Skazany kierowca będzie miał problem. "Wykluczenie z rynku pracy"
Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) chce wprowadzić przepisy, które na lata lub dożywotnio pozbawią skazywanych kierowców możliwości pracy w zawodach, w których wymagany jest próg niekaralności - pisze środowa "Rzeczpospolita". Chodzi m.in. o urzędników, nauczycieli i strażników granicznych. "To jest nieporozumienie i strzelanie na oślep" - podkreśla prof. Włodzimierz Wróbel z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Resort sprawiedliwości pracuje nad projektem ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego. "Jednym z kluczowych elementów przygotowywanych zmian jest zaostrzenie sankcji wobec kierowców, którzy łamią sądowe zakazy prowadzenia pojazdów. W przypadku naruszenia zakazu sąd powinien co do zasady orzekać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Także możliwość przepadku pojazdu oraz minimalne świadczenie pieniężne w wysokości 10 tys. mają pełnić rolę środków odstraszających" - czytamy w cytowanym przez dziennik uzasadnieniu.
Jak zauważa "Rzeczpospolita", łamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdu stanowi przestępstwo z art. 244 kodeksu karnego, za które grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Z policyjnych statystyk wynika, że z roku na rok liczba takich incydentów rośnie - w 2018 r. było to 7014 przypadków, a w 2024 r. już 16 534. Do tego należy doliczyć kierowców, którzy nie zostali skontrolowani przez funkcjonariuszy.
"Dlatego zgodnie z projektowanym nowym brzmieniem art. 42 § 3 k.k., sąd będzie orzekał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych dożywotnio nie tylko jak obecnie za jazdę w stanie nietrzeźwości w warunkach recydywy, ale też m.in. w razie popełnienia przestępstwa z art. 244 k.k., jeżeli czyn sprawcy polegał na niezastosowaniu się do zakazu prowadzenia pojazdów" - dodaje gazeta. Takie rozwiązanie budzi wątpliwości ekspertów.
"Sprawca, w stosunku do którego sąd orzekł dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, ma już niewiele do stracenia. On i tak będzie podejmował próbę złamania tego zakazu. Jako państwo jesteśmy w stanie sensownie monitorować sposób wykonania zakazu przez rok, może dwa lata, ale nie jesteśmy w stanie tego robić dożywotnio" - mówił podczas jednej z dyskusji zorganizowanych przez RPO prok. Przemysław Cychosz z Prokuratury Rejonowej Kraków Nowa Huta.
W podobnym tonie wypowiedział się dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego, prof. Marcin Ślęzak, podkreślając, że "tym sposobem nie wyeliminujemy tej osoby z ruchu". Jego zdaniem warto zastanowić się nad wprowadzeniem odpowiednich kursów, które mogłyby prowadzić do zmiany zachowań ukaranych kierowców.
Dziennik zwraca również uwagę na inny "efekt uboczny stosowania dożywotniego zakazu" - zatarcie skazania, czyli instytucję prawa karnego, która powoduje uznanie skazania za przestępstwo za niebyłe po upływie określonego czasu. "Zgodnie z art. 76 §. 2 k.k., jeśli wobec sprawcy orzeczono m.in. środek karny, to zatarcie skazania nie może nastąpić bez jego wykonania. Środek karny w postaci dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdu co do zasady nie będzie wykonany nigdy. W takim wypadku wyrok nigdy nie ulegnie zatarciu" - wyjaśnia "Rzeczpospolita".
A to może mieć opłakane konsekwencje. Chodzi o wykonywanie zawodów, co do których wymagany jest wymóg niekaralności - nauczyciela, urzędnika, pracownika ochrony, strażnika granicznego czy policjanta.
"To jest nieporozumienie i strzelanie na oślep. Projektodawca chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, ile konsekwencji później łączy się z orzeczeniem dożywotniego środka karanego. Mamy mnóstwo ustaw, które osobę skazaną wykluczają z rynku pracy" - podkreśla prof. Włodzimierz Wróbel z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odpowiadając na pytania dziennika, przedstawiciele resortu sprawiedliwości stwierdzili, że nie przewidują żadnych zmian w zakresie wpływu dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdu na termin potrzebny do zatarcia.