Nowy projekt ustawy przycisnął deweloperów. Jest kolejny pomysł na ujawnienie cen mieszkań

Po zapowiedzi poprawki do projektu ustawy zmuszającej deweloperów nie tylko do podawania cen mieszkań na swoich stronach internetowych, ale także przekazywania ich do rządowego serwisu, pojawiły się postulaty, by iść krok dalej i włączyć też dane ze słabo wykorzystywanego dotychczas Rejestru Cen Nieruchomości. Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka deklaruje, że ma w planach na dalsze kroki.

Jak pisała Interia, w ramach jawności deweloperskich cen mieszkań deweloperzy będą musieli nie tylko podawać je na swoich stronach internetowych, ale także przekazywać je do rządowego portalu dane.gov.pl, w odpowiednim formacie. Taką poprawkę do projektu od razu na starcie prac w Sejmie zapowiedział Michał Gramatyka, wiceminister cyfryzacji z Polski 2050 do poselskiego projektu tej formacji.

Reklama

Po publikacji tekstu Interii z zapowiedzią poprawki do projektu, pojawiły się propozycje, żeby iść dalej i uwolnić dane z geodezyjnego Rejestru Cen Nieruchomości (RCN). Mogłoby to dużo szybciej pokazywać ceny transakcyjne, bo prace nad dawno zapowiadanym "Portalem Dom" prowadzone przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie wyszły jeszcze z fazy przygotowywania projektu ustawy, więc zacznie działać najwcześniej za kilka lat.

- Skoro będzie poprawka do projektu ustawy, to proponuję również uwolnienie danych, prowadzonego przez powiaty, Rejestru Cen Nieruchomości (RCN). Do rejestru przybywa ok. 700 tys. transakcji rocznie. Technicznych przeszkód nie ma, są tylko ustawowe. Wystarczy w ustawie PGiK (Prawo Geodezyjne i Kartograficzne-red.) wpisać dane RCN do art. 4a ust. 2, jako bezpłatne i zrobić modyfikację usług WMS i WFS w rozporządzeniu w sprawie EGiB dodając m.in. atrybut "cena transakcji". Usługi już są i prezentują transakcje, w tej chwili bez ceny - proponuje prof. Waldemar Izdebski z Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, wcześniej Główny Geodeta Kraju. Jak dodaje, dochody z tego tytułu są dla powiatów niewielkie, a korzyści dla społeczeństwa byłyby duże. Teraz za te dane płacimy, a jest też opór w ich udostępnianiu. Wyjaśnia też, że w danych RCN nie ma danych osobowych, więc nie ma z tym problemu.

Wystarczy tylko zmodyfikować przepisy o rejestrze cen

Pomysł popiera też prof. Adam Czerniak, zastępca prezesa KZN, choć zwraca uwagę, że o ile w dużych miastach jest dobra jakość tych danych, to w mniejszych jest z tym różnie i bywają one słabej jakości.

Czy te zasoby danych zostaną mocniej wykorzystane? Zapytaliśmy wiceministra Michała Gramatykę jak się donosi do zgłoszonego pomysłu.

- Już od jakiegoś czasu myślimy o "uwolnieniu" bazy danych EGIB. To dość skomplikowany proces, ale korzyści byłyby oczywiste. Wpisuje sobie to wyzwanie na listę zadań - zajmę się nim gdy tylko Prezydent podpisze nowe obowiązki dla deweloperów - deklaruje wiceminister cyfryzacji.

Aleksandra Krugły, z Habitat for Humanity Poland podkreśla, że z punktu widzenia analityki i polityki publicznej, RCN jest nieoceniony, bo pozwala np. śledzić rzeczywiste ceny transakcyjne, analizować lokalne trendy, wykrywać spekulacje, wyceniać grunty pod inwestycje, oceniać efekty programów wsparcia. - Rejestr zawiera szczegółowe informacje na temat każdej transakcji takie jak cena brutto nieruchomości, wysokość podatku VAT, rodzaj rynku, czyli pierwotny czy wtórny, typ nieruchomości: lokal, działka, budynek, powierzchnia, przeznaczenie w MPZP, sposób użytkowania, lokalizacja i ID działki. Jednak wniosek o dane wymaga formularzy, opłaty i cierpliwości. Każdy powiat ma swoją procedurę. Nie ma centralnego dostępu ani kompleksowego API. To bariera - dla badaczy, samorządów, NGO, obywateli - mówi Aleksandra Krugły.

Dane o cenach transakcyjnych są, trzeba je tylko wykorzystać

Jednocześnie przyznaje, że powiaty powinny także usprawnić i ujednolicić proces wprowadzania danych - dziś jakość i aktualność informacji bywa nierówna, co ogranicza użyteczność rejestru. Choć Główny Urząd Geodezji i Kartografii prowadzi prace nad częściową integracją danych w serwisie Geoportal, dostępne tam informacje mają charakter poglądowy i nie zastępują pełnych, szczegółowych danych transakcyjnych. Jednak to wszystko to trudności do łatwego rozwiązania przy woli politycznej - RCN to ogromny zasób, który powinien zostać w pełni wykorzystany - podsumowuje Aleksandra Krugły.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »