Chętnych na miedź nie zabraknie
Kryzys związany z koronawirusem wstrząsnął m.in. rynkiem miedzi, przekładając się na przecenę surowca. Jednak w długim terminie zapotrzebowanie na czerwony metal będzie rosło. Mniej więcej 22 mln ton miedzi będzie potrzebne w latach 2020-2050 do zmiany gospodarki europejskiej na neutralną klimatycznie - szacuje KGHM.
Europa postawił sobie za cel dojście do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Toczą się jednocześnie dyskusje dotyczące celu na 2030 rok. Unijna emisja w perspektywie najbliższej dekady powinna być o 40 proc. niższa niż w 1990 roku, ale są propozycje, by cel ten zwiększyć do 50-55 proc.
Przedstawiony przez Komisję Europejską Europejski Zielony Ład przewiduje, że aby sprostać założeniom, konieczne będzie inwestowanie w nowatorskie badania, w innowacje, w technologie przyjazne dla środowiska, ale też w poprawę efektywności energetycznej budynków i obniżanie emisyjności sektora energii. Będziemy musieli się też przestawić na czystsze firmy transportu prywatnego i publicznego.
Elementem zielonego ładu jest mechanizm sprawiedliwej transformacji, w ramach którego ci, którzy najbardziej odczują skutki przejścia na gospodarkę ekologiczną będą mogli otrzymać wsparcie finansowe.
Kierunek jest jasno wytyczony; od zmian nie ma odwrotu. Rozwój gospodarki niskoemisyjnej oznacza wzrost zapotrzebowania na surowce, bez których transformacja dokonać się nie może. Wśród nich jest m.in. miedź, mająca szerokie zastosowanie w sektorze odnawialnych źródeł energii czy elektromobilności ze względu na fakt, że doskonale przewodzi prąd.
Budowa wiatraków na Bałtyku, lądowych farm wiatrowych, a także rozwój energetyki słonecznej - wszystko to jest niezbędnym elementem transformacji energetycznej. Ogromne inwestycje w tych obszarach już trwają. W kolejnych latach będą jednak musiały istotnie przyspieszyć.
W instalacjach fotowoltaicznych miedź jest niezbędna do pobierania, magazynowania i dystrybucji energii ze słońca. Łączy moduły fotowoltaiczne z siecią. Jest też stosowana w silnikach elektrycznych, które pochylają panele w stronę słońca.
Instalacje PV cieszą się bardzo dużą popularnością również w Polsce. Tu boom był na tyle duży, że rynek zmagał się z niedoborem instalatorów. Rozwój programu stymulowały programy rządowe dofinansowujące tego typu projekty, jak Mój Prąd. Na koniec 2019 roku zainstalowana moc ze słońca wyniosła w Polsce 1,3 GW, przy czym 800 MW (czyli 62 proc.), pochodziło z mikroinstalacji o mocy do 50 kW.
Według szacunków SolarPower Europe Polska, wszystkie instalacje wybudowane w 2019 roku dają Polsce piątą pozycję w Europie pod względem przyrostu nowych mocy w PV, zaraz za Hiszpanią, Niemcami, Holandią i Francją. W najbliższych 2-3 latach rozegra się walka o krajowy rynek wielkoskalowych projektów PV.
Miedź jest również kluczowa z punktu widzenia energetyki wiatrowej. Potrzebna jest to budowy generatorów, systemów uziemień i przyłączy kablowych. To kolejny sektor, który będzie generował duży popyt na metal. Przykładowo, obliczono, że morska energetyka wiatrowa wymaga użycia około 6 ton miedzi na 1 MW energii.
Boom na wiatraki na morzu trwa już od wielu lat, ale sporo jest jeszcze w tym zakresie do zrobienia. Globalnymi liderami, jeśli chodzi o budowę morskich mocy wiatrowych, są Wielka Brytania, Niemcy, Dania, Belgia, Holandia, ale także Chiny. Pierwsze kroki w tym obszarze stawia również Polska. Wiatraki na Bałtyku chcą budować wspólnie z partnerami zagranicznymi m.in. PGE, PKN Orlen, Polenergia. Pierwszy prąd miałby popłynąć z polskiej części Bałtyku w 2025 roku.
Ale powstawać będą też kolejne farmy na lądzie. W Polsce co prawda budowa wiatraków lądowych została mocno ograniczona zasadą 10H, która została wprowadzona w 2016 roku. Zakazuje ona budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej od dziesięciokrotności ich całkowitej wysokości. W praktyce ograniczyła ona rozwój tego biznesu w Polsce. Według zapowiedzi przedstawicieli krajowych władz, przepisy powinny zostać jednak wkrótce uelastycznione.
Innym obszarem, który będzie generował duży popyt na czerwony metal, jest elektromobilność. W pojazdach elektrycznych jest nawet cztery razy więcej miedzi niż tradycyjnych autach spalinowych. Miedź jest używana do budowy nowoczesnych silników hybrydowych i elektrycznych. Miedziane podzespoły umożliwiają też inteligentne zarządzanie silnikiem i przenoszenie napędu. Ale metal jest też używany w bateriach, w falownikach, czy w okablowaniu aut.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
Przewiduje się, że popyt na miedź ze strony przemysłu motoryzacyjnego będzie stanowić 15-20 proc. globalnego zużycia. To sporo, biorąc pod uwagę, że obecnie jest to 8,5 proc. Nawet najprostsze modele auta zawierają około 1 km przewodów, głównie do przesyłania danych, sygnałów sterujących i zasilania elektrycznego. W mniejszych samochodach jest ok. 15 kg czerwonego metalu, a w dużych nawet do 28 kg. Z kolei w autach elektrycznych może zostać użyte nawet 100 kg miedzi.
Według rynkowych prognoz, w związku z rozwojem elektromobilności do 2027 roku światowe zapotrzebowanie na miedź może wzrosnąć o 1,7 mln ton.
Trwająca pandemia koronawirusa z pewnością wpłynie na tempo transformacji. Początkowo pracę wstrzymały chińskie zakłady przemysłowe, teraz z wirusem zmaga się gospodarka europejska, w której życie praktycznie zamarło. Na rynki napływają informacje o tymczasowym zamykaniu zakładów przez kolejnych producentów aut, również czołowi dostawcy elementów turbin wiatrowych zamknęli trzy fabryki w Hiszpanii.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Zawirowania, mimo że bardzo silne, są jednak przejściowe. W dłuższym terminie świat wróci do realizacji wytyczonych wcześniej celów, co mimo wszystko daje podstawy do optymizmu.
morb