We wtorek 4 listopada w Brukseli zbiera się nadzwyczajna rada ministrów środowiska państw UE. Mają oni podjąć decyzję w sprawie nowego celu klimatycznego Unii na 2040 rok. Zakłada on, że do tego czasu emisja CO2 w krajach członkowskich zostanie zredukowana o 90 proc. w porównaniu ze stanem rzeczy z 1990 r.
W rozmowie z "Business Insider Polska" wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta mówi wprost, że Polska nie zgadza się na takie sformułowanie celu klimatycznego UE. Jak dodaje, nasz kraj przedstawił cztery oczekiwania i będzie uzasadniać je podczas wtorkowego szczytu.
Nowy cel klimatyczny UE. Cztery oczekiwania Polski
Po pierwsze - mówi Bolesta - wskazany poziom ambicji jest dla Warszawy zbyt wysoki.
"Po drugie powinniśmy w większym stopniu uwzględnić redukcję emisji poza Unią Europejską - narzędziem do tego są tak zwane kredyty międzynarodowe inaczej określane jako offsety" - dodaje (to mechanizm pozwalający przedsiębiorstwom na rozliczanie się z emisji CO2 poprzez zakup redukcji międzynarodowych, zazwyczaj tańszych niż uprawnienia ETS, co pozwala obniżać koszty).
Polska nie chce też umawiać się "w ciemno" na sztywny cel. "Trzeci postulat to mocna klauzula rewizyjna - wychodzimy z założenia, że jeżeli określamy cel, który mamy osiągnąć za 15 lat, to w trakcie dążenia do niego, musimy uwzględniać zmieniające się okoliczności i mieć możliwość zmiany samego celu" - mówi wiceszef MKiŚ.
Klauzula rewizyjna "powinna być uruchomiona w 2030 r. i pozwoli nam cofnąć się, jeżeli okaże się, że wskazany cel jest nie do zrealizowania" - tłumaczy Krzysztof Bolesta.
Czwarty postulat Polski to ulgi dla przemysłu obronnego, do którego należą też wybrane branże energochłonne. "Chodzi nam o to, by nowe obciążenia klimatyczne nie podwyższały nam wydatków na obronność, które dziś są absolutnym priorytetem" - wyjaśnia wiceminister.
Jak podkreśla, postulaty Polski mają na celu "zejście na ziemię" w sprawie polityki klimatycznej UE, którą Polska stara się urealnić.
Czy jednak istnieją realne szanse na to, że na szczycie ministrów klimatu 4 listopada jasno określony cel klimatyczny UE nie zostanie przyjęty?
"Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że ministrowie państw UE przyjmą rewizję europejskiego prawa klimatycznego wyznaczającą cel redukcji emisji na 2040 r." - przyznaje Bolesta. "Co uda nam się dodatkowo wynegocjować i w jakim stopniu uda nam się urealnić ten cel dzięki realizacji naszych postulatów, to się okaże" - dodaje.
Według Bolesty, największymi sojusznikami Polski w tej sprawie są państwa Europy Środkowo-Wschodniej, państwa bałtyckie i kraje z południa Europy, jednak nasz kraj czeka i tak "bardzo trudna dyskusja". Jak dotąd Warszawie nie udało się zbudować mniejszości blokującej nowy cel klimatyczny - wynika to z tego, że chociaż wiele państw jest sceptycznych wobec tego celu, to nie są one zarazem gotowe, by ten projekt odrzucić w głosowaniu.
Obecnie głównym celem klimatycznym UE jest redukcja emisji gazów cieplarnianych netto do zerowego poziomu do 2050 r.
Polska walczy o opóźnienie ETS 2. "Rząd zrobi wszystko"
Krzysztof Bolesta był też pytany o szanse na odroczenie wejścia w życie systemu ETS 2 - swoistego unijnego podatku klimatycznego, który od 2027 r. miałby objąć także transport i budownictwo, przekładając się na wzrost kosztów ogrzewania tam, gdzie wykorzystywany jest do tego np. węgiel, a także na wzrost cen benzyny i oleju napędowego jako paliw emisyjnych.
"Dużym sukcesem polskiego rządu jest to, że w konkluzjach ostatniej Rady Europejskiej w Brukseli (pod koniec października - red.) udało się uzyskać zapis, który wzywa Komisję do rewizji zasad ETS 2" - przypomniał Bolesta.
"Postulujemy trzy lata opóźnienia, tak by system ruszył w 2030 r., zamiast w 2027 r." - podkreśla wiceminister klimatu. Polska chce w związku z tym, aby Europejski Fundusz Klimatyczny, z którego finansowane będą m.in.: wymiana źródeł ciepła w budynkach, termomodernizacja budynków czy wsparcie dla bezemisyjnego transportu, ruszył w 2027 r., a sam system ETS 2 dopiero w 2030 r. "Potrzebujemy tych trzech dodatkowych lat na to, by wymienić ludziom kopciuchy i ocieplić domy" - tłumaczy Bolesta.
Jak dodaje, koalicja państw opowiadających się za opóźnieniem startu ETS 2 powiększa się - teraz to już trzynaście państw. "Wydaje się, że jeżeli uda się wywalczyć zgodę na opóźnienie, będzie to opcja dla chętnych" - mówi, dodając, że Polska będzie zabiegać o to, by najpóźniej na początku 2026 r. została zaproponowana rewizja daty uruchomienia ETS 2.
Polska będzie argumentować, że opóźnienie ETS 2 w przypadku Warszawy nie naruszy ambicji unijnej polityki klimatycznej jako całości, ale będzie też podnosić argumenty natury politycznej - wynika z wypowiedzi Bolesty. "Jeżeli miałbym wskazać powód potencjalnego całkowitego załamania się polityki klimatycznej UE, byłoby nim właśnie wdrożenie ETS2 w obecnym kształcie. To mechanizm, który w założeniu sprawia, że polityka klimatyczna jest kojarzona z kosztami dla społeczeństwa" - mówi wiceminister klimatu, deklarując, że rząd Donalda Tuska "zrobi wszystko", by opóźnić wejście w życie ETS 2 o trzy lata.











