Robert Gwiazdowski zauważa, że Helsińska Fundacja Praw Człowieka skrytykowała projekt ustawy ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, który - według jej autora - ma przywracać w Polsce praworządność. - Jak wytłumaczyć, że ktoś może mieć inne zdanie niż nasza banda? - zastanawia się gospodarz video podcastu "Gwiazdowski mówi Interii". Jak stwierdza, w takich sytuacjach najlepiej jest przypisać krytykującego do wrogiej bandy w myśl zasady "jeśli ktoś nie jest z nami, jest przeciwko nam".
Walka o praworządność, a może "czysta wojna polityczna"?
Nie zmienia to jednak faktu, że w kwestii przywracania praworządności i uzdrawiania sytuacji w sądownictwie zrobił się prawdziwy galimatias - sugeruje Robert Gwiazdowski, wskazując na pewien paradoks. Z jednej strony "sędziów można wywalić", jak chciałby tego minister Waldemar Żurek, bo nie są sędziami, ponieważ zostali nimi w niewłaściwy sposób - powołała ich "neo-KRS" - zreformowana w 2017 r. tak, aby 15 jej członków było wybieranych przez posłów (to stało się podstawą zarzutów o jej upolitycznienie). Z drugiej strony - sędziowie, których nominacji odmówił prezydent Karol Nawrocki, za co spotkała go krytyka ze strony obecnego obozu rządzącego - starając się o awans, otrzymali rekomendację tej samej kwestionowanej "neo-KRS".
- Prezydent powinien podpisać ustawę Żurka, na podstawie której ci sędziowie, których powinien powołać na wniosek KRS (której nie ma), zgodnie z projektem tej ustawy stracą stanowiska - podsumowuje Robert Gwiazdowski.
- Tu nie ma nic z praworządności, tu nie ma nic z logiki, tu jest czysta wojna polityczna, wojna o to, kto będzie sprawował władzę zwierzchnią - bo na pewno nie naród - zauważa.
"Mamy to, co mamy, bo Konstytucja jest, jaka jest"
Według Roberta Gwiazdowskiego, niedoskonałości Konstytucji RP do dziś sprawiają, że interpretowanie jej zapisów może być różne. Niedoskonałości te dotyczą chociażby warstwy leksykalnej - przykładem używanie w art. 154 słów "desygnuje" i "powołuje" (w odniesieniu do prerogatyw prezydenta) jako zamienników.
- Mamy to, co mamy, bo Konstytucja jest, jaka jest. Będę uporczywie zwalczał twierdzenia (...), że to jest dobra konstytucja. To jest zła konstytucja i należałoby ją zmienić. Pod tym względem pan prezydent Nawrocki mówiący, że przedstawi projekt zmian w Konstytucji, ma absolutnie rację. Tylko że coś mi się nie chce wierzyć, że proponowane przez pana prezydenta zmiany Konstytucji będą rozwiązywały wszystkie problemy, przed którymi postawili nas nasi "ojcowie założyciele", czyli twórcy Konstytucji z 1997 r.
Robert Gwiazdowski odnosi się też do argumentów wysuniętych w reakcji na odmowę nominacji sędziowskich przez Karola Nawrockiego - a dotyczących tego, że w Polsce to Rada Ministrów, a nie prezydent, prowadzi politykę. Jego zdaniem w świetle Konstytucji "nie da się nijak zamieść pod dywan" tego, że to prezydent RP jest najwyższym przedstawicielem RP. Jak dodaje, prezydent w Polsce ma "absolutnie mocniejszy mandat demokratyczny niż premier, bo prezydent w wyborach większościowych musi mieć większość głosów za sobą, a premier koalicyjnego rządu musi mieć za sobą koalicję, która ma większość mandatów w Sejmie, ale to nie oznacza, że ma za sobą większość głosów". - Dlatego to mandat prezydenta jest silniejszy.
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii".








