"Średniowieczni wojowie" przegonili skarbówkę. Może ich spotkać kara
Skarbówka nie zna litości - pod taką sentencją mogliby się podpisać uczestnicy niedawnego "turnieju wojów", który odbywał się w Rezerwacie Archeologicznym w Grzybowie (woj. wielkopolskie). Impreza zorganizowana w ubiegły weekend pod hasłem "Rzemiosło", zgromadziła średniowiecznych rekonstruktorów, m.in. kramarzy. Kłopot w tym, że do zabawy przyłączył się inspektor skarbówki, który sprawdzał, czy handlujący wydają paragony. Spotkało się to ze spontaniczną reakcją. Inspektora otoczyli "wojowie" i "kramarze" i odprowadzili do bram. O zdarzeniu poinformował lokalny portal wrzesnia.info.pl.
Jak wynika z relacji policjantów z Wrześni, urzędnik skarbówki, nie mogąc czynić swojej powinności (m.in. wylegitymować osoby kontrolowanej), wezwał funkcjonariuszy na pomoc. Policjanci przyjechali, ale - jak to w takich sytuacjach bywa - nie było już kogo legitymować.
Przedstawiciele policji z Wrześni, w rozmowie z PolsatNews.pl tak opisali całe zdarzenie: "W dniu 18 sierpnia pracownik Urzędu Celno-Skarbowego w Poznaniu poprosił o interwencję w miejscowości Grzybowo, celem przeprowadzenia asysty podczas czynności służbowych, które wymagały wylegitymowania osoby. Na miejscu po przyjeździe funkcjonariuszy policji z KPP we Wrześni nie zastano osoby wskazanej. Na tym czynności zakończono".
"Nie wiem, po co tyle hałasu. Większość z nas miała zamknięte swoje kramy po sobotniej biesiadzie" - tak skomentował (anonimowo w internetowej sieci) całe zdarzenie jeden z uczestników, dodając, że skarbówka wystawiła dwa mandaty "i to żadnemu kramarzowi, tylko lodziarni i barowi".
Trudno powiedzieć, czy takie bagatelizowanie sprawy okaże się skuteczne w potyczce ze skarbówką, ale warto dodać, że istotą konfliktu było właśnie zamknięcie kramów (podobno jednak do przyjazdu inspektora były otwarte) i uniemożliwienie kontroli wydawania paragonów. Na nic pewnie zda się też buńczuczny internetowy komentarz średniowiecznego kramarza, że "nas kasy fiskalne nie interesują".
Jeśliby wczytać się w przepisy karno-skarbowe, beztroska "średniowiecznych kramarzy" może ich drogo kosztować. Wszak - zacytujmy skarbowych urzędników - "w toku prowadzonej kontroli podatkowej na kontrolowanym podatniku spoczywają liczne obowiązki, których istotą jest przeprowadzenie sprawnej i skutecznej weryfikacji wywiązywania się przez podatników z obowiązków podatkowych".
Przepisem, który określa bardzo konkretny katalog obowiązków osoby kontrolowanej, jest art. 287 Ordynacji podatkowej. Dotyczy jednak bardziej czynności wykonywanej w biurach księgowości kontrolowanych przedsiębiorstw. Z kolei art. 286 Ordynacji podatkowej uprawnia inspektora m.in. do wstępu na grunt oraz do budynków, lokali lub innych pomieszczeń kontrolowanego; wstępu do lokali mieszkalnych; żądania okazania majątku podlegającego kontroli oraz do dokonania jego oględzin czy np. legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości, jeżeli jest to niezbędne dla potrzeb kontroli.
Trudno powiedzieć, jak urzędnicy skarbowi potraktują wydarzenia z Grzybowa, ale jedno jest pewne - za utrudnianie kontroli skarbowej grozi kara grzywny.
Zgodnie z Kodeksem karnym skarbowym, "kto osobie uprawnionej do przeprowadzenia czynności sprawdzających, kontroli podatkowej, kontroli celno-skarbowej, audytu lub czynności audytowych, lub dokonania nabycia sprawdzającego udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej (...) podlega karze grzywny". W 2024 roku grzywna ta może sięgnąć nawet 3700 zł.
***