Pandemia COVID-19 zmieniła rynek pracy na całym świecie. Okazało się, że praca zdalna może sprawdzić się w naprawdę wielu dziedzinach, a nawet kilka lat później nadal sprawdza się doskonale. Nieobecność pracownika w firmie to także konieczność jego kontroli. W wielu miejscach na świecie problemem jest jej zakres.
W USA na zdalnej pytają o wyjścia do toalety
Dane U.S Career Institute z ubiegłego roku wskazują, że nawet trzy czwarte pracowników przyznaje się do przeglądania mediów społecznościowych w czasie pracy w domu. Niemal równie często w czasie pracy zdalnej wykonują oni obowiązki domowe, a ponad połowa ogląda telewizję.
Część pracodawców ma ochotę ukrócić te praktyki. Jak donosi "The Guardian" powołujący się na doniesienia "New York Post", w jednej z amerykańskich firm pracownicy wykonujący obowiązki z domu zobowiązani zostali do zgłaszania odejścia od biurka, które trwa dłużej niż pięć minut, nawet jeśli chodzi jedynie o skorzystanie z toalety.
Menadżer tłumaczy tę decyzję koniecznością "zachowania harmonii", a jego podwładni niekoniecznie podzielają to zdanie. "To absurd, ja bym od razu odszedł z pracy", przekonują internauci komentujący te doniesienia.
"Nikt nie jest w stanie niczego załatwić w pięć minut, a wymaganie informowania zespołu o każdej przerwie jest nieracjonalne" - podkreśla Gene Marks, autor tekstu.
Dla wielu pracodawców wciąż kontrola pracy zdalnej to wyzwanie. Wciąż często to głównie nadmierna liczba spotkań online i system nadzoru elektronicznego.
Praca zdalna. "Zasada 5 minut" w Polsce nielegalna?
Z danych GUS wynika, że w 2024 roku w Polsce pracę zdalną wykonywało ok. 10 proc. wszystkich zatrudnionych. Czy blisko 2 mln takich pracowników w naszym kraju powinno się obawiać "zasady 5 minut"? Jak przekazuje "Dziennik Gazeta Prawna" w polskim Kodeksie pracy tego typu rozwiązania mogłoby być sprzeczne z prawem:
"Polskie prawo pracy pozwala pracodawcom kontrolować i mierzyć czas pracy, ale monitorowanie musi być konieczne, proporcjonalne i szanować godność i prywatność pracowników (art. 11(1) k.p.). Zgłaszanie bardzo krótkich nieobecności, a tym bardziej przerw na toaletę, byłoby oczywistym naruszeniem tych przepisów" - mówi adwokat dr hab. Łucja Kobroń-Gąsiorowska, NCKG adwokaci, Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie cytowana przez "DGP".
Jej zdaniem, "monitorowanie przerw w zakresie potrzeb fizjologicznych może stanowić naruszenie dóbr osobistych pracownika", czytamy. Dodaje również inny przykład działań pracodawców nielegalny w myśl Kodeksu pracy:
"Mieliśmy przypadki, kiedy pracownicy z różnych względów, zazwyczaj niezawinionych, wydłużali przerwę w pracy do np. 16-17 minut, a pracodawca 'obcinał' im to z wynagrodzenia. Nie muszę przypominać, że takie działanie jest sprzeczne z Kodeksem pracy" - tłumaczy prawniczka dla gazety.
W Polsce praca zdalna uregulowana została w kwietniu 2023 roku. Wcześniej obowiązywały jedynie przepisy tymczasowe związane z pandemią COVID-19. Wówczas pojawiła się definicja tego typu pracy, a wraz z nią obowiązki pracownika i pracodawcy.
Dla większości osób pracujących zdalnie w naszym kraju kluczowym atutem home office jest oszczędność czasu na dojazdach do biura, a także lepsza koncentracja na zadaniach w domowym zaciszu. Wielokrotnie dla osób poszukujących pracy możliwość pracy zdalnej jest istotniejszym warunkiem niż wysokość pensji.












