Wojciech Szeląg: Dobrą pracę tworzą przedsiębiorcy, nie państwo
Felieton "Państwo tworzy dobrą pracę", jakim Rafał Woś otworzył współpracę z Interią, nie jest pierwszym jego tekstem, przy lekturze którego szeroko otwieram oczy ze zdumienia. Prawdę mówiąc, to moja zwykła reakcja na teksty tego autora. Niezwykła jest za to sytuacja - otóż los sprawił, że w tym samym czasie pracę w Interii zaczynam... ja sam. Nie sposób byłoby więc zrezygnować z tak wyjątkowej okazji do polemiki z uznanym i chętnie czytanym autorem, z pożytkiem dla nas obu, a nade wszystko - mam nadzieję - dla czytelników, użytkowników Interii.
- Nie pozwól, aby dobry kryzys się zmarnował - mawiał Winston Churchill. Niewątpliwie koniec pandemii, kiedykolwiek wreszcie nastąpi, będzie okazją do wielu fundamentalnych przewartościowań. Woś stawia jednak tezę, że wówczas "czeka nas wybór pomiędzy recydywą neoliberalizmu a jakąś formą gwarancji zatrudnienia" i że warto postawić na drugą opcję.
Przekonuje też że zobowiązanie państwa do gwarancji zatrudnienia można wyczytać z zapisów prawa takich jak "praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej" (art. 24 konstytucji), "każdy ma prawo do pracy" oraz "państwo ma prowadzić politykę zmierzającą do produktywnego pełnego zatrudnienia" (art. 10 Kodeksu pracy).
Fundamentem wywodu autora jest zatem... całkowite nieporozumienie. Wystarczy go zakwestionować, a cała reszta utworzy efektowne rumowisko. Do roboty zatem!
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Prawo w żadnym razie nie jest gwarancją - to dwie zupełnie różne rzeczy. Samo posiadanie prawa jazdy nie gwarantuje nam przecież odbycia podróży autem z punktu A do B. Potrzebujemy do tego jeszcze auta i paliwa, a zatem pieniędzy na ich zakup. Mamy prawo je kupić, ale nie mamy gwarancji zakupu, zwłaszcza jeśli na naszym koncie bankowym zionie pustka. Bo prawo do posiadania konta w banku nie jest gwarancją, że jest ono pełne. Także prawo do posiadania i wyrażania własnego zdania nie jest gwarancją jego posiadania. Co najwyżej wyrażenie zdania, którego nie mamy, daje nam gwarancję, że się wygłupimy.
Dobra praca to praca użyteczna, czyli potrzebna innym. Powstaje więc jako odpowiedź na realne zapotrzebowanie, a nie jako widzimisię państwa. Na to zapotrzebowanie odpowiada nie kto inny jak przedsiębiorcy, którzy tworzą miejsca pracy, wykładając na nie własne pieniądze.
Zgoda, miejsca pracy tworzy też państwo - w administracji, wojsku, policji, szpitalach czy sądach - które też wykłada na nie pieniądze, ale.... czyje? "Rząd nie ma własnych pieniędzy. Ma tylko pieniądze podatnika" - jak widać nigdy dość powtarzania słów Margaret Thatcher. A zatem, także "państwowe" miejsca pracy realnie kreują (bo opłacają) przedsiębiorca i jego pracownik, bo obaj płacą podatki. Stąd stałe napięcie między państwem, które chętnie zatrudnia (cudze pieniądze wydaje się całkiem łatwo), a podatnikami, którzy gotowi są płacić tylko za miejsca pracy naprawdę użyteczne.
"Nie bójcie się myśleć po swojemu. Ekonomia to zbyt poważna sprawa, by zostawić ją ekonomistom. Zwłaszcza neoliberalnym i wolnorynkowym" - kończy swój tekst Rafał Woś. Nie wiem dlaczego autor tak bardzo nie cierpi słów "wolność" i "rynek", ale... po części zgoda! Ekonomia to zbyt ważna sprawa, by pozostawić ją... politykom, urzędnikom i fantastom oraz wspierającym ich felietonistom. Rzeczywiście - nie bójcie się myśleć po swojemu.
Wojciech Szeląg
Autor felietonu wyraża własne opinie