Czy można poświęcić Włochy, aby ratować euro?

Dylemat brzmi - czy można poświęcić Włochy, aby ratować siłę i pozycję wspólnotowej waluty? Europejski Bank Centralny został dociśnięty do ściany i będzie musiał podjąć najważniejszą decyzję od dekady.

Jak zwraca uwagę "Puls Biznesu", w czwartek, 14 lipca, euro przez chwilę było warte mniej niż jeden dolar. Po raz pierwszy od grudnia 2002 r. kurs EUR/USD zszedł poniżej parytetu 1 do 1. "Od początku roku euro straciło do dolara prawie 10 proc. po tym, jak w poprzednim roku wspólnotowa waluta osłabiła się o 6,9 proc." - zaznacza gazeta.

Naczelny winowajca

Według dziennika, naczelnym winowajcą słabości euro jest polityka prowadzana przez Europejski Bank Centralny. Mimo wysokiej inflacji w eurolandzie (w czerwcu sięgnęła ona rekordowych 8,6 proc.), EBC do końca czerwca "drukował" pieniądze w ramach programu skupu aktywów (APP) oraz do dziś utrzymuje niedodatnie stopy procentowe - zauważa "Puls Biznesu" ("PB").

"EBC jest więc najbardziej spóźnionym bankiem centralnym świata, który najdłużej (poza Bankiem Japonii, ale to nieco inna historia) utrzymuje skrajne ekspansywną i mocno proinflacyjną politykę monetarną" - wyjaśnia gazeta.

Jak stwierdza, EBC został przyparty do muru. "Presja wywierana przez rynek finansowy (w postaci osłabienia euro, ale też wzrostu rentowności obligacji) zmusiła kierownictwo EBC do zmiany kursu" - stwierdza "PB". Przypomina, że pod koniec maja szefowa frankfurckiej instytucji Christine Lagarde ogłosiła zamiar zakończenia programu skupu obligacji oraz podniesienia stóp procentowych w lipcu i we wrześniu.

Reklama

Deprecjacja euro?

Dziennik zwraca uwagę, że brak podwyżek stóp procentowych w strefie euro grozi dalszą deprecjacją euro, która zwiększyłaby i tak już bardzo szybki wzrost cen w eurolandzie. "Na szali ważą się więc resztki wiarygodności EBC oraz przyszłość samej unii walutowej" - wskazuje. Zauważa, że gdyby tak wysoka inflacja pozostała bez odpowiedzi i utrwaliła się w kolejnych latach, to przyzwyczajone do stabilnego pieniądza społeczeństwa Niemiec, Holandii czy Austrii mogłyby zażądać opuszczenia strefy euro i powrotu do walut krajowych.

Sytuacja robi się coraz gorsza

Zdaniem dziennika czas chowania głowy w piasek dobiegł końca. Sytuacja robi się coraz gorsza (tj. inflacja przyspiesza, gospodarka hamuje, a w Europie trwa kryzys energetyczny), co tylko zwiększa presję na EBC - uważa. Dodaje, że kierownictwo EBC doskonale zdaje sobie sprawę, z jakim ryzykiem dla Południa eurostrefy wiąże się gwałtowna zmiana polityki pieniężnej. "Dlatego też w połowie czerwca doszło do nadzwyczajnego posiedzenia Rady Prezesów EBC. Ustalono na nim, że EBC będzie przeciwdziałać ponownemu ryzyku fragmentacji" - przypomina gazeta.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!

Dodaje, że Rada Prezesów może w lipcu ogłosić zmiany w programie skupu aktywów PEPP skupując proporcjonalnie więcej obligacji włoskich, a mniej np. niemieckich. "Oznacza to, że EBC będzie wspierać mniej wiarygodne kredytowo państwa eurolandu kosztem tych prowadzących rozsądną politykę fiskalną" - wyjaśnia dziennik.

EUR/USD

1,0765 0,0041 0,37% akt.: 03.05.2024, 22:40
  • Kurs kupna 1,0763
  • Kurs sprzedaży 1,0766
  • Max 1,0810
  • Min 1,0725
  • Kurs średni 1,0765
  • Kurs odniesienia 1,0724
Zobacz również: CAD/JPY AUD/NZD AUD/JPY
PAP
Dowiedz się więcej na temat: strefa euro | Włochy | inflacja świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »