Ceny pszenicy wystrzeliły, tak drogo nie było od kilku miesięcy. "To efekty rosyjskiej polityki"
Pszenica znów drożeje na światowych rynkach. Jej ceny w Europie są najwyższe od kilku miesięcy. Importerzy martwią się o dostępność zboża w związku z działaniami zbrojnymi ze strony Rosji - zwłaszcza, że plonu na świecie mają być mniejsze, niż przewidywany popyt.
Ceny pszenicy znów rosną. Jest już najdrożej od marca tego roku. - To efekty rosyjskiej polityki - wskazuje w rozmowie z Interią Jakub Olipra, analityk banku Credit Agricole. - Rosja stara się osłabić możliwości eksportowe Ukrainy - mówi ekspert.
Pszenica (z dostawą na wrzesień tego roku) kosztowała w środę około godziny 12.30 259 euro za tonę na francuskiej giełdzie MATIF i taniała o ok. 1,14 procent.
Środowe spadki w ciągu dnia nie zmieniają jednak faktu, że pszenica jest najdroższa od marca tego roku. W ciągu kilku tygodniu pszenica zdrożała o kilkanaście procent - na początku miesiąca, w poniedziałek 3 lipca za to zboże trzeba było zapłacić na francuskiej giełdzie niewiele ponad 226 euro za tonę. Pod koniec maja ceny spadały nawet poniżej 220 euro.
Jak tłumaczy w rozmowie z naszą redakcją Jakub Olipra, analityk z Credit Agricole, ostatnie wzrosty to konsekwencje działań Rosji. - To, z czym mamy do czynienia na rynku pszenicy, to przede wszystkim efekt polityki Rosji - nie tylko zerwania umowy zbożowej, ale również ostrzelania portu Reni nad Dunajem. Rosja stara się osłabić możliwości eksportowe Ukrainy, a znaczenie tego portu istotnie wzrosło w ostatnim czasie w związku z blokadą na Morzu Czarnym - wskazuje Olipra.
W połowie lipca Kreml zdecydował o zerwaniu umowy zbożowej między Rosją a Ukrainą. Na jej mocy od ubiegłego roku Ukraina mogła wysyłać transporty zboża przez oblężone porty na Morzu Czarnym. Rosja na tym nie poprzestała - kraj zaatakował także naddunajski port i zniszczył silos zbożowy znajdujący się w Reni, w pobliżu granicy z Rumunią.
- Po zerwaniu umowy i ostrzelaniu portu automatycznie wzrosły obawy rynku dotyczące tego, ile zboża będzie w stanie wyeksportować Ukraina. W związku z tym w ostatnich tygodniach doszło do silnego wzrostu cen zbóż. Jeszcze ok. 3 tygodni temu za pszenicę na rynku MATIF płaciło się ok. 230 euro, obecnie cena wynosi ponad 260 euro za tonę. To oznacza, że pszenica jest najdroższa od marca tego roku - mówi nam analityk Credit Agricole.
Doniesienia z Ukrainy tym bardziej zaniepokoiły rynek, że tegoroczne światowe plony mogą być mniejsze, niż zapotrzebowanie. "Presja na rynku pszenicy utrzymuje się ze względu na poziom konsumpcji, która jest o 20 milionów ton wyższa niż produkcja" - podaje cytowany przez agencję prasową AFP Damien Vercambre, handlowiec w firmie maklerskiej Inter-Courtage.
Do tego, jak wskazuje ostatni raport Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych, przed sezonem żniw zapasy pszenicy u głównych eksporterów są mniejsze niż zwykle. Wynoszą obecnie około 55 mln ton. To najniższy poziom od dziesięciu lat, a produkcja niewiele wzrosła w ciągu ostatnich trzech lat.
Póki co sytuacja, przynajmniej jeśli chodzi o ceny, wydaje się jednak lepsza niż w zeszłym roku. Tak uważa Olipra. - Cały czas obserwujemy tę podwyższoną zmienność na rynku, ale trzeba zaznaczyć, że jednocześnie jesteśmy daleko od rekordowych poziomów cen z ubiegłego roku. W zeszłym roku szczyt cen pszenicy na giełdzie MATIF były na poziomie 440 euro za tonę - przypomina ekspert. I dodaje: - To też efekt tego, że znaczenie Ukrainy na światowym rynku zbóż jest już dużo mniejsze. Kraj ten obecnie o wiele mniej produkuje niż przed wojną. Co więcej importerzy zdołali się przestawić na innych dostawców, którzy zaczęli produkować więcej, wchodząc w miejsce Ukrainy.
Według ostatnich informacji Izby Zbożowo-Paszowej, w Polsce plony pszenicy będą spore, ale jakość zboża jest nierówna. "Lokalnie rolnicy zaczęli także zbierać pszenicę ozimą, a pierwsze doniesienia wskazują na wysokie plony tego zboża rzędu 9-11 ton z hektara. Jakość ziarna jest jednak zróżnicowana regionalnie, w centrum ziarno charakteryzuje się brakiem gęstości i wyrównania, podczas gdy na południowym zachodzie pierwsze partie pszenicy mają niskie białko" - podała w poniedziałek Izba.
Problem z dostępnością i ceną pszenicy najbardziej mogą odczuć, podobnie jak obawiano się z ubiegłym roku, głównie importujące to zboże kraje Afryki. O konsekwencjach zerwania umowy zbożowej przez Rosję dla państw tego kontynentu chcą więc z afrykańskimi partnerami rozmawiać zarówno politycy z Ukrainy i państw sojuszników, jak i przedstawiciele Kremla.
Rosja stara się uspokajać afrykańskie kraje, zaniepokojone sytuacją. Głównie tej kwestii będzie dotyczyło spotkanie Władimira Putina z głowami kilkudziesięciu afrykańskich państw, które odbędzie się w piątek 28 lipca w Petersburgu. Wcześniej w tym tygodniu Putin zapewniał także, że Rosja jest w stanie zastąpić Ukrainę jako dostawca zboża na afrykańskie rynki.
Z wizytami do Afryki udają się przedstawiciele rządu Stanów Zjednoczonych i Ukrainy. Wiceszef Departamentu Skarbu USA Brian Nelson uda się w podróż do Kenii i Somalii. Nelson będzie podkreślał, że to Rosja porzuciła inicjatywę zbożową. Historyczną pierwszą wizytę w Gwinei Równikowej zakończył minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba. Tematem także było zboże. "Zrywając umowę Rosja podwyższa ceny zbóż i pozostawia samym sobie najbardziej zagrożone kraje. Musimy zatrzymać rosyjski szantaż głodem i zapewnić światowe bezpieczeństwo żywnościowe już teraz" - podało w oświadczeniu po wizycie ukraińskie ministerstwo.
Martyna Maciuch