Dom z dużym garażem

Jak wiadomo przemysł samochodowy bardzo się rozwinął na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Obecnie samochody są dostępne dla każdego. Co więcej, wiele rodzin posiada dwa, a nawet trzy samochody.

Zaparkowanie takiej liczby aut staje się problematyczne, nawet dla rodzin mieszkających w domu.

Przeciętny dom jednorodzinny posiada bowiem tylko jedno miejsce w garażu, a pozostałe samochody mogą być ewentualnie zaparkowane na podjeździe.

Jest to jednak potencjalnie problematyczne, a czasem nawet niemożliwe.

Dodatkowo pojawia się problem, kiedy spodziewamy się gości, którzy wybiorą środek transportu w postaci samochodu.

A gdyby tak kupić dom z garażem na tyle dużym, że mogliby w nim parkować nawet nasi goście?

Przyjrzeliśmy się ofertom sprzedaży domów i odnaleźliśmy takie, w których oferowane są garaże nawet na cztery samochody.

Reklama

Chcąc posiadać wiele miejsc postojowych we własnym garażu, należy nastawić się na zakup bardzo dużego domu. Nieruchomości, które oferują takie udogodnienia, mają powierzchnię użytkową najczęściej przekraczającą 200 m kw. Agata Polińska z serwisu Otodom.pl podkreśla, że luksus posiadania dużego garażu kosztuje. Najwięcej tam, gdzie działki są drogie.

Wtedy jednak korzystamy z komfortu parkowania w zamkniętym pomieszczeniu, ograniczając możliwość kradzieży i zniszczenia pojazdu. Latem samochód nie nagrzewa się od słońca, a zimą nie ma konieczności odśnieżania czy skrobania szyb, kiedy jest mróz.

Aleksandra Kubicka, serwis OtoDom.pl

Jarosław Mikołaj Skoczeń, Grupa Emmerson SA

Emmerson
Dowiedz się więcej na temat: dom | garaż | parkowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »