- W Rumunii demokraci unieważnili wybory. We Francji demokraci wykluczyli z wyborów kandydatkę, która cieszyła się znaczącym poparciem społecznym. Kilka lat temu w USA urzędujący wówczas prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział: "Stop counting" ("Przestańcie liczyć"). No i okazało się, że jak policzyli, to przegrał - przypomina Robert Gwiazdowski, odnosząc się do wydarzeń w Polsce po czerwcowej drugiej turze wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Karol Nawrocki.
Spekulacje wokół zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta
W ostatnich tygodniach w Polsce sporo mówiło się o nieprawidłowościach podczas liczenia głosów w komisjach wyborczych. Część koalicji rządzącej - głównie politycy Koalicji Obywatelskiej - nawoływali do powtórnego przeliczenia oddanych głosów w całym kraju.
Zobacz również:
- Dzisiaj mamy narrację typu: "Liczymy dalej! Liczymy dalej!". I niektórzy się na to łapią. Zwłaszcza ci, którzy wierzą różnym autorytetom - dziennikarskim, prawniczym. Bo skoro te "autorytety" powtarzają, że trzeba tak mówić, to "przecież nie wiemy, kto jest prezydentem" - zauważa Gwiazdowski w najnowszym podcaście video.
Do tego pojawiły się spekulacje, że można opóźnić zwołanie Zgromadzenia Narodowego, co - według niektórych interpretacji - mogłoby prowadzić do czasowego przejęcia obowiązków głowy państwa przez marszałka Sejmu. - Pojawiły się głosy, że marszałek Hołownia miał usłyszeć od premiera Tuska, by zwołać Zgromadzenie Narodowe, ale tak, żeby prezydent elekt nie zdążył złożyć ślubowania - przypomina Gwiazdowski. - Żeby marszałka nie narazić na "jazdę po bandzie", czyli na złamanie prawa, wymyślono pewien ruch zastępczy - tłumaczy.
Gwiazdowski przypomina, że podobne narracje krążyły po wyborach w 2023 roku, kiedy to rzekomo PiS rozważał możliwość wybrania na Marszałka Seniora Antoniego Macierewicza, który miałby później zawieść posiedzenie i umożliwić rządzenie gabinetowi Mateusza Morawieckiego.
- Teraz ta teoria wraca - tylko w nowym wydaniu. Jakie są możliwości? To może być plotka, nieprawda, lub rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce - zastanawia się w video podcaście. - Wtedy oznaczałoby to propozycję przeprowadzenia zamachu stanu, bo gdyby Zgromadzenie Narodowe zostało zawieszone, to obowiązki prezydenta przejąłby właśnie marszałek Sejmu. I wtedy mógłby podpisywać dokumenty razem z premierem, żeby "przywrócić praworządność" - zauważa Gwiazdowski. - Platon pisał o tym, że przejęcie demokracji przez tyranię to proces niemal nieuchronny. Ale miejmy nadzieję, że w tym przypadku to tylko plotka - że premier nie powiedział marszałkowi niczego takiego - dodaje.
Gra wokół Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego koalicja nie wybiera nowych sędziów?
Równocześnie trwa polityczna gra wokół Trybunału Konstytucyjnego. Choć kadencje kilku sędziów powołanych przez PiS dobiegają końca, Sejm nie rozpoczął jeszcze procesu ich zastępowania. Oficjalny powód? "Trybunał jest skompromitowany". Nieoficjalnie mówi się, że część partii koalicyjnych - zwłaszcza PSL i Polska 2050 - nie chcą wybrać sędziów, tym razem z nadania PO, a nie PiS - jak wcześniej.
- Dlaczego? Bo żeby przeprowadzić operację zakwestionowania konstytucyjności ustawy o Sądzie Najwyższym (SN orzeka w Polsce o ważności wyborów prezydenckich - red.), potrzebni są w Trybunale ludzie, którzy nie myślą logicznie, tylko politycznie, kierując się własnymi sympatiami z wyborów - zauważa Robert Gwiazdowski.
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii".
