Paliwa drożeją i to jeszcze nie koniec wzrostu cen. Powodem zmian sytuacji na rynku ropy

W nadchodzącym tygodniu podwyżki cen paliw na stacjach będą kontynuowane - ocenili w piątek analitycy e-petrol.pl. Perspektywa deficytu ropy naftowej w drugiej połowie 2023 r. coraz mocniej przekłada się na ceny surowca. Około godziny 13.30 w piątek baryłka ropy WTI kosztowała 79,88 dol., a Brent 83,52 dol. W obu przypadkach obserwowany jest spadek notowań, odpowiednio o 0,26 proc. i 0,32 proc. W lipcu ropa podrożała jednak o około 18 proc. i jest najdroższa od 3 miesięcy.

  • Drożeją wszystkie paliwa oprócz autogazu.
  • Zdaniem analityków prognozy dotyczące kolejnych dni wskazują na kontynuację podwyżek.
  • Skalę podwyżek łagodzą wprowadzone niemal przez wszystkich większych operatorów sieciowych obniżki związane z programami lojalnościowymi.

"W okresie między 31 lipca i 6 sierpnia 2023 spodziewamy się, że benzyna 98-oktanowa może kosztować 7,13-7,27 zł/l, a dla najpopularniejszego paliwa aut osobowych, czyli bezołowiowej 95-ki, średnia cena ulokuje się w przedziale 6,55-6,69 zł/l. W przypadku cen oleju napędowego będziemy świadkami podwyżek do poziomu 6,34-6,47 zł/l" - prognozują analitycy e-petrol.pl, dodając, że niewielkie zmienności spodziewają się natomiast w cenach autogazu, który może kosztować między 2,76 a 2,83 zł/l.

Paliwa drożeją, ale promocje na stacjach pomagają

Eksperci, że podwyżki łagodzą wprowadzone niemal przez wszystkich większych operatorów sieciowych obniżki związane z programami lojalnościowymi. "Nie przekładają się one na średnie ceny paliw - te natomiast będą wyższe" - ocenili.

Analitycy wskazali, że w piątek średnia cena benzyny 98-oktanowej na rynku hurtowym wynosi 5752 zł/m sześc. "To wynik o 112 zł wyższy niż w miniony weekend" - zauważyli. Poinformowali też, że w tym samym czasie Pb95 podrożała o ponad 96 zł do poziomu 5383 zł/m sześc.

Reklama

"W przypadku oleju napędowego skala podwyżki jest jeszcze większa - dzisiejsza średnia cena diesla to 5235 zł/m sześc., a więc o ponad 163 zł drożej niż w ostatnią sobotę - dodali eksperci. Według danych e-petrol od weekendu o 185 zł podrożał także metr sześc. oleju opałowego - paliwo to sprzedawane jest dzisiaj w średnie cenie 4328 zł/m sześc.

Analitycy zauważyli, że końcówka lipca, podobnie jak cały miesiąc, na rynku naftowym przynosi wzrost cen surowca. "Notowania ropy Brent na giełdzie w Londynie zbliżyły się w tym tygodniu do poziomu 85 dolarów - w czwartek za baryłkę surowca płacono nawet 84,50 USD. W piątkowe przedpołudnie jej cena waha się w rejonie 84 dolarów" - wskazali.

Ropa Brent natychmiast

73,03 +1,99 2,80% akt.: 18.11.2024, 18:16
  • Max 73,29
  • Min 70,71
  • Stopa zwrotu - 1T -3,96%
  • Stopa zwrotu - 1M -4,82%
  • Stopa zwrotu - 3M -12,21%
  • Stopa zwrotu - 6M -14,39%
  • Stopa zwrotu - 1R -12,33%
  • Stopa zwrotu - 2R -24,24%
Zobacz również: OLEJ KANADA ROPA CRUDE SOK POMARAŃCZOWY

Cięcia w produkcji ropy dają o sobie znać

Zdaniem ekspertów perspektywa deficytu ropy naftowej w drugiej połowie tego roku coraz mocniej przekłada się na ceny surowca.

"Inwestorzy od dawna są świadomi problemów po stronie podaży, wynikających głównie z restrykcyjnej polityki wydobycia OPEC+, ale do tej pory hamulcem dla bardziej zdecydowanych wzrostów na rynku naftowym była niepewna sytuacja po stronie popytu" - stwierdzili, zaznaczając, że w ostatnich dniach pojawiły się jednak sygnały, wskazujące na to, że konsumpcja paliw może w końcu pozytywnie zaskoczyć.

"Działania wspierające gospodarkę zapowiedziały władze w Pekinie, a to właśnie od tempa wzrostu Chin i ich zapotrzebowania na surowiec w ocenie wielu analityków zależy siła globalnego popytu na produkty naftowe" - wskazali eksperci.

Dodali, że optymistycznie wyglądały też dane z USA, gdzie pozytywnie zaskoczył opublikowany w czwartek odczyt PKB za II kwartał tego roku. "Wynik na poziomie 2,4 proc. zdecydowanie przekroczył prognozy zakładające tempo wzrostu na poziomie 1,7 proc." - zauważono w komentarzu.

Ropa staje się deficytowa

Analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs twierdzą, że rynek ropy naftowej wkrótce stanie w obliczu rekordowego wzrostu popytu, który nieuchronnie doprowadzi do podwyższenia cen surowca. Spodziewają się nawet “najwyższego poziomu popytu w historii". Ich zdaniem, baryłka ropy brent pod koniec tego roku będzie kosztować około 86 dolarów. Nie będą to jednak zawrotne notowania, bo taką cenę surowiec osiągał już wiosną tego roku.

Daan Struyven, szef Goldman Sachs do spraw badań nad ropą naftową, prognozuje, że w drugiej połowie 2023 roku wystąpią znaczne deficyty surowca. Stanie się tak, mimo znacznego wzrostu produkcji ropy naftowej w USA w ciągu ostatniego roku. Amerykańskie wydobycie to w tej chwili 12,7 miliona baryłek dziennie. Struyven uważa, że w najbliższym czasie podaż surowca w Stanach Zjednoczonych będzie niewystarczająca.

Uzasadnieniem dla takiego stanowiska są najnowsze dane Baker Hughes i Haver pokazujące, że liczba platform wiertniczych w USA jest najmniejsza od 16 miesięcy i spadła o 15 proc. w porównaniu ze szczytem z końca 2022 roku. - Spodziewamy się deficytu w wysokości prawie 2 milionów baryłek dziennie w trzecim kwartale, ponieważ popyt osiągnie bezprecedensowy poziom - oświadczył Daan Struyven. Więcej o perspektywach dla rynku ropy pisaliśmy w Interii.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »