W skrócie
- Wśród prognoz walutowych można znaleźć takie, które przyszłoroczną cenę euro wyznaczają na poziomie 4,40 zł i takie, które zapowiadają 4,15 zł.
- Na niekorzyść złotego może działać scenariusz, według którego Narodowy Bank Polski będzie kontynuował obniżki stóp procentowych, podczas gdy Europejski Bank Centralny zakończy cykl luzowania pieniężnego.
- Złotemu powinno pomagać ewentualne zakończenie konfliktu Rosja-Ukraina, rosnące wydatki obronne Polski oraz napływ funduszy europejskich z Krajowego Planu Odbudowy i polityki spójności.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W ostatnim tygodniu listopada euro przez moment kosztowało nieco mniej niż 4,22 zł, co oznacza, że spadło do wyjątkowo niskiego poziomu z kwietnia tego roku. Z technicznego punktu widzenia nie doszło jednak do trwałego przełamania tego ważnego wsparcia. Gdyby tak się stało możliwe było zejście w okolice 4,12-4,14 zł.
Dziś już wiemy, że dalsze wzmocnienie złotego w relacji do euro stało się mniej prawdopodobne. Nie można bowiem wykluczyć, że Rada Polityki Pieniężnej w połowie tego tygodnia obniży stopę referencyjną z 4,25 do 4,00 proc. Koronnym argumentem jest tu spadająca dynamika cen. Z wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że listopadowa inflacja konsumencka zmalała do 2,4 proc. w skali rok do roku i zmieściła się w celu NBP wynoszącym 2,5 proc. Kontynuowanie obniżek stóp procentowych prze polski bank centralny powinno osłabiać krajową walutę.
NBP nie pomoże złotemu
Analitycy mBanku przewidują ruch w górę euro do poziomu 4,28 zł pod koniec tego roku, a następnie dalszą aprecjację do 4,40 zł rok później. Ich zdaniem, stopa referencyjna NBP spadnie do końca 2026 roku z 4,25 do 3,00 proc. Konsekwencją decyzji RPP będzie spadek realnych stóp procentowych w kolejnych kwartałach. Złotemu nie będą służyć także napięcia fiskalne. "Mowa nie tylko o ostatnich decyzjach dwóch agencji ratingowych Fitch i Moody's o obniżce perspektywy krajowej oceny kredytowej, ale też o zgrzytach na linii prezydent-rząd w kontekście potencjalnych podwyżek podatków" - czytamy w raporcie mBanku.
RBC Capital Markets też zakłada systematyczne wzmacnianie się euro - od 4,30 zł na koniec 2025 roku, przez 4,32 zł w pierwszym kwartale 2026 roku, aż do 4,38 zł na koniec przyszłego roku. Według RBC, kluczowym czynnikiem jest tu asymetria w polityce monetarnej - podczas gdy Narodowy Bank Polski będzie kontynuował cięcia stóp, Europejski Bank Centralny zakończy cykl luzowania pieniężnego.
Z wyjątkowo radykalną prognozą wystąpiło HSBC, które zakłada długoterminowy trend wzrostowy wspólnej waluty unijnej. Według tego scenariusza, euro może kosztować 4,30 zł w tym kwartale, 4,40 zł w połowie przyszłego roku, 4,48 zł w 2027 roku i 4,56 zł w 2028 roku. HSBC próbuje przewidzieć kurs eurozłotego nawet w 2031 roku. Miałoby to być 4,72, czyli blisko 50 groszy więcej niż teraz.
Dobre prognozy dla polskiej gospodarki
Z drugiej strony, liczna jest też grupa ekspertów, którzy w najbliższych kwartałach widzą szanse dla złotego. BOŚ Bank zakłada, że polityka monetarna w Polsce będzie łagodzona w umiarkowanym tempie i pod koniec przyszłego roku stopa referencyjna znajdzie się na poziomie 3,50 proc. W związku z tym należy spodziewać się stabilizacji eurozłotego w przedziale 4,25-4,30.
Naszej walucie powinny sprzyjać korzystne prognozy dla polskiej gospodarki. BOŚ Bank (podobnie jak mBank) przewiduje przyspieszenie dynamiki PKB do około 3,7-4,2 proc. w 2026 roku, głównie za sprawą wzrostu inwestycji finansowanych z funduszy europejskich. Analitycy banku podkreślają też, że ewentualne zakończenie konfliktu Rosja-Ukraina mogłoby wesprzeć złotego, choć wobec braku informacji na temat ostatecznych warunków porozumienia pokojowego trudno ocenić skalę tego wpływu.
BOŚ Bank zwraca uwagę na fakt, że w 2025 roku złoty był bardzo odporny na zmieniający się poziom globalnej premii za ryzyko oraz niestabilny napływ kapitału zagranicznego na rynki wschodzące. "Złoty pozostał też odporny na zmiany krajowych stóp procentowych. Ewentualne reakcje złotego na decyzje/przekaz RPP były minimalne i krótkoterminowe" - napisał Łukasz Tarnawa, główny ekonomista biura analiz makroekonomicznych i sektorowych BOŚ Banku.
Eksperci tego banku podkreślają jednak, że o ile w najbliższym czasie RPP będzie obniżać stopy procentowe, to nie należy spodziewać się dużych zmian w polityce monetarnej strefy euro. "Wobec przejściowego spowolnienia aktywności gospodarczej w strefie euro, EBC nie zdecyduje się na kolejne redukcje stóp" - napisał Łukasz Tarnawa.
Euro nie musi być mocne
Ekonomiści szwajcarskiego banku UBS ostatnio zmienili prognozy dla eurozłotego na korzyść naszej waluty. Przewidywany kurs euro w pierwszym kwartale 2026 roku obniżyli z 4,25 do 4,20 zł, w drugim kwartale z 4,28 do 4,20 zł, a w trzecim kwartale przyszłego roku z 4,28 do 4,23 zł.
Ostrzegają jednak, że sytuacja może być gorsza niż teraz zakładają. "Ryzyko spadku wartości złotego obejmuje dalsze osłabienie bilansu zewnętrznego Polski, pogorszenie stosunków między NATO a Rosją, globalne spowolnienie gospodarcze, dynamikę polityczną w kraju oraz rosnące obawy dotyczące sytuacji fiskalnej" - czytamy w raporcie UBS.
Dalszej deprecjacji euro względem złotego oczekują analitycy J.P. Morgan, którzy nie wykluczają, że przed końcem tego roku euro może osunąć się do 4,20 zł. Eksperci Wells Fargo idą dalej i w tym samym terminie prognozują spadek do 4,15 zł. Notowań wspólnej waluty na poziomie 4,15 zł spodziewa się także Bank of America, choć datę wyznacza dopiero pod koniec 2026 roku.
Dobre perspektywy dla złotego widzi też japońska Mizuho Financial Group. W tym wypadku analitycy wymieniają trzy kluczowe czynniki wspierające naszą walutę: poprawę koniunktury w strefie euro, rosnące wydatki obronne Polski oraz napływ funduszy europejskich z Krajowego Planu Odbudowy i polityki spójności.
Jacek Brzeski

















