Ataki USA na Iran podbijają ceny ropy. Rynki reagują gwałtownie
Rynki finansowe obudziły się w nocy z niedzieli na poniedziałek z wyraźną reakcją na eskalację napięcia na Bliskim Wschodzie. Ropa drożeje, kontrakty na Wall Street spadają, a cieśnina Ormuz staje się epicentrum globalnych obaw o bezpieczeństwo energetyczne. Co to oznacza dla światowej gospodarki?
Ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie wywołały natychmiastowe poruszenie na rynkach finansowych. Po tym, jak Stany Zjednoczone zaatakowały irańskie instalacje nuklearne, a Iran zagroził zamknięciem kluczowej cieśniny Ormuz, światowe ceny ropy gwałtownie wzrosły. To początek reakcji globalnego rynku na potencjalnie przełomowy moment w relacjach międzynarodowych.
Zaledwie kilka minut po północy czasu polskiego, kontrakty futures na ropę WTI skoczyły o około 3,8 proc., osiągając poziom ponad 76 dolarów za baryłkę. Jak podaje portal money.pl, ropa Brent poszła w górę jeszcze mocniej bo o 3,9 proc., do około 78 dolarów. Analitycy wskazują, że decydująca będzie teraz decyzja Iranu dotycząca zamknięcia cieśniny Ormuz.
Przez tę wąską morską trasę przepływa aż 20 proc. światowej ropy - około 17,4 mln baryłek dziennie. Jak podaje money.pl, w niedzielę irański parlament zatwierdził zamknięcie cieśniny po amerykańskich atakach na cele nuklearne. Jednak ostateczna decyzja należy do Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu.
Obawy o eskalację konfliktu nie są bezpodstawne. Od początku czerwca ceny ropy wzrosły już o 15 proc., a eksperci nie wykluczają dalszych zwyżek. Jak ostrzega cytowany przez money.pl Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion, "blokada cieśniny doprowadziłaby zapewne do podniesienia ceny ropy o kolejne pięćdziesiąt procent".
To oznacza potencjalne ceny na poziomie 120-130 dolarów za baryłkę - poziomy niewidziane od lat. Taki scenariusz miałby istotny wpływ na eksport europejski i zwiększyłby ryzyko globalnej recesji.
Obawy inwestorów widać też w zachowaniu innych aktywów. Jak relacjonuje money.pl, kontrakty futures na amerykańskie indeksy giełdowe notowały spadki już w nocnym handlu - Dow Jones i S&P 500 o 0,6 proc., a Nasdaq 100 o 0,7 proc.
Złoto, klasyczny "bezpieczny port" w czasach niepokoju, umocniło się o 0,4 proc., osiągając wartość 3394,85 dolarów za uncję. Na rynku walutowym dolar zyskał wobec euro (EUR/USD spadł o 0,3 proc. do poziomu 1,1485), a względem złotego umocnił się o 0,5 proc., osiągając poziom 3,7215.
Sygnałem zapalnym były sobotnie nocne ataki USA na irańskie cele nuklearne. Jak informuje money.pl, amerykańskie bombowce B-2 zrzuciły 12 bomb na Fordow i 2 na Natanz, a 30 pocisków Tomahawk trafiło w Natanz i Isfahan. Prezydent Donald Trump ogłosił, że "wszystkie instalacje zostały całkowicie i totalnie zrównane z ziemią", choć nie ma jednoznacznych dowodów na potwierdzenie tych słów.
Odpowiedź Iranu była szybka. Prezydent Masud Pezeszkian zapowiedział odwet oraz odbudowę zniszczonych instalacji. Dodatkowo Iran zadeklarował kontynuację prac nad swoim programem nuklearnym.
Ewentualne zamknięcie cieśniny Ormuz nie tylko zatrzymałoby przepływ ropy, ale mogłoby sparaliżować transport surowców z takich państw jak Arabia Saudyjska, Irak, Iran, Kuwejt, Katar, Bahrajn czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Ich główni odbiorcy to Chiny, Indie, Japonia, USA i Europa Zachodnia.
Amerykańska reakcja na możliwą blokadę byłaby natychmiastowa - marynarka USA prawdopodobnie podjęłaby działania militarne w celu jej otwarcia. Jak zauważa Kuczyński w komentarzu dla money.pl, takie posunięcie "jeszcze bardziej zwiększyłoby geopolityczne napięcie".
Co dalej? Światowe rynki będą w najbliższych dniach uważnie obserwować nie tylko decyzje Iranu w sprawie cieśniny Ormuz, ale także reakcję innych globalnych graczy. Już teraz sekretarz stanu USA Marco Rubio wezwał Chiny do zaangażowania się w sprawę.
Jedno jest pewne - sytuacja na Bliskim Wschodzie już odcisnęła piętno na globalnych rynkach finansowych, a jej dalszy rozwój może mieć bezpośredni wpływ na ceny paliw, inflację i stabilność gospodarczą na całym świecie.
Agata Jaroszewska