Podatek tłuszczowy miałby być wzorowany na podatku cukrowym. Dotoczyłby głównie producentów produktów wysokoprzetworzonych, niezdrowych oraz nadużywanych przez dzieci i młodzież. - Produkty niezdrowe typu mrożone pizze, fast foody typu chipsy oraz np. krakersy zostałyby objęte dodatkowym podatkiem - tłumaczył w czwartek w Radiu ZET rzecznik Nowej Lewicy Łukasz Michnik.
Podatek tłuszczowy. Branża mięsna krytykuje propozycję Lewicy: Ceny poszybują w górę
Podatek tłuszczowy to kolejny cios w branżę mięsną i w portfele zwykłych ludzi - stwierdził Tomasz Parzybut, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP. "Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przewidzieć skutki. Ucierpią polscy producenci mięsa, a ceny wielu podstawowych produktów poszybują w górę" - dodał.
"Co gorsza - to właśnie tłuszcz jest naturalnym nośnikiem smaku, więc podatek uderzy w żywność tradycyjną, podczas gdy ultraprzetworzone produkty bez problemu 'schowają się' pod sprytnymi zabiegami technologicznymi" - stwierdził.
W jego ocenie, jeśli nowy podatek miałby funkcjonować tak samo, jak w Danii, czyli dotyczyłby produktów o zawartości tłuszczów nasyconych w 100 g powyżej 2,3 g, to swoim zasięgiem objąłby niemal wszystkie przetwory mięsne.
"Zamiast realnej walki o lepszą jakość jedzenia dostajemy kolejny sposób na drenowanie kieszeni. To nie jest droga do zdrowszego społeczeństwa - to droga do wyższych rachunków" - ocenił prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
"Oczywiście rozumiemy, że podatek miałby zasilić obciążony Narodowy Fundusz Zdrowia, ale jednocześnie obciążając branżę mięsną, która ledwo daje radę z rosnącymi kosztami. Jeśli już tak bardzo dbamy o zdrowie Polaków, to nałóżmy podatek na produkty ultraprzetworzone. My obawiamy się skutków takiej ustawy, która może wpłynąć na jakość, smak i wartości odżywcze dobrych, zdrowych produktów mięsnych" - dodał.
Ceny produktów wzrosną przez podatek tłuszczowy? Dwa scenariusze
Rzecznik Nowej Lewicy na pytanie zadane w czwartek w Radiu ZET, czy wprowadzenie nowego podatku tłuszczowego oznaczałoby dla konsumenta podwyżki cen, np. mrożonej pizzy w sklepie, wskazał dwa scenariusze.
Pierwszy z nich to ten, gdzie producenci zmienią receptury, wprowadzając zdrowsze produkty. Łukasz Michnik tłumaczył, że przykład podatku cukrowego pokazuje, że w takich przypadkach początkowy wzrost cen został ograniczony, gdy producenci obniżyli zawartość cukru w napojach.
- Jeden ze scenariuszy jest taki, że część producentów będzie formułować swoje produkty w bardziej zdrowy sposób. Drugi jest taki, że rzeczywiście podniosą ceny swoich napojów czy krakersów, mrożonych pizz - tłumaczył rzecznik.
- Jeśli ktoś chce wydać na niezdrową żywność, to ma dodatkową stówkę czy dwie w portfelu, ale to już na jego odpowiedzialność. My uważamy, że mądry Polak stwierdzi, że lepiej wydać te pieniądze na zdrową żywność - dodał rzecznik, podkreślając edukacyjny wymiar projektu i wskazując, że ostateczna decyzja, na co wydane zostaną pieniądze klientów, pozostaje po stronie konsumentów.













