy do inflacyjnego ognia.
Ekonomiści z MUFG Banku prognozują, że turecka inflacja będzie rosnąć a lira nadal podlegać presji spadkowej, głównie dlatego, że konsumpcja krajowa pozostanie silna dzięki impulsom kredytowym i luźnej polityce gospodarczej. W dodatku przedłużająca się wojna w Ukrainie i problemy z podażą po pandemii utrzymują wysokie ceny surowców na świecie.
Analitycy hiszpańskiego banku BBVA podkreślają, że rosnące koszty tureckie firmy łatwo przenoszą na ceny konsumpcyjne. Z kolei zwiększone potrzeby finansowania zewnętrznego i wysoka dolaryzacja gospodarki utrzymują presję na kurs walutowy liry, co może napędzać dalszą jej deprecjację.
- Spodziewamy się, że w nadchodzących miesiącach dynamika cen przyspieszy do poziomu powyżej 90 proc. pod wpływem luźnej polityki ekonomicznej i znacząco pogarszających się oczekiwań inflacyjnych. Oczekujemy, że do końca roku inflacja zwolni do blisko 70 proc., biorąc pod uwagę pozytywne efekty bazy w ostatnich dwóch miesiącach roku i przy założeniu, że kurs walutowy nie doświadczy znaczących wstrząsów - czytamy w raporcie BBVA.
Jednak lira systematycznie słabnie zwłaszcza w relacji do dolara amerykańskiego. Na początku roku za dolara płacono 13 lir, miesiąc temu 16,50, a teraz 17,50 liry. Turecka waluta osłabia się także wobec złotego. W ciągu ostatniego roku jej cena spadła z 45 do 26 groszy.
Ekonomiści Danske Banku przewidują, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy kurs dolara wzrośnie do 20 lir. Z kolei ING prognozuje, że na osiągnięcie tego poziomu trzeba będzie poczekać dłużej - do czwartego kwartału 2023 roku, natomiast kurs w wysokości 23 lir zobaczymy w ostatnim kwartale 2024 roku.
Commerzbank skupia się natomiast na relacji euro do liry. W tej chwili za wspólną walutę płaci się ponad 17,80 liry. Bank oczekuje, że kurs osiągnie poziom 20,34 liry w trzecim kwartale 2022 roku i 20,88 liry w następnym kwartale, a do 17,92 liry wróci w czwartym kwartale 2023 roku.
Deprecjacja liry jest zjawiskiem długookresowym. W ciągu 10 lat straciła ona do dolara aż 90 proc., a to skłania firmy i obywateli do gromadzenia pieniędzy w twardej walucie. Negatywnego trendu nie są w stanie zatrzymać zachęty dla deponentów, nakaz przewalutowania na liry części przychodów z eksportu czy interwencje walutowe, na które przeznaczono w ciągu ostatnich trzech lat ponad 150 miliardów dolarów.
Zdaniem ekspertów, Turcja będzie nadal prowadzić luźną politykę monetarną, która odegrała kluczową rolę w podważaniu zaufania do liry. Kraj pod przewodnictwem prezydenta Erdogana ma ograniczone możliwości wspierania waluty, a interwencje zwiększają ryzyko wzmocnienia trendu spadkowego.
W Turcji realna stopa procentowa wynosi minus 64,6 proc., bo taka jest różnica między inflacją a główną stopą banku centralnego, która nie zmienia się od końca 2021 roku i wynosi 14 proc. po ścięciu jej z 19 proc. w drugiej połowie ubiegłego roku.
Jesienią zeszłego roku - przy inflacji 20-procentowej - Societe Generale przewidywał, że Bank Turcji będzie zmuszony podnieść stopy procentowe do 19 proc. w pierwszym kwartale 2022 roku. Goldman Sachs był podobnego zdania i prognozował, że w drugim kwartale tego roku tureckie stopy będą 20-procentowe.
Obie instytucje pomyliły się, głównie dlatego, że nad Bosforem kierunki polityki monetarnej nie zależą od uwarunkowań ekonomicznych, lecz od politycznej woli prezydenta Recepa Erdogana. "Sułtan" w ostatnich latach zwolnił z pracy trzech kolejnych gubernatorów Banku Centralnego Republiki Tureckiej. Pod jego presją od września do grudnia 2021 roku zredukowano stopy procentowe o 500 punktów bazowych.
Recep Erdogan prezentuje niezwykle oryginalne poglądy ekonomiczne. Jego zdaniem, inflacja jest wywoływana przez wysokie stopy procentowe i dlatego powinny być one obniżane. Prezydent liczy, że krajowa gospodarka będzie napędzana przez tani kredyt, inwestycje i eksport. Tymczasem autorzy podręczników ekonomii zalecają, by w okresach szalejącej inflacji przeprowadzać podwyżki stóp procentowych. W ten sposób można wyhamować ekspansję kredytu, zachęcić ludzi do oszczędzania i w konsekwencji ograniczyć tempo spadku siły nabywczej pieniądza.
- Dzięki obniżkom stóp doczekamy się spadku inflacji w ciągu kilku miesięcy. Nasz kraj nie będzie już rajem dla tych, którzy wzbogacają się na wysokich stopach procentowych. Upadek liry jest wynikiem ekonomicznego oblężenia, ale Turcja nie wycofa się ze swojej nowej polityki gospodarczej - mówił pod koniec 2021 roku Recep Erdogan.
Tatha Ghose, analityczka rynku walutowego i rynków wschodzących w niemieckim Commerzbanku, jest zdania, że kurs w polityce gospodarczej obrany przez Recepa Erdogana nie ma sensu, ponieważ od ponad dekady stopa inflacji bazowej w Turcji jest wielokrotnie wyższa od celu inflacyjnego, a inne banki centralne nawet nie brałyby pod uwagę obniżki stóp procentowych w takim przypadku. - Nasiona obecnego kryzysu liry zostały zasiane, gdy prezes CBT Sahap Kavcioglu rozpoczął eksperyment niekonwencjonalnej polityki pieniężnej, próbując leczyć wysoką inflację poprzez obniżanie stóp procentowych - napisała Tatha Ghose.
Jacek Brzeski