Kryzys branży transportowej. Polscy przewoźnicy wystosowali apel do Donalda Tuska
W środę, 14 maja w Sejmie miała miejsce konferencja prasowa wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka z udziałem przedstawicieli branży transportowej. Spotkanie odbyło się po zakończeniu konsultacji z przedsiębiorcami i stroną rządową. Jego celem było zwrócenie uwagi na problemy krajowych firm transportowych, które borykają się z konkurencją ze strony ukraińskich przewoźników.
\
W konferencji prasowej Konfederacji wzięli udział Rafał Mekler - przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu, Marcin Potapczuk przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników oraz Piotr Krzyżankiewicz, prezes zarządu Niezależnego Forum Pracodawców Transportu. Spotkanie zorganizowano po konsultacjach przewoźników z przedstawicielami rządu, które zainicjował wicemarszałek Krzysztof Bosak.
Jak wyjaśnił lider Konfederacji, dyskusja podczas konsultacji "została zdominowana tematem zagrożenia ukraińskiej branży transportowej". Przedstawiciele polskiego sektora transportowego oraz Konfederacja uważają, że ukraińscy przewoźnicy działający na rynku polskim i europejskim "nie ponoszą tych samych obciążeń regulacyjnych, kosztowych i płacowych", co oni. - My jesteśmy zwolennikami konkurencji, nawet twardej konkurencji gospodarczej, a nasze stanowisko nie jest dyktowane żadnymi emocjami, uprzedzeniami. Nie ma nic wspólnego z kwestiami narodowymi. Natomiast ma wiele wspólnego z regulacjami prawnymi, które wprowadza Unia Europejska, osłabiającymi polską branżę transportową - mówił lider Konfederacji Krzysztof Bosak.
- Nie mamy pretensji o to, że inne narody walczą o swoją pozycję na rynku, a ich rządy reprezentują ich interesy. Mamy pretensje do polskiego rządu, że nie reprezentuje dobrze polskich interesów oraz do Unii Europejskiej - mówił Bosak. W jego opinii UE powinna "występować w interesie państw członkowskich, a nie zewnętrznych graczy gospodarczych".
Rafał Mekler odniósł się do protestu polskich przewoźników na granicy, w Dorohusku, który miał miejsce dzień wcześniej. Akcja została zakończona na skutek decyzji sądu w Lublinie, który to podtrzymał decyzję wójta ws. zakazu zgromadzenia. Jak wyjaśnił Mekler manifestację zorganizowano w tym miejscu, bo to przedsiębiorcy z Lubelszczyzny i Podkarpaciu "borykają się z konkurencją ukraińską. - To przewoźnicy ukraińscy obsługują przemysł, firmy na naszym terenie, nas eliminują. Nie jesteśmy w stanie z nimi konkurować - mówił Mekler.
Marcin Potapczuk alarmował, że "branża transportowa zmaga się z największym kryzysem od momentu wejścia Polski do UE". Podkreślił, że polski sektor ma problem nie tylko z konkurencją ukraińskich przewoźników, ale także firm białoruskich, kazachskich i rosyjskich. - Te firmy zostały w sposób bezkrytyczny dopuszczone do rynku europejskiego, wewnętrznego - mówił. - Zarzuca nam się, że jesteśmy największą siłą transportową w Unii i tak jest - wskazał Potapczuk. Jak zaznaczył jednak - utrzymywanie pozycji dominującej na rynku przychodzi polskim firmom coraz trudniej. Jego zdaniem przedsiębiorstwa spoza UE nie powinny mieć tych samych przywilejów, co rodzime. - Musimy z tym walczyć, bo jest to nieuczciwe - stwierdził przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników. Piotr Krzyżankiewicz zwrócił się z kolei do premiera Donalda Tuska z prośbą o "próbę podjęcie interwencji", aby nad problemami przewoźnikiem "pochyliły się wszystkie odpowiedzialne ministerstwa".