Zarabiasz średnią krajową i dostajesz premię? W tym roku oddasz do skarbówki więcej
Drugi próg podatkowy przekracza coraz większa liczba Polaków. Jeszcze w 2022 roku potrzeba było 20 średnich pensji, aby oddawać do fiskusa więcej, dziś to już tylko niespełna 14 średnich krajowych. Najczęściej problem mają osoby o dodatkowych źródłach dochodu.
W drugiej połowie lutego ruszą rozliczenia ubiegłorocznych zeznań podatkowych. W tym roku ponownie więcej osób zamiast zwrotu będzie musiało dopłacić skarbówce. W dużej mierze to efekt zamrożonego progu podatkowego, który z roku na roku przekracza coraz więcej osób.
Mimo obietnic wyborczych o dwukrotnym jej podniesieniu kwota wolna od podatku nadal wynosi 30 tys. zł i w najbliższych latach prawdopodobnie to się nie zmieni. Z kolei o zmianach wysokości progu podatkowego mówi się znacznie mniej, co realnie przekłada się na finanse Polaków.
Od stycznia 2022 roku regulacje związane z Polskim Ładem podniosły drugi próg podatkowy z nieco ponad 85,5 tys. zł do 120 tys. zł, a kwotę wolną od podatku z 8 tys. zł do 30 tys. zł, jednak poprzedni rząd nie zmienił wówczas zasad. Nadal kwoty te nie zmieniają się, gdy rośnie inflacja czy średnie wynagrodzenie, a brak mechanizmów waloryzacji przekłada się na realnie wyższe zyski fiskusa.
"Brak waloryzacji kwoty wolnej od podatku oraz progu podatkowego w ramach skali skutkuje tym, że mimo braku zmiany parametrów systemu, z roku na rok faktyczny poziom obciążenia podatników w PIT stopniowo rośnie. Ma to związek zarówno ze wzrostem poziomu przeciętnych wynagrodzeń, jak i spadkiem siły nabywczej pieniądza na skutek inflacji" - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich cytowany przez money.pl.
To duży problem zwłaszcza w dobie kryzysu. Serwis przypomina, że od 2022 roku skumulowana inflacja wyniosła blisko 40 proc., a o ponad 40 proc. wzrosły średnie płace w Polsce. To oznacza, że podwyżki średniego wynagrodzenia już przegoniły 40-procentową podwyżkę kwoty wolnej z Polskiego Ładu.
W 2025 roku według prognoz rządu przeciętne wynagrodzenie ma wzrosnąć do kwoty 8673 zł, to już o 46 proc. więcej niż w 2022 roku, gdy Polski Ład wchodził w życie. Money.pl wylicza, że 120 tys. zł kwoty wolnej od podatku trzy lata temu oznaczała, że nieco ponad 20 średnich pensji potrzeba było, aby wejść na drugi prób podatkowy (32 proc. od nadwyżki dochodów, zamiast 12 proc.), w ubiegłym roku do przekroczenia limitu wystarczało już nieco ponad 15 takich pensji, a w tym roku 13,8 średnich krajowych.
Jeszcze mniej korzystnie wyglądają wyliczenia kwoty wolnej od podatku. W 2022 roku blisko 10 minimalnych krajowych potrzeba było do jej przekroczenia, w tym roku będzie to już niespełna 6,5 takich pensji. Po uwzględnieniu odprowadzanych składek i kosztów uzyskania przychodów w praktyce w 2022 roku osoby zarabiające minimalną krajową nie płaciły podatku w ogóle, bo ich dochody mieściły się w kwocie wolnej od podatku. Obecnie jest to możliwe już jedynie przez nieco ponad pół roku.
Kwestia podwyżki kwoty wolnej od podatku jest póki co jasna. Rząd obiecuje, że do końca kadencji podwyżki będą miały miejsce, ale na szybkie zmiany nie ma co liczyć. Mało realna jest także podwyżka progu podatkowego, co najmniej do czasu wyjścia Polski z procedury nadmiernego deficytu. W planie budżetowo-strukturalnym dla Brukseli polski rząd zapisał brak planu podnoszenia zarówno kwoty wolnej, jak i progu podatkowego.
"Mamy nie podnosić podatków, natomiast wpływy powinny rosnąć, a to jedna z niewielu metod, która na to pozwala" - tłumaczy się resort finansów.
W 2021 roku (przed wprowadzeniem Polskiego Ładu) ok. 7 proc. Polaków płaciło wyższy podatek. Rok później odsetek ten spadł do 3 proc. podatników, po czym ponownie zaczęło rosnąć. W 2023 roku już nieco ponad 5 proc. z nas wchodziło na drugi próg podatkowy, a dane za ubiegły rok będą prawdopodobnie jeszcze mniej korzystne.